Tylko że socjal jest w krajach bogatych czy biednych? Kiedy jesteś biedny (czy tam średniozamożny) i chcesz stać się jak twój bogaty sąsiad to: zachowujesz się tak jak on wiele lat temu gdy pracował, oszczędzał uczył się by osiągnąć majątek; czy robisz to co on robi teraz jako bogacz czyli pali cygara, je kawior i jeździ Porsche. W takiej sytuacji jest Polska - jest biedniejsza od Zachodu. Aby stać się bogata powinna: rozdawać pieniądze, wprowadzać zasiłki, zwiększać na siłę pensje (jak Zachód=bogacz) czy zająć się organiczną pracą u podstaw (jak bogacz w młodości gdy był biedny i szedł w kierunku bogactwa=Zachód w przeszłości )- zdobyciem kapitału, oszczędzaniem go, rozwijaniem się. Polityka socjalna powinna być ograniczona do minimum tak aby nie zabierać ludziom pieniędzy, by ci mogli się bogacić.
Najlepiej rozwijają się te państwa w których jest najwyższy wskaźnik wolnego rynku, nie ma znacznego socjalu, a rząd nie wtrąca się w sprawy ludzi. I to nie jest utopia, w przeciwieństwie do wizji tworzenia społeczeństwa gdzie wszyscy ludzie mają wszystkiego po równo.
Takim tokiem rozumowania zawsze będzie się wmawiało ludziom, że jesteśmy biedni i nie stać nas. Okazało się, że jednak stać i wszystko idzie ku dobremu. Zwiększenie pensji to podstawa, ludzie nie mogą pracować za ochłapy, to poniżej godności. Do tej pory pensje były sztucznie zaniżane gdyż pracodawcy sami chcieli się nachapać kosztem innych. Na zachodzie tego zjawiska nie ma. Wskaźniki wskaźnikami, ale ludzie muszą odczuwać tą poprawę. Co z tego, że Tusk chwalił się zieloną wyspą i wzrostem PKB, skoro mieszkańcy nic z tego nie mieli. Szkoda życia na wieczne mrzonki i szklanych domach. Liczy się tu i teraz. Uważam, że obecnie wszystko idzie w dobrym kierunku i oby tak zostało. Alleluja i do przodu. Ludzie odczuli poprawę, a tym samym chęć do dalszej pracy i wysiłku. Nic tak nie demotywuje do pracy jak pensja, za którą nawet rachunków dobrze nie da się opłacić.
Czyli uważasz że to rząd musi zasiłkami i przepisami sprawić by przedsiębiorca płacił więcej?
Jest też druga droga - pozwolić aby inni przedsiębiorcy sami zmuszali siebie nawzajem do zwiększania wynagrodzeń i obniżania cen - poprzez konkurencję, im większa tym każdy musi się bardziej starać aby nie wypaść z obiegu. Oznacza to że trzeba zwiększyć liczbę firm, by było jak najwięcej konkurujących ze sobą działalności - wtedy zawsze znajdzie się ktoś kto będzie płacić lepiej, będzie mieć niższe ceny, i poprawi się jakość życia ludzi. Wtedy zasiłki nie byłby potrzebne.
Nie, zasiłki to zupełnie inna sprawa. Jak widać jednak, przysłużyły się do tego, że pensje wzrosły i bardzo dobrze, że tak się stało. Dopełnieniem tego było podniesienie płacy minimalnej, która była na żenująco niskim poziomie. Sami przedsiębiorcy nie chcieli pensji zwiększać, mało tego, ironicznie śmiali się w twarz tym, którzy o nie się upominali i mówili, że jest mnóstwo innych na ich miejsce. Tak to wyglądało do 2015 roku.
Takich oderwanych od rzeczywistości jak ty 12:23 miałbym słuchac?:))) Kiepsko bym na tym wyszedł.
Tak ma być gościu 10:13. Już dawno powinno być zrobione ale poprzednie rządy miały ludzi gdzieś. Teraz jest OK.
Wzrost cen dotyczy wszystkiego - nie tylko artykułów rolniczych. Towary drożeją - a oszczędności topnieją - lokaty w bankach są coraz niższe, pojawiły się obligacje 0% a nawet sami podają że inflacja wyniosła 4,4%.
Nie neguje suszy czy podwyżek też z powodu nadchodzącej epidemii ale nie są to główne źródła wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.
Powiedz mi, kiedy nie drożały ? Jak żyję, nie pamiętam takiego roku, by ceny nie wzrastały. Wtedy dodatkowym problemem było olbrzymie bezrobocie i bardzo niskie zarobki jak na ówczesne ceny. Teraz tego tak nie odczuwam więc uważam, że jest dużo lepiej. Obecnie na podwyżki złożyło się wiele rzeczy, susza też i nieurodzaj też ale tak jak pisałem, ceny nigdy w miejscu nie stały, a zarobki jeśli już rosły, to bardzo wolno.
Każdego roku od 89 była mniejsza lub większa inflacja, każdy kolejny rząd Polski podwyższał przeróżne podatki, dodatkowo też były susze, powodzie itd. Jeżeli wynagrodzenia rosną powoli to ceny też nie rosną lawinowo, a nawet powinny spadać kiedy ludzie mają mniej pieniędzy. Do tego były jeszcze poszczególne kryzysy i ogólnie zła sytuacja po PRLu.
Przecież ceny nie rosną lawinowo. Nie ma tragedii, coś tam podrożało, co innego staniało. Masz rację, tak było, jest i będzie. Na pewno jest dużo lepiej niż za poprzednich rządów.
Ludzie widze nie narzekaja i nie kupuja polonezow za 2 tyś złotych. Czy u was przed blokiem stoi jakies auto tansze niz 5 tyś.? Ba jest i takkkkk duzo , ze ta "inflacja" nie powoduje ze kupuja ludzie tanie auta jak za Donalda, wrecz przeciwnie , kupują ale na mase te drogie
Wszystko drożeje . Było wiadomo , ze do tego doprowadza