Najważniejsze hasło ideologii LGBT brzmi: "miłość nie wyklucza". Znakomite hasło. Stosuje uczuciowy szantaż. Bo kto chce przeciwstawiać się miłości? Tylko jakiś okrutny potwór bez serca. I - rzecz jasna - "homofob".
To, czego domagają się aktywiści ideologii LGBT (prawo do zawierania małżeństw, a następnie do adopcji dzieci), to zaledwie początek zmian. A to, jakie radykalne przeobrażenia będą następnym etapem dążeń, łatwo odczytać z głównego hasła tych przemian. Z jego przesłania logicznie wynikają oczywiste konsekwencje.
Najważniejsze hasło ideologii LGBT brzmi: "miłość nie wyklucza". Tak zresztą nazywa się ("Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza") organizacja pozarządowa działająca na rzecz wprowadzenia tzw. "równości małżeńskiej" dla par tej samej płci. Znakomite hasło, ponieważ apeluje wprost do uczuć, a nie rozumu. Z miejsca zadaje cios każdemu, kto je kwestionuje. Stosuje uczuciowy szantaż. Bo kto chce przeciwstawiać się miłości? Tylko jakiś okrutny potwór bez serca. I - rzecz jasna - "homofob".
(.....)
Byli i są pokrzywdzeni, ale to przecież w niczym nie zmienia faktu, że swoimi obecnymi żądaniami - w imię egoizmu mniejszości, zamaskowanego hasłem "równości" - chcą zburzyć istniejący świat, wysadzić go w powietrze. Zniszczą małżeństwo i rodzinę tak jak transseksualni atleci (mężczyźni uważając się za kobiety) niszczą kobiecy sport. Chcą odebrać związkowi kobiety i mężczyzny wyjątkowość, uczynić go zaledwie jedną z wielu możliwości.
Trzeba koniecznie pamiętać o kwestii podstawowej: o ile seksualność u zwierząt podlega wyłącznie naturze, o tyle seksualność człowieka podlega także silnie kulturze, więc osłabianie jedynego "oficjalnego" wzorca, odbieranie mu wyłączności, ustanawianie nowych kulturowych wzorców i modeli zaspokajania seksualnego popędu (co stawia sobie za cel ideologia LGBT), zmieni trwale świat. Będą one rozprzestrzeniać się tak jak wszystkie, atrakcyjne, kulturowe wzorce. Szczególnie, że dotychczas przez stulecia istniały wyłącznie w ukryciu. I dlatego, że utożsamia się je z postępem, choć przecież w rzeczywistości są powrotem do epok minionych.
Takiego eksperymentu - którego początek obecnie obserwujemy - i na taką skalę jeszcze w historii ludzkości nie było. Byłby to całkiem bezprecedensowy powrót do "seksualnego bałaganu" charakterystycznego dla świata starożytności.
Świata sprzed "rewolucji seksualnej", którą przed ponad 3 tysiącami lat rozpoczął judaizm a kontynuowało od prawie 2 tysięcy lat chrześcijaństwo, pokonując chaos w świecie ludzkiej seksualności.
Co w tym współczesnym eksperymencie niepokoi i komu on przeszkadza?
W odpowiedzi postawmy pytanie: jakie ryzyko niosą ze sobą te zmiany? (...)
Stworzenie religii chrześcijańskiej było takim samym szokiem kulturowym i też sprytnie opartym na miłości nie rozumie.
Akceptacja ruchu Ziemi wokół słońca.
Akceptacja teorii ewolucji.
Akceptacja zaprzęgu bez konia (samochodu)
Itd itp
Setki zmian szokujących maluczkich a zrozumiałych dla otwartych umysłów.
To samo pisałem człowiekowi z bibuły. Grają na emocjach, szantażują, robią z siebie ofiary. Taka taktyka.
Tak się kształtują nowe kadry dla lewicy. Obecne kadry tych partii również zaczynały w antifie.
I ten twój "otwarty umysł" gościu 11:47 będzie akceptował w przyszłości np. kazirodztwo, seks zbiorowy zarówno w konfiguracjach hetero jak i homoseksualnych i wiele innych "postępowych zmian" dopóki do twojej albo twojego dziecka dupy się nie dobiorą?
Gardzę ludźmi którzy dla własnej korzyści mącą młodym ludziom w głowach. Nie mam nic przeciwko komukolwiek o innej orientacji seksualnej. Uważam jak świat światem tacy ludzie istnieli, istnieją i będą istnieć. Boję się tylko że przez głoszoną ideologię młodzi ludzie mogą chcieć być "nowocześni" a w życiu dorosły cierpieć. Dlatego należy mówić i pokazywać cwaniaków i nierobów którzy za kasę głoszą ideologię LGBT tylko dla własnej korzyści materialnej.
Popieram 13:36 im będzie NAS więcej tym większe NASZE szanse na zwycięstwo.