Zaszczepiliśmy go, dostał tabletki na odrobaczenie też mu zaraz podam.
Muszę go odpchlić jeszcze, te obroże są skuteczne? Nie wiecie?
Chodzi na razie po domu w kagańcu, oswaja się z otoczeniem i kotami.
A tak w ogóle wet stwierdził,że skoro on lubi takie tułaczki i uciekał z kojca, to możliwe, że jak się tylko trochę ociepli będzie chciał zwiewać
Skoro zasmakował już 'trochę wolności'
Powiedział też , że porozmawia z jakąś swoją znajomą , która się w Ostrowcu zajmowała psami jakiegoś Pana który umarł i dopyta, czy to nie był przypadkiem jeden z jego psiaków..
Moglibyśmy się dowiedzieć wtedy trochę o jego przeszłości ;p
A tak ogólnie to piesek jest zdrowy? Nic mu nie dolega? To oslabienie i brak apetytu mija?
Na tym etapie porządne wyczesanie sierści i obroża powinno wystarczyć. Odnośnie kotów, jeżeli pierwszego dnia nie było konfliktów to już raczej nie będzie, choć prawdą jest że każde zwierzę chroni swoje terytorium i jakieś drobne niporozumienia mogą się zdarzyć. Nie ingerować. Zwierzaki muszą poukładć wlasne stosunki, rozumieją, że to jest ich wspólny dom.
Pies, z tego co Pani pisze, zaakceptował nowe miejsce i nie sądzę by uciekał.
A w ogóle to taka świąteczna historia, serce rośnie kiedy się to czyta. Podziwiam i życzę wytrwałości. Miłość zwierzaka, któremu dała Pani dom - bezcenne.
Droga Pani "eM" - to co Pani Zrobiła - Pani dar serca i dom dla psa (którego historia jaką poznałem,przepytując o niego ludzi zamieszkałych przy rynku) zasługuje na opisanie w mediach )- to najlepszy prezent dla mnie - jako założyciela wątku - na święta i podobnie dla całego Animals . Los psa , którego nazwaliśmy roboczo "Leklerkiem" po ostatnich ucieczkach - spędzał nam sen z powiek. Cały czas myśleliśmy nad metodą pomocy jakiej moglibyśmy mu jeszcze udzielić , poza doraźnym dokarmianiem .
A tu taka wiadomość na form !
Po prostu serce rośnie !
Cieszę się, że trafił na Panią !
Psy po takich przejściach, są trudnym materiałem do adopcji - zwykle to one wybierają nowego właściciela - mam nadzieję ,
że Misiek wybierze Panią - na stałe i nigdy nie ucieknie.
Życzę Pani, z całego serca :
Zdrowych, pełnych radości i ciepła
Świąt Bożego Narodzenia.
I oby każdy dzień, nadchodzącego Nowego Roku dawał Pani radość zdrowie i szczęście.
Ciekaw jestem, czy kiedyś gdy spotkamy się na spacerze Leklerek mnie pozna- wszak zawsze przy spotkaniach i karmieniu żywiliśmy do siebie bardzo przyjazne uczucia.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze !
To nie jest pies po zmarłym Panu Dudku - a podejrzewam że o tym właścicielu mówił weterynarz. Psy tego właściciela są objęte opieką i żaden nie został wyrzucony samopas.
Bardzo się cieszę że Leklrerk znalazł ciepły dom na święta.
Wg mnie lepiej od obroży sprawdzi się środek w pipetce (fiprex lub frontline). Obroże szczególnie te dostępne w supermarketach nie pomogą. Frontline zabija pchły w ciągu doby.
Heh.. dziękuję za życzenia i miłe słowa, jednak uważam , ze grubo przesadzacie..
Tak osłabienie i brak apetytu minęło.
Nie można powiedzieć, żeby tryskał energią, ale bez porównania z tym co było na początku.
Martwie się jednak, bo odzyskując energie, wzrasta też jego zainteresowanie moimi kotami, powarkuje na nie i gania, fakt ze puszczam go rzadko i to w kagancu i nie stanowi większego zagrożenia..
Ale dzisiaj podszedł do mojej kotki obwąchiwał i chciał ściągnąć kaganiec, nie dał rady rzecz jasna, to walnął ją z łapy,oczywiscie odrazu zareagowałam.. ale kotka strasznie się denerwuje, cała się trzęsie i wymiotuje.
