Czy wyprawy w Himalaje mają sens, biorąc pod uwagę zagrożenie życia zarówno himalaistów, jak i ludzi niosących im pomoc? Kto powinien ponosić horrendalne koszty akcji poszukiwawczych?
Podaj konkretne kwoty wydane na akcje poszukiwawczych himalaistów.
Oczywiście nie tych akcji, które przeprowadzono za pieniądze z ubezpieczenia czy zebrane wśród ludzi.
Ja nie znam tych kwot, ale jeśli w akcjach biorą udział helikoptery, to chyba są niemałe, ale ty pewnie znasz szczegóły i zaraz nas o tym powiadomisz załączając konkretne linki. Masz w tym wprawę, jak nikt. Nie wybierasz się w Himalaje przypadkiem? Wiele problemów by to załatwiło.
Najpierw ktoś pisze o "horrendalnych" kosztach, potem się wycofuje pisząc, że "chyba są niemałe", bo helikoptery.
Następnie zwykłe już przytyki pod adresem rozmówcy.
Skoro nie znasz kwot, a użycie helikopterów uznajesz za podstawę do twierdzenia, że są horrendalne, to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać.
Z niczego się nie wycofuję i co najważniejsze, najmniej czekałam na twój komentarz. Masz inne zdanie, uważasz, że nie ma żadnych kosztów, a wyprawy w Himalaje mają głęboki sens i są spacerkiem do parku, to uzasadnij to. Przypominam ci, że wchodzisz w polemikę(nigdy dyskusję, co jest typowe dla twoich konwersacji)na forum dyskusyjnym. To nie jest konferencja naukowa na temat himalaizmu i nikt nie musi znać konkretnych danych, obliczeń i statystyk. Nie umiesz człowieku inaczej żyć, niż tylko walczyć ze wszystkimi? Bardzo smutne masz życie.
Polemika to dyskusja, chyba że kwestionujesz PWN https://sjp.pwn.pl/slowniki/polemika.html
Skoro rzucasz przymiotnikiem "horrendalne", a nie potrafisz kompletnie uzasadnić jego użycia, to znaczyć może, nie znasz w ogóle żadnych kwot, nie mówiąc o płatnikach tychże kwot.
Nikt nie pisze, że "nie ma żadnych kwot, a wyprawy w Himalaje mają głęboki sens i są spacerkiem do parku" oprócz ciebie.
09:41. Ty jesteś tu źródłem wszelakiej wiedzy opartej głównie na wolnej Wikipedii i danych ze śmietnika internetowego, to się wykaż. Nie mam najmniejszej przyjemności rozmawiać z tobą i psuć sobie humoru w niedzielę. Masz coś mądrego do powiedzenia, to mów i może wtedy zapoznam się z treścią twoich wypowiedzi, a póki co nic mądrego nie napisałeś i szkoda czasu na bezsensowną wymianę zdań.
Gdzie widzisz cokolwiek "głównie z Wikipedii i ze śmietnika internetowego"?
Staram się podpierać w dyskusji weryfikowalnymi źródłami.
Piszesz o "horrendalnych" kosztach akcji ratowniczych. Czy masz jakieś weryfikowalne źródła swojego stwierdzenia, które prezentujesz na publicznym forum?
Nie mają najmniejszego sensu.Idąc w góry zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa.Zresztą po jaką cholerę tam leząZaraz setki odpowiedzi,że bla,bla,bla.A dla mnie to ktoś nie do końca normalnie myslący.
Co rozumiesz przez "normalnie myślący"?
Wyrazy współczucia ,jeśli Twoje myslenie opiera się na demotywatorach.
ten, kto nie ma zainteresowan i hobby tego nie zrozumie. Oni zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa, a mimo wszystko to robią.
10:00. Szkoda, że nie myślą wcześniej o dramacie swoich rodzin, jak coś się nie uda i o narażaniu ludzi, którzy udą nieść im pomoc. Dla mnie to zwykły egoizm.
To pasja i miłość. Skoro ma rodzinę to ona to akceptuje. Znają cenę jaką trzeba ponieść i ryzyko. Tak samo ryzykuje policjanr, strażak czy żołnierz na misji.
Oni są tego świadomi, wiedzą, że kiedyś mogą nie mieć szczęścia, że pomoc nie przyjdzie na czas. Zrozumie to tylko ten kto ma pasje.
00:03. Zgadzam się z tobą, że ludzie w wielu zawodach są pasjonatami swojej pracy i często narażają życie, ale jest to poświecenie sensowne, niosące komuś pomoc czy ratunek(policjant, strażak, żołnierz). Nie widzę tego uzasadnienia w pasjach związanych z pokonywaniem rekordów tylko dla rekordów, niepokonaną chęcią bycia najlepszym, dążeniem do mocnych wrażeń. Jeśli jeszcze dochodzi do tego narażanie innych ludzi w związku z czyjąś niefrasobliwą pasją, to już nie znajduję żadnego uzasadnienia na usprawiedliwienie.
To i niech tam ginie rodzina akceptuje, tak?