To o czym piszesz jest smutne. Sama jestem babcią. Mam dopiero jednego wnuczka, ale gdy pojawią się następne jestem pewna, że będę je kochać jednakowo. Ludzie popełniają straszny błąd faworyzując dzieci. Potępiam takich dziadków. Dobrze zrobiłaś, że ograniczyłaś kontakty z dziadkami. Jesteś mądrą mamą. Pozdrawiam.
moi teściowie też inaczej traktują moje dzieci, u córki sa kochańsze
Niekoniecznie. Moja mama uwielbia syna i jego dzieci. Do moich na dzień babci w przedszkolu nie pofatygowała się choć miała 2km a do syna brata 200km autobusem pojechała. Dziś i ja mieszkam daleko, a gdy mama do mnie dzwoni to opowiada przede wszystkim o tym co u brata, co u ukochanegp wnusia i jeszcze obgaduje teściową brata, że mało się wnusiem interesuje.
Dodam, że u mojej teściowej jest odwrotnie, ona zawsze faworyzowała moje dzieci i tak jest do dziś. Mam wrażenie, ze moim daje pieniądze a dzieciom brata męża już nie i w nasze bardziej wpatrzona. Takie życie, nic się nie zmieni na siłę.
Ja mam 2 wnuków u syna i 1 wnuka u córki, ale nie wyobrażam sobie robić między nimi różnic. Kocham ich wszystkich przeokropnie, każde ma coś innego w sobie, co mnie zachwyca. Faktem jest że ich rozpieszczam, ale nie mam ich na codzień więc chyba mogę. Twierdzę że są moim największym szczęściem.
A moi rodzice świata nie widzą poza moją prawie dorosłą już córką, córki siostry nie są już tak uwielbiane. Moja córka też jest z nimi bardzo związana i cierpliwa, bo to starsi ludzie. Córki siostry nie są takie. To zależy tez trochę od tego, co wnuki dają babciom i dziadkom.
Natomiast teściowa faworyzuje dzieci siostry męża, pomagała w ich wychowaniu, gdy były małe to i więź silniejsza. Nasza córka nie jest dla niej aż tak istotna, mój mąż też gorszego gatunku dziecko.
Moje dziecko usłyszało od pseudo babci, że go nienawidzi. Po raz pierwszy zrozumiałam dlaczego dzieci oddają rodziców do domów starców. Teraz zakazuje kontaktów i mój szacunek do własnej matki legł w gruzach. Nie mam dla niej litości, współczucia i empatii. Jest mi obojętna i jej los jest w jej rękach. Pomocy od nas nie dostanie. Gdyby moje dziecko chciało jej w przyszłości pomóc- nie pozwolę. Babcie nie zdają sobie sprawy,że one się starzeją, wnuki rosną, a karty życia bardzo szybko się odwracają.
a moj syn usłyszał od swojej babci ze cytuje,, bede z toba rozmawiac jak bedziesz dorosły bo narazie nie ma o czym,,,,bylo to w mojej obecnosci, poprosilam syna aby poszedl do siebie i ptyam babcie czemu tak powiedziala a ona na to ze nie kubi ludzi, nie lubi dzieci bo o czym ona ma z nim dyskutowac, wiec skoro mama ludzi nie lubi a my ludzmi jestesmy, skoro nie ma o czym rozmawiac to pozegnajmy sie ale bez słow po co mame denerwowac,,,,,i wyszła nie odzywa sie nie kontaktuje,,,,,,dziwny człowiek bardzo