my bylismy na weselu u znajomych dalismy 300 zl ,uwazam ze jak na moje nasze mozliwosci to sporo mamy dwoje dieci i pracujemy dostajac pensje wsumie jakies 2500 miesiecznie wiec co mozemy wiecej oprocz pieniazkow lubie chaftowac na plotnie wiec im sliczny bieznik na lawe zrobilam jeszcze wiec wydaje mi sie ze pieniazki wydadza szybko a bieznik beda mieli lata mi od kolezanki sluzy juz 15 lat i wyjmuje go na specjalne okazje typu swieta itp i wtedy przypominam sobie moj slub i ja a nie widzialam jej juz 10 lat
Ciesz się, że dostałeś/aś 200 zł. Proszenie ludzi po to, żeby kase dali to dopiero pokaz kultury. Ty organizujesz, Ty placisz. Gość to gość. Jak będę chciała bawić się za swoją kasę to sama wiem jak trafic do restauracji. Co to za proszenie jako gościa weselnego z adnotacją na zaproszeniu " mamy zaszczyt zaprosić" jak potem sie obmawia ile kto dał. Na takie obłudne wesele to ja nie miałabym zaszczytu iść i podejżewam, że dla większości to zaden zaszczyt.
Dokładnie, groteskowe jest to, że ludzie oczekują w kopertach na swoim ślubie nie wiadomo jak wysokich kwot. Chcieliście zrobić wesele za kupę kasy to zrobiliście i nie oczekujcie, że Wam się to zwróci :P Ja od swoich gości nie wymagam prezentów pieniężnych i kwiatów. W zaproszeniu napiszemy, że wolimy butelkę wina, dobrą książkę, albo kupon lotto.
Ja bym wolał po 1000 zeta w każdej kopercie bo przecież mam wydatki i to spore
Ale co kogo obchodzą Twoje wydatki?:P Chciałeś wydatki to masz:P
A ty poco sie głąbie odzywasz nieciekawi mnie twoje zdanie, mają płacić i już
Z takim podejściem to sobie sam zatańczysz na weselu :)))
A ja jakbym miała byc gościem na takim weselu gdzie za wszystko musiałabym sobie zapłacic to wolałabym sobie dołozyc i pojechac na tygodniowy wypoczynek. Tez mi zaproszenie. To nie zaproszenie na czyjes wesele ale na opłacenie balangi dla niego.
Dokładnie:) Zapraszają z honorami;), jako szanownego gościa, a w rzeczywistości tylko patrza czy się kasa zwróci. Jeśli ktoś zaprasza kogoś jako "gości", to za tychże gości płaci. A jesli na to nie stać, to niech takiego pseudo-wystawnego weselicha nie wyprawia. Na moje wesele będzie mnie stać na dobry obiad dla najbliższych i takie wesele sobie wyprawię, ale kazdy z moich gości będzie mnie cieszyl swoją obecnością i nie będę mu musialam przeliczać porcji jedzenia a alkoholu, "żeby się zwróciło"
Bardzo słuszne podejscie. Wyprawiam takie wesele na jakie mnie stac a nie zapozyczam sie w banku a potem pierwsze co robie to zanim usiąśc przy stole to na zapleczu zaglądam do kopert - obłuda.
No my niestety jesteśmy takim narodem marudnym, jak by nie było to i tak jest źle. Nie zaproszą na wesele to obraza, zaproszą to - ło znowu kase trza wydać. Zrób fajny prezent i do tego pare groszy. Najlepsze są listy z prezentami tak jak w USA, jest na nich wszystko od siteczka do kuchni i tam się nikt nie boczy, a tam weselicho kosztuje majątek i to pomimo zarobków jakie tam mają.
U nich tyle kosztuje, bo mają wymagania takie, że nie dziwią mnie tresowane gołębie które w dziubkach mają obrączki i wkładają pannie młodej na palec. Oni mają "próbne przyjęcie", co jest kretynizmem samym w sobie. Mają być kwiaty sprowadzane z tego czy innego miejsca, kuchnia prestiżowa. Więc nie dziw się, że koszt przyjęcia weselnego w Stanach to kwoty naszych mieszkań.
Ja byłam na weselu gdzie goście sami płacili za noclegi ale dowiedzieli sie o tym na 5 dni przed weselem jak wszystko było już potwierdzone.