Jest to kotka , którą znalazłam poważnie ranną pół roku temu i 3 miesiące dochodziła do siebie, boli mnie fakt, że ona aż tak bardzo stresuje się obecnością tego psiaka ;<
Staram się go izolować na tyle na ile to możliwe, ale też samotne siedzenie w pokoju nie bardzo mu pasuje, piszczy i drapie w drzwi..
Zresztą tak czy siak wkoncu będę musiałą go wypuszczać , a chyba lepiej wcześniej niż później... :/
A i do Agaty - no weterynarzowi chodziło właśnie o Pana Dudka.
Gość_eM.
Życzę Ci tego, co dałas bezdomnemu, biednemu psu. Czyli - nadziei, ciepła, opieki i miłości oraz PRZYJACIELA. Myśle, ze zawsze jest ktos, kto Cie kocha i otacza przyjaznym spojrzeniem. Jestem pełna podziwu, bo domyslam sie, jak trudno jest godzić całe to tałatajstwo szczekajaco miauczace w Twoim domu. Ale to jest wspaniały dom. Ty jesteś kochana i dobrą osoba, która pokazuje innym, że mozna pomóc i ja Ci za to dziękuje.
I dziekuje ostrowieckim Animalsom Ani, Agacie, Arturowi i innym, którzy swoimi siłami, uporem, pracowitością spowodowali, że powstaje stowarzyszenie, że jest juz kilka sukcesów adopcyjnych, że zwierzeta bezdomne otrzymują realna pomoc. Jesteście wspaniałymi dobrymi ludźmi.
Życze Wam wszystkim
MIŁOSNIKOM I PRZYJACIOŁOM ZWIERZĄT
spokojnych, dobrych świat i szczęścia w bowym roku.
Dolaczam sie do zyczen dla Animalsow, uporu w dazeniu do celu, ciesze sie, ze udaje sie Wam to co wielu sie nie udalo-pomoc zwierzakom w naszym miescie.
Ostrowiacy(:))pamietajcie o mniejszych braciach!
Wesolych Swiat zycze wszystkim!
co do kotów mój piesek też musiał sie przyzwyczaić :) trawało to naprawdę parę miesiecy. tzn on sie ich nie bał tylko chciał sie z nimi bawić . w tym momencie jeden nie zwraca na niego uwagi a drugi ucieka ale już nawet nie syczy na niego ;) jeśli ich nie puscisz do siebie niestety moga sie nie zaakceptować a z czasem znudzą sie ;) tak jak mój :D pozwala kotom jesc z jego miski i nieraz jedzą naraz ;)
Dołączam się do życzeń dla Animalsów i wszystkich miłośników zwierząt!!!
PS. JAK NAJWIĘCEJ SUKCESÓW ŻYCZĘ :)
Droga Pani e_M:)
Proszę napisać jak się miewa Misiek:)
I oczywiście czy układa już powoli swoje relacje z kotkami:)
Pozdrawiam:)
Z kotami juz ok, chce sie z nimi bawic, lize je i cieszy sie zawsze na ich widok.
Ogolnie malo rzeczy sprawia , ze medra ogonkiem, ale widok kota - zawsze.
Lubi duzo spac, raczej nie lubi sie bawic z ludzmi - z kotami owszem :D
Zadna zabawka go nie interesuje, na dworze czasem proboje sie wytarzac, chyba chce odzyskac swoj naturalny smrodek ;p
W ogole to on zawsze jak wyjdziemy jak najszybciej sie zalatwia i ciagnie do domu :P
Chociaz myla mu sie troche klatki xD
W zasadzie jest to pies bezproblemowy, mimo, ze jest spory , bo wazy prawie 30kg , to nie odczuwam jakos specjalnie jego obecnosci.
Najbardziej martwi mnie teraz, ze Misio strasznie boi sie petard, a w sylwestra niestety zostanie sam ;< nie wiem co to bedzie.
A i jest to pies, ktory nie szczeka.;o
Jest u mnie od wtorku , a ani razu nie szczeknal, czasem warknie sobie pod nosem, piszczy, ale nie szczeka o.O
Odnośnie tego,że pies nie szczeka. Proszę się tym nie przejmować, brak szczekania jest efektem traumatycznych przeżyć zwierzaka. To za jakiś czas wróci. Trzy lata temu wzięłam z drogi porzuconą suczkę, która była świeżo po oszczenieniu. Półżywa, z zapaleniem sutków, wygłodzona leżała sobie przy ruchliwej drodze nie wiadomo jak długo. Zaczęła szczekać po kilku miesiącach, do dzisiaj ma napady panicznego lęku.Tak to już jest, gdy zwierzę jest skrzywdzone przez kogoś, kto jest mu najbliższy. A w sprawie reakcji psa na petardy. Większość zwierząt bardzo boi się wystrzałów. Najlepiej byłoby z nimi zostać, jeżeli nie ma takiej możliwości proszę wzią od weterynarza tabletki na uspokojenie/ takie niebieskie/. On wytłumaczy jak je dawkować. Koty z psem nie powinny zostać w jednym pomieszczeniu, pomieszczenia powinny być zamknięte. Zwierzaki w panice potrafią być nieobliczalne.
Ja także ponad rok temu przygarnęłam suczkę z ulicy. Też bardzo długo nie szczekała i w ogóle nie merdała ogonkiem, zaczęła merdać może jakieś pół roku temu. Co do wystrzałów petard. Najlepiej poprosić weterynarza o pomoc. Może jakiś delikatny środek uspokajający. Warto także włączyć psu spokojną muzykę. Będzie się mniej stresował i zapewnić mu spokojną skrytkę.
Moja suczka też panicznie boi się huku petard, boi się też bardzo jak jest burza i grzmi. Już teraz na osiedlu zdarza się, że dzieciaki odpalają petardy to cała się trzęsie i łazi za mną, cała dyszy a potem nie chce iść na dwór na spacer. Jest tak wyczulona na huk, że nawet jak ktoś np. trzaśnie drzwiami od klatki, lub jak trzepią ludzie dywany i rozchodzi się echo uderzeń to ona już się boi i trzęsie bo myśli, że strzelają;)
Pani eM. jedne pieski się boją a drugie będą na takie wystrzały szczekać. Misiek dużo pewnie przeszedł, więc nie dziwie się, że mimo tego, że jest duży boi się. Skoro merda ogonkiem tylko na koty znaczy się zaakceptował je, znalazł w nich bratnie dusze, zaprzyjaźnia się. Człowiek jak złapie doła lub wpadnie w depresję wychodzi z tego nawet latami, więc ze zwierzętami jest podobnie-po takich przeżyciach potrzeba czasu, żeby piesek doszedł do siebie, żeby zaufał znowu człowiekowi, żeby uwierzył, że nie spotka go już krzywda. Chociaż jakaś rysa na psiej psychice może zostać. Ważne, że chętnie sam wraca[ciągnie]do domu-dobrze mu tam i bezpiecznie.
Panią pozdrawiam, a Miśka niech Pani pogłaska ode mnie.
"kto ma serce do zwierząt-ten jest dobrym człowiekiem"...
Witam :)
Mam dobry sposób na wystrzały i strach z nim związany:)
Mam w domu dużego psa , który też strasznie boi się wystrzałów i dostałam od weterynarza recepte na relanium.. kosztowało pare złotych.. chyba 5 czy 7 zl , pozostaje ustalić dawke z weterynarzem i problem z głowy:)
Pies śpi jak aniołek:)
Ciesze się że relacje psio- kocie układają się :)
Pozdrawiam :)
No tak w srode wybiore sie z nim do weta, mam nadzieje, ze doradzi nam jakies leki uspokojajace, ktore faktycznie pomoga, boje sie , bo Misio jest juz stary i taki strach nie jest wskazany, wiadomo... A niestety nie moge z nim zostac, od dawna mam plany na sylwestra, kupione bilety... A nie mam z kim go zostawic :(
Dzisiaj mnie rozczulil, jestem chora i nie poszlam do pracy, ale moj facet tak, a kiedy wyszedl ja spalam.. Misio tak panicznie zaczal piszczec, biegac po domu, szukac go ... Obudzilam sie zawolalam go i sie uspokoil. Biedny sie boi, ze go zostawimy ;<
No i jakie pieski są mądre?:)