Jakie szanse waszym zdaniem mają młode osoby w wyborach samorządowych w listopadzie w naszym mieście
Żadne, ordynacja wyborcza jest tak skonstruowana, że głosy oddane na daną osobę przechodzą na osoby z pierwszych miejsc na liście, i one są wybierane. A starzy wyjadacze nigdy Cię nie dopuszczą na początek listy!!! Ludzie z dalszych miejsc na liście są tylko dostarczycielami głosów dla osób pierwszych!!! No chyba, że stać Cię na sfinansowanie własnej kampanii wyborczej !!!
Pierdoły gadasz wcale tak nie jest ile głosów zdobędziesz to wejdziesz nawet z ostatniego miejsca
To powodzenia !!!Spradzisz to pogadamy - stary praktyk...
reszta ludzi na listach ma za zdanie zdobycia głosów aby lista miała procentowo jak największą liczę oddanych głosów i wtedy jak masz np 50 % oddanych głosów to masz 2-3 mandaty z listy w danym okręgu wyborczym
Art. 122.
1. W wyborach do rady w gminie liczącej do 20 000 mieszkańców za wybranych w danym okręgu wyborczym uważa się tych kandydatów, którzy otrzymali kolejno największą liczbę ważnie oddanych głosów.
2. Jeżeli równą liczbę głosów uprawniającą do uzyskania mandatu otrzymali kandydaci z tej samej listy, o wyborze rozstrzyga kolejność umieszczenia nazwisk na liście.
3. Jeżeli równą liczbę głosów uprawniającą do uzyskania mandatu otrzymali kandydaci z różnych list, za wybranego uważa się kandydata z tej listy, której kandydaci otrzymali w okręgu wyborczym łącznie największą liczbę głosów. W przypadku gdyby i te liczby były równe - rozstrzyga losowanie przeprowadzone przez komisję.
4. Tryb przeprowadzenia losowania, o którym mowa w ust. 3, określa Państwowa Komisja Wyborcza.
Art. 123.
1. W wyborach do rady w gminie liczącej powyżej 20 000 mieszkańców gminna komisja wyborcza, na podstawie zestawienia, o którym mowa w art. 121, dokonuje podziału mandatów w każdym okręgu wyborczym pomiędzy listy kandydatów, o których mowa w art. 88 ust. 2, w sposób następujący:
1) liczbę głosów ważnie oddanych na każdą z list w okręgu wyborczym dzieli się kolejno przez 1; 2; 3; 4; 5 i dalsze kolejne liczby, aż do chwili, gdy z otrzymanych w ten sposób ilorazów da się uszeregować tyle kolejno największych liczb, ile wynosi liczba mandatów do rozdzielenia między listy;
2) każdej liście przyznaje się tyle mandatów, ile spośród ustalonego w powyższy sposób szeregu ilorazów przypada jej liczb kolejno największych.
2. Jeżeli kilka list uzyskało ilorazy równe ostatniej liczbie z liczb uszeregowanych w podany wyżej sposób, a tych list jest więcej niż mandatów do rozdzielenia, pierwszeństwo mają listy w kolejności ogólnej liczby oddanych na nie głosów. Gdyby na dwie lub więcej list oddano równą liczbę głosów, o pierwszeństwie rozstrzyga liczba obwodów głosowania, w których na daną listę oddano większą liczbę głosów. Jeżeli i te liczby byłyby równe, wówczas o pierwszeństwie rozstrzyga losowanie przeprowadzone przez komisję. Tryb przeprowadzenia losowania określa Państwowa Komisja Wyborcza.
3. Mandaty przypadające danej liście kandydatów uzyskują kandydaci w kolejności wynikającej z otrzymanej liczby głosów w ramach listy. Jeżeli równą liczbę głosów uprawniającą do uzyskania mandatu otrzymało dwóch lub więcej kandydatów z danej listy, o wyborze rozstrzyga kolejność umieszczenia nazwisk kandydatów na liście.
Teoretycznie Masz rację, ale praktyka wygląda inaczej!!!
A Jesteś w stanie zdobyć tyle głosów??
Jeśli ruszysz tyłek i skrzykniesz ludzi, którym jesteś w stanie coś zaproponować, to masz pewne wejście do rady.
Problem jest z tymi, co liczą, że oświeci ich dopiero zasiadanie w radzie i na dzień dzisiejszy nie mają żadnego pomysłu na miasto godnego poparcia.
Nie wystarczy być, trzeba mieć jakiś przekaz i jak najszerzej go artykułować i propagować w środowisku do którego chcesz dotrzeć.
Zgrana ekipa kilkunastu osób jest w stanie przeprowadzić skuteczną kampanię bez wielkich kosztów. Zazwyczaj wejście na listę wyborczą pociąga za sobą koszt udziału we wspólnych plakatach i prezentacjach ale najlepiej szybko się odłączyć od cwaniaków i samemu się promować.
Jak wiadomo listy są dwukrotnie dłuższe, niż ilość mandatów do zdobucia i zazwyczaj każdy z liczących się kandydatów (przynajmniej w mniemaniu własnym i kumpli ustawiających listę) musi znaleść na listę innego frajera (niskobudżetowego czyt. biednego) dzięki któremu rozliczy swoje wydatki na swój plus jego limit [wydatki na kampanię są limitowane kwotowo na pojedynczego kandydata ale rozliczane wspólnie dla całej listy, stąd takie patologicznie długie listy pomimo realnej oceny szans na kilka mandatów. Dzięki temu liderzy wydają więcej i łatwiej im zdobyć mandat]
Fajnie byłoby wejść na listę z frajerskiej pozycji i zrobić niespodziankę ;)
Młodzi - startujcie. Jak ja byłem młody też raz próbowałem - totalna porażka - dziś wiem więcej.
Miałem hasło wyborcze [ Nie powtarzajcie "starych" błędów! ]
co miało sugerować na nowych radnych a nie starych pierdzistołków.
Jeśli ktoś rozsądny [niezależnie od szyldu] będzie potrzebował porady, chętnie pomogę.
zobaczymy po wyborach jak to będzie czy ta sama ekipa radnych od 20 lat czy nowości ale i tak młodzi są na tyłach list
na tyłach ale można na nich zagłosować nie tak ??
Robimy akcję głosowania na ostatnie miejsca ; )) To się dopiero staruchy zdziwią.. ;)
ja bym zrobił akcję "głosujmy na listy inne niż rządzące". Rządzące to TOS i PiS, ale też Wspólnota Aktywni w Mediach.
Czyli głosujmy na nie Głosujcie na młodych idzcie na wybory !!!!!!!!!!!!!!!!!!
ostatnie miejsce także często jest zajmowane przez swojego człowieka, bo często z litości lub w ramach protestu przeciw liderowi listy ludzie głosują na ostatnie. To jedno z 2 najlepszych miejsc tj. pierwsze i ostatnie.
Tak więc należy głosować na drugą połowę listy i to wystarczy aby poprzewracać na twarz plany "namaszczonych".
Serdecznie polecam taki typ głosowania.
Oczywiście nie bezmyślnie tylko na wybraną osobe, która nam odpowiada.
Liderzy są zgrani i smakują jak kawa po trzecim parzeniu (niektórzy tak piją).
Ludzie, którzy odważyli się poddać wyborczej ocenie z odległych pozycji zasługują na większy szcunek i wsparcie.
Dzięki za rozjaśnienie sytuacji. Na pewno wezmę to pod uwagę podczas głosowania. Pomysł Arkadiusza też mi się podoba.
Propozycja Arka, to już czysta autopromocja i propaganda własnej listy.
Wystarczy dobrze dobierać osoby a nie kierować się listami. Żadna ostrowiecka partia nie zasługuje na samodzielne rządzenie. tylko konieczność tworzenia koalicji jest w stanie powściągnąć pazerność wygranych. Wg mnie ustawowo powinny rządzić koalicje nawet przy rażącym zwycięstwie jednej listy.
Gdzie jeden drugiemu patrzy na ręce (pełny wgląd w dokumenty jako koalicjant) tam mniejsze ryzyko patologii.
Nie dajcie się omamić żadnemu ugrupowaniu. To lokalne wybory i cudaki z Warszawy nie mają tu żadnego znaczenia.
Będą wyboru na cudaków do Warszawy, wtedy można się kierować szyldami - nie teraz.
W takich wyborach szyld partyjny powinien być ciężarem a nie zaletą !