Czy tylko moje mają takiego pecha, że babcia faworyzuje młodszą córkę, a starszą toleruje, bo musi? Zwracanie uwagi, prośby, groźby dają poprawę na kilka dni. Póżniej wszystko wraca do normy..
o znam to jak nikt,,,,,,,ciągle tylko słysze mała, mała mała(chodzi o młodsza córke) a o starszej ni słowa, jakis prezent to tylko na wypasie dla mlodszej starszej juz nic nie jest potrzebne, do tego siosta ma dwoje dzieci i one to dopiero sa wnuczki.....moje prosby, grozby nie dawaly oczekiwanych rezultatow wiec ograniczyłam kontakty z dziadkami do minimum mówiac ze ja ma dwoje dzieci i nie pozwole faworyzowac jednego a drugie traktowac jak powietrze, skonczylo sie awantura ale wiem ze dobrze zrobiłam my traktujemy dzieci na rowni nigdy moje dziecko nie uslyszało,,oddaj jej no starsza jestes,, pomagac tak ale nie faworyzowac, a dziadki jak dorosna i cos zrozumieja z wnukami widziec sie beda bo nawet nie zdaja sobie sprawy jaka krzywde moga zrobic dziecu,jak obnizyc jego samoocene a na to nigdy nie pozwole....
suuuper podejście ..absolutnie do naśladowania przez wszystkich rodziców mających podobne problemy !!brawo tak trzymaj !!...
....
dzieci ( wnuki) syna są gorsze, a dzieci córki lepsze,to tak teściowie
Niekoniecznie. Moja mama uwielbia syna i jego dzieci. Do moich na dzień babci w przedszkolu nie pofatygowała się choć miała 2km a do syna brata 200km autobusem pojechała. Dziś i ja mieszkam daleko, a gdy mama do mnie dzwoni to opowiada przede wszystkim o tym co u brata, co u ukochanegp wnusia i jeszcze obgaduje teściową brata, że mało się wnusiem interesuje.
Dodam, że u mojej teściowej jest odwrotnie, ona zawsze faworyzowała moje dzieci i tak jest do dziś. Mam wrażenie, ze moim daje pieniądze a dzieciom brata męża już nie i w nasze bardziej wpatrzona. Takie życie, nic się nie zmieni na siłę.
U nas to samo corusia przyjezdza a najstarszy wnuk nasz idzie w odstawkę a później waty dlaczego sie ich nie słucha jeśli na 2 lub 3 miesiące maja go gleboko gdzies nawet nie mogą porozmawiać z nim tylko się tyłkiem obracają a jak chcialam iść do pracy to niestety nie mogłam bo przyjechała pani z dziećmi i wyszło gowno z tego no oni są ważniejsi ale sie zarzekali ze zajmą się jeśli tylko prace dostane a tu praca byla i musiałam zrezygnować bo wac panna przyjechała..
Moja mama na zaboj kocha swoje wnuki. Moje dziecko i dzieci mojego brata. Śmiejemy się z bratem , że coś w tym jest, że wnuki kocha się bardziej niż dzieci.
To o czym piszesz jest smutne. Sama jestem babcią. Mam dopiero jednego wnuczka, ale gdy pojawią się następne jestem pewna, że będę je kochać jednakowo. Ludzie popełniają straszny błąd faworyzując dzieci. Potępiam takich dziadków. Dobrze zrobiłaś, że ograniczyłaś kontakty z dziadkami. Jesteś mądrą mamą. Pozdrawiam.
moi teściowie też inaczej traktują moje dzieci, u córki sa kochańsze
Moi rodzice starają się równo traktować swoje wnuki, jeżeli cos kupuja jednemu, to i drugiemu, jeżeli daja pieniądze to również jednemu i drugiemu. Natomiast teściowie faworyzują wnuczkę córki i swoją córkę, o synu pamietaja jeżeli coś im potrzeba. Na razie ja siedze cicho, ale kiedys miarka się przebierze. Teściowa moja zamieniła sie ze swoja córką za role, tzn. ona zajmuje się wnuczką, karmi, ubiera, wszystko kupuje, zabiera na spacery, myśli o ubraniach, butach, przedszkolu itp. a mama dziecka żyje jak królewna wymalowana, wypielęgnowana.
to jasne że dzieci-wnuki u córki będa lepsze niż synowej, co tu gdybać
Wcale tak nie jest. Tak się mówi, tylko. Nawet dowcip jest o tym, że babcia niesie na rękach duże dziecko a małe płacze, że go nogi bolą, ktoś ja zaczepia i pyta, czemu niesie takie duże dziecko a nie to małe, a ona odpowiada, że tamto jest jest syna, a to duże córki. Tak wcale jednak nie jest. Moja mama uwielbia syna mojej siostry, ale to dlatego, że jak twierdzi każdy marzy tylko, żeby mieć syna. Ja mam dwie córki i czasem mi przykro, że do tamtego na dzień babci jedzie 200km, jak chory to go odwiedza, zresztą wychowuje go po części, a do moich 20km przez 3lata była raz i to przy okazji. U siostry jak się urodził syn, pojechała od razu, bo pomóc trzeba a ja mieszkałam obok niej jak się moje córki rodziły i do szpitala nie przyszła. Nie przyszła pomóc jak były chore a ja sama, bo mąż w delegacji. I jak jeszcze raz jej się wyrwie przy moich córkach, że nie ma to jak chłopczyk itd to tyle je będzie widziała. Zresztą już w zasadzie tam z córkami nie jadę, sama raz na 3mc. Ona narzeka, ze nie przyjeżdżam, ale po co, żeby zobaczyć co dla wnusia kupiła? Moja teściowa z kolei traktuje wszystkich jednakowo, wszystkie wycałuje jak się pojedzie i nieważne, które syna a które córki.
U nas teściowie faworyzują (wnuki) dzieci drugiego syna, nasze jest z dystansem traktowane, natomiast z mojej strony rodzice rozpieszczają za bardzo i nie pozwalają na samodzielność, najlepiej to nakarmić, ubrać, żeby się nie przewróciło to tysiąc razy zwrócić uwagę, a jak małe było to żeby słońce czasem nie poraziło po oczach...Żadna przesada jak widać nie jest wskazana. Najlepiej jest ograniczać kontakty. Zgadzam się z gościem z 20:39.
A moi rodzice i teściowa kochają wnuki, jak własne dzieci. Każde dziecko jest inne ma inne cechy osobowości. Jedne są zaradne i potrzebują mniej opieki, inne potrzebują większego zainteresowania. dziadkowie są na każde ich zawołanie zawsze się opiekowali, przytulali, gotowali na zamówienie. teraz dzieci już starsze, a dziadkowie choć już starsi jak potrzeba jadą do innego miasta bo wnusiwi trzeba pomóc. Cudownych rodziców i teściów mam!!!
To wszystko zależy jakie geny odziedziczymy i po kim.
Rozumiem, że pojęcia: "wychowanie", "kulturacja" i "socjalizacja" są Ci obce? Geny to 10 do 15%.
faworyzowały moi rodzice córkę a teściowie syna, skończyło się tym że jednym i drugim zrobiłam awanturę, teraz mam spokój, nie ma lepszego czy gorszego dziecka, nie ograniczyłam im kontaktów ale bacznie obserwuje co robią dziadkowie jeśli chodzi o moje dzieci. " Dajesz jednemu 10 zł daj i drugiemu a jeśli nie masz to daj im po 5 zł".
