W Polsce poza zagrożeniem życia matki aborcja była dostępna tylko w bardzo wąskim zakresie i tylko do 12 tygodnia życia płodu. Gdy dziecko było powite podczas gwałtu było zdrowe, to można usuną ale jak się rozwija z ciężkimi wadami które doprowadzą do jego śmierci w ciele matki do porodu lub tuż po nim - to nie wolno usuwać. Matka ma każdego dnia myśleć jak będą wyglądały te krótkie chwile po porodzie lub czy do niego dojdzie. Jeżeli wady nie zabiją dziecka od razu, będzie musiała wychowywać to dziecko do śmierci przez 24 godziny na dobę ale najpierw będzie musiała powalczyć o zasiłek dla siebie i dziecka a jak go dostanie nie będzie mogła nigdzie pracować, bo państwo uważa że jak da 1700 zł to powinna warować cały dzień. To nie wszystko jeżeli dziecko dożyje 18 lat matka straci zasiłek a dorosłe dziecko dostanie zasiłek socjalny 600 zł od którego wszystkie inne dodatki będą odejmowane, no może dostanie rentę na poziomie minimalnym 1100 zł miesięcznie. Za te pieniądze trzeba się leczyć i żyć, bo państwo wbrew gołosłownym obietnicom ma takie osoby w głębokim poważaniu. Zwolennicy porodów krzyczą, że są hospicja i fundacje ale nie mówią nić o tym że państwo dotuje je w 40% a obecnie te instytucje błagają o pomoc, bo nie mają szans uzupełnić swoich budżetów poprzez akcje charytatywne typu koncert czy jakieś wystawy.
Chcesz żeby cię prawnicy Szydło ścigali z ordo iuris? Przecież to niemożliwe, żeby ksiądz miał dzieci ^^
A co , cię to obchodzi czerwona foliowa onuco!
To musiało być niepokalane poczęcie, wprowadzasz ludzi w błąd ^^ no chyba że wziął sobie do serca ratowanie Polski przed wymarciem, to można mu medal dać.
Sugerujesz, że to pod pedofilię podchodziło?
Dlatego po ciężkich przemyśleniach dokonałam aborcji w ostatnim możliwym tygodniu. Nie obyło się bez problemów, lekarz prowadzący, który wcześniej skierował mnie na badania prenatalne, nie chciał dać skierowania do szpitala, jak już napisał na zwykłej kartce wyrwanej z zeszytu, powiedział,, proszę sobie dalej radzić sama,,. Dokonałam aborcji w innym mieście, nie chciałam tutaj. Minęło już 7 lat i do końca życia będę miała to w głowie, sercu i w duszy,ale drugi raz zrobiłabym to samo
Jest tysiące kalekich dzieci, możesz adoptować albo chociaż wesprzeć jakieś hospicjum.
Szkoda,że lekarz prowadzący nie skierował cie na badania psychiatryczne, mozna było ocalić twoje dziecko przed matką-morderczynią. Ale jeszcze jest czas, zeby tym razem uchronić forumowiczów od głupich prowokacyjnych wpisów -10:31.
To nie był prowokacyjny wpis, dlaczego najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy nie byli w takiej sytuacji, którzy nie mają, nie mieli takich wyborów, nie musieli decydować co dalej z ich życiem i życiem całej rodziny. Chciałam napisać, że podjęcie takiej decyzji to nie jest łatwizna, ale miałam wybór
Dokładnie. Wymądrzają się, a nigdy nikomu nie pomogli. Myślą, że wychowywanie chorego dziecka niczym się nie różni. Na początek niech chociaż zostaną dawcą krwi. Jak to powiedział Einstein "Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza"