ile bierze ksiadz organista i koscielny przy pogrzebie?
Zależy w jakiej parafii w Michale dawaliśmy 800 księdzu 200 zakonnicy 35czy 40 dla kościelnego(tego co niesie krzyż)
Ale to tylko ogólnie tak oficjalnie co łaska i naprawdę akurat w tym kościele da się rozmawiać
różnie i nie koniecznie aż tyle
trzeba "negocjować"
na pulankach 700-800 ksiadz i po 150 organista i koscielny ale idzie sie dogadac
pytam dlatego ze w okolicach ostrowca organista zawolal 500, koscielny 600 ...
Cywilny pogrzeb bez kosztów a za to dla siebie na wakacje.
Przecie możesz pochować bez organisty może być sam ksiądz .
Piaski:
ksiądz- 600 zł
organista- 300 zł
kościelny- 100zł
Kurde, nawet na śmierć mnie nie stać...
ma pan rację nasza wiara drogo kosztuje
to na piaskach staniałooooo
ZDZIRTUSY nie wszystkich stać na 1000 i mówi się ze ksiądz ci pomoże,500 złotych to góra
Rozgonić tą mafię. Kto to widział, żeby pieniądze za pochowanie bliskiej osoby brać (i to niemałe kwoty). Ciekawe ile wejściówka do nieba kosztuje (pewnie do piekła więcej, bo tam lepsze imprezki są).
Moi drodzy skąd się biorą takie stawki? Czemu nikt nie zwraca uwagi księdzu? boimy się ich taka jest prawda. potrafią sobie odbić przy każdej możliwej okazji np: przed chrztem lub komunią świętą Ja pracuję i zarabiam 12zł na godzinę ale to jest moja praca a ksiądz to jego powołanie więc powinniśmy w dowód wdzięczności dać mu parę złoty na światło świece które wypali w tą godzinę a za usługę to zbiera na tacy. Moim zdaniem to za godzinę kosztów 50zł to chyba bardzo dobra cena. Kościelnemu za przytrzymanie krzyża dałbym 12zł za godzinę tak jak mi płacą i organiście też tak samo. Przecież będąc na tym stanowisku oni mają za to płacone czy są pogrzeby czy ich nie ma. Po co te idiotyczne sumy. Ludzie opamiętajcie się. Nie jesteśmy aż tak bogaci.
Może kogoś zdziwi moja poprzednia wypowiedź, ale przeszedłem trochę z kościołem i wiem że nie jest tak pięknie jak się wydaje. Kiedy się urodziłem [oczywiście tego nie pamiętam] moi rodzice wyznawali wiarę rzymsko- katolicką. Jeszcze wtedy nie miałem na to wpływu. Zostałem ochszczony w tymże kościele. Opowiedziała mi o tym mama a po za tym dowiedziałem się też wtedy jak załatwiałem dokumenty do ślubu,ale o tym za chwilę. Po jakimś czasie od mojego urodzenia moi rodzice przeszli na wiarę polsko katolicką czyli narodową no i komunie świętą miałem już w kolejnym kościele. Dla mnie oczywiście to beż różnicy bo przecież to jeden Bóg jest na świecie. Kiedy już dorosłem postanowiłem się ożenić lecz wynikł lekki jak się wydawało problem,oczywiście ze strony kościoła rzymsko katolickiego. Problemem okazał się związek osób z różnych wyznań czyli ja kościół narodowy i moja narzeczona kościół rzymskokatolicki. Po wielu rozmowach z proboszczem w parafii rzyskiej stwierdzili że zdecydujemy w jakiej wierze będziemy wychowywać nasze dzieci i podpiszemy oświadczenie i wszysko będzie ok. Sprawa poszła do biskupa. podpisy złożone i jest ok. Ksiądz z mojej parafii żadnych sprzeciwów. Zbliżał się dzień ślubu. Cztery dni prze ślubem mieliśmy dokonać ostatnich formalności i wtedy się zaczęło. Proboszcz powiedział że w takiej sytuacji jak nasza nie może nam udzielić ślubu na mszy no i nie może podać mi opłatka podczas przyjmowania Ciała Crystusa bo nie jestem tego wyznania. Co wy byście zrobili wtedy? Dlaczego mi opłatka nie poda a np: moim rodzicom pewnie nie świadomie ale poda no i goście którzy mieli być na ślubie też nie wiadomo z jakiego wyznania ale jak będą mieli ochotę to podejdą. Okropnie mnie to wkurzyło. Powiedziałem że rezygnuje ze ślubu w tym kościele, wtedy ksiądz mówi to może jakoś to załatwimy? Domyśliłem się że zaraz wyjedzie z ceną. Ja jednak się nie zastanawiałem i wyszedłem. Ślub odbył się w kościele narodowym. Po kilku latach urodziło się dziecko i postanowiliśmy je ochrzcić ale w kościele rzymsko katolickim ponieważ w szkołach wszędzie króluje to wyznanie i chcieliśmy żeby nasze dziecko miało spokojne życie i nie było postrzegane jako jakiś dziwak należący do innego kościoła.[oczywiście żona cały czas jest tego wyznania} Oczywiście przed chrztem znów problem ponieważ proboszcz w tamtejszym kościele stwierdził iż nie uznaje naszego ślubu. Wyobraźcie sobie że musieliśmy jeszcze raz powtórzyć ślub w drugim kościele bo to był warunek żeby nam ochrzcić dziecko. Co za idiotyzm. Możecie nie uwierzyć ale to prawda jesteśmy po dwóch ślubach kościelnych i jednym w urzędzie stanu cywilnego.Dla mnie to jest nie pojęte jak można wymagać dwóch ślubów z tą samą kobietą. Ale tak to działa ten nasz wspaniały kościół.
Niezła historia... dorosły, niby dojrzały człowiek, zakłada rodzinę a nie wie sam jakiego jest wyznania... Lata od jednego kościoła do drugiego i wszędzie bierze śluby bo mu w zasadzie wszystko jedno. Ktoś każe to weźmie dla świętego spokoju...
Coś kręcisz. Nie musisz być po ślubie żeby ci ochrzcili dziecko.