Tak sobie przeczytałem wszystko i zastanawia mnie jedna rzecz. Wszyscy piszecie, że trzeba brać co jest bo i tak znajdzie się ktoś, kto weźmie tą robotę nawet za mniejszą kasę.
I do chodzi do takich sytuacji, gdzie w Krakowie duża część ofert pracy ( pomijając korporacje) kierowana jest dla studentów, którzy pracują na umowę-zlecenie lub bez umowy z 5 zł brutto!!! I tym samym psuje się rynek.
To tak jak na hucie u nas. Norma wyrobu drutu była ileś tam ton. Znalazł się jeden co przebił tą normę i teraz wszyscy muszę zapieprzać i robić nową normę...bo przecież się da.
I tak samo jest z rynkiem pracy. Osobiście (nie chcę urazić nikogo), ale mamy doczynienia z hienami na rynku pracy. I nie ma co się dziwić, że wszędzie minimalna krajowa, bo przecież można za tyle pracować....ba można za mniej.
Dla mnie nie logiczne jest zapieprzanie jak bury osioł za najniższą, bo przynajmniej na rachunki starczy. Tak oczywiście, że starczy, ale co dalej i jak długo tak można?
Jest to nielogiczne ale jak ktoś nie ma wyboru to co ma robić? może nas wszystkich oświecisz?
Każdy widzi jaka jest sytuacja na rynku więc po co narzekać że jest źle skoro samo gadanie nic nie zmieni? Można też nie przyjmować ofert pracy ale i tak znajdzie się ktoś kto ją przyjmie, więc co JA mogę zmienić?
rachunek jest prosty 1000>0 zł a żyć za coś trzeba.
Sytuację mogą zmienić tylko rządzący bo zwykły szary człowiek nic nie zmieni, musi brać co jest albo żebrać pod kościołem.
"...więc co JA mogę zmienić" pomyślało kilkanaście mln osób w wieku produkcyjnym i przyjęło pracę za 1000 zł.
ale proszę powiedz mi co mam zrobić aby nie przyjmować takiej pracy? kto mi da na życie?
A powiedz mi dlaczego jesteś w sytuacji w której nie możesz odmówić, że taką pracę musisz podjąć? Pracowałeś i zwolnili Cię i teraz musisz brać cokolwiek żeby opłacić rachunki?
Podjąć zatrudnienie za mała kasę i szukać w międzyczasie czegoś lepszego do skutku.
no na to to i ja wpadłem.
tylko, że według niektórych wypowiadających się osób mam nie podejmować w ogóle tej pracy za niższe wynagrodzenie tylko cierpliwie czekać na taką z wyższym/szukać -ale jeśli nie znajdę np. przez rok, dwa? za co mam w tym czasie żyć?
łatwo jest mówić ale trudniej zrealizować.
Jam mam propozycję do Pana , który pisał wczesniej o swoim biznesie, że go nie stać na pensje 2 tys. dla pracownika i czasami sam pensji nie bierze... no cóz... Moja propozycja brzmi: zatrudnij się chłopie na etat za 1030 zł - pensję będziesz miał co miesiąc !!!
Dziecko w już niebawem, żona nie pracuje a ja za 1400 na lewo, jak tylko wyjdziemy w miarę na prostą to szukam pracy, na umowę o pracę. Nawet za te 1100 zł ale przynajmniej coś mi się należy a nie ciągle w tym syfie.
W tym Ostrowcu to sami biedni ludzie szukają pracy grymaszą że pracodawcy marnie płacą,A postawcie się na miejscu pracodawcy jakie są koszta zatrudnienia,ZUS itd.A dlaczego sami sobie nie stworzycie miejsca pracy.Bogaci wolą wynagrodzenie za wyniki pracy.Biedni wolą mieć płacone za czas pracy.
a powiedz mi z czego sobie stworzyć takie miejsce pracy?
owszem są dofinansowania ale trzeba mieć wkład własny.
skąd go wziąść gdy jedna osoba utrzymuje czteroosobową rodzinę za całe 1400pln trzeba wszystko opłacić i żyć, przynajmniej dzieci nakarmić
skąd mam dać ten wkład własny? pomóż bo pomysłów na biznes mam bardzo dużo!