Ja popieram Andrzeja. Też jestem pozytywnie nastawiony do życia i ludzi. Tak jak napisał kolega, pieniądze raz są raz ich nie ma i nie ważne czy żyjemy w Polsce czy w innym kraju. Znam takich co w USA marnie skończyli bo ich ta kasa zgubiła. Nie ma co generalizować. Będąc dobrym człowiekiem ma się wielu przyjaciół. Będąc bogatym też aczkolwiek jest mała różnica. Gdy bogatemu pieniądze się skończą, zostanie sam..
pieniądz to nie wszystko,jednak bez niego nie da się żyć,każda ilość nie zadowala, ma się 1500 zł trzeba za nie przeżyć- mając 5000 też powiem że wolał bym mieć 7000 czy 10000 zł
Ja Polskę lubię i lubię Ostrowiec, zeby tylko jeszcze mniej marudzenia i rozejrzać się dookoła- ile tu można zrobić, przeżyć i zobaczyć. POtrzeba tylko pomysłów i otwartych ludzi.
A co do pytania, jakbym ja zarabiała 3 tys i moj mąż drugie tyle NIE NARZEKAŁABYM NA NIC:)
SPROSTOWANIE : nie nazwałem wszystkich sługami (a jeśli ktokolwiek z Was pracujących za granicami naszego kraju poczuł się urażony to przepraszam) a jedynie napisałem, że cieszę się, że ja nie muszę być sługą u obcokrajowca. Generalnie uważam, że praca zarobkowa jest służbą i ja w Polsce też jestem sługą. Jednak służę na rzecz polskiego PKB a nie niemieckiego lub innego i w moim jednostkowym przypadku z tego się cieszę.
Wypowiedziałem się w tym temacie z prostej przyczyny obywatel z USA był łaskaw wytknąć Polsce/Ostrowcowi - "syf" a sam do tego syfu w jakimś celu przyjechał. Pytam zatem: po co ? - i wcale nie oczekuję odpowiedzi.
Tyle w temacie.
Pozdrowienia dla Polaków pracujących na obcej ziemi ale zwłaszcza dla mieszkańców powiatu ostrowieckiego, którzy codziennie pracują na tej ziemi świętokrzyskiej po to aby Polonia mogła do czego wrócić chociażby na 2 tygodnie.