Brak elektrycznych hulajnóg, skuterów, rowerów, szwankujące połączenia komunikacji miejskiej, młodzież szukająca szczęścia i lepszych zarobków w innych częściach Polski. Czy Ostrowiec Św. to rzeczywiście „zielona wyspa”? Czy wysokość podatków czyni z miasta „zieloną wyspę”? Jak się to przekłada na poziom życia mieszkańców?
Ja cie krece i ludzie nie komentujo no
I drozyna pisu
U nas na dzielnicy na takich jak Ty mówimy tępy ch.j, tępy ch.ju z 07:27
15:37. A w całej Polsce takich jak ty nazywamy śmieciem do utylizacji.
Fajnie, że idziesz w kierunku felietonu, choć to dosyć ryzykowny krok, bo zawsze można się jakiemuś "ważnemu" narazić pisząc, co się o nim myśli tak naprawdę, ale warto. Felietony można pisać o wszystkim bez wyjątku i to jest piękna ich cecha. Masz wiele racji mówiąc o fatalnej komunikacji miejskiej w Ostrowcu i o tym, że niewielu jest amatorów, aby czekać na autobus godzinę. Zarządzający MZK pewnie powiedzą, że nie opłaca się robić pustych przebiegów i koło się zamyka. Myślę, że przykład z autobusami jest dowodem na to, że Ostrowiec, to miasto ludzi w wieku emerytalnym, w przeważającej większości i nikt i nic na to nie poradzi. Taki jest los miast powiatowych, z których młodzi uciekają, aby szukać swojego miejsca w życiu i nie jest to nowość, bo tak jest od zawsze i wszędzie. Kiedyś, za czasów PRL, za sprawą Huty, Ostrowiec tętnił życiem i stanowił atrakcję, jeśli chodziło o znalezienie pracy. Dziś jest, jak jest i to nie wina obecnie rządzących w kraju, jak i w mieście - burze dziejowe zrobiły swoje w całej Polsce. Szkoda się rozpisywać, bo zaraz znajdzie się jakiś propagandowiec wyborczy, który rzeczy niemożliwe obieca natychmiast, a na cuda trzeba będzie poczekać do wyborów. Ja mam trochę inną wizję, jeśli chodzi o zapotrzebowania społeczne w naszym mieście. Starsi nie będą zainteresowani hulajnogami czy skuterami, choć muszę przyznać, że na rowerach jeździ bardzo wiele ludzi w całkiem zaawansowanym wieku i to się bardzo chwali. W dużych miastach na rowerach jeżdżą przeważnie młodzi, ale to chyba wiąże się z odległościami z jednego końca miasta do drugiego i trochę z przyzwyczajeń do wygody. Moim zdaniem pilną potrzebą społeczną w Ostrowcu jest profilaktyka zdrowotna i dbałość o utrzymanie kondycji zdrowotnej właśnie u tych emerytów, którzy ciężko pracowali w Hucie, czy innym zakładzie, a dziś poza jazdą na rowerze nie mają właściwie żadnych form rehabilitacji. Ostrowiec jest miastem położonym w bardzo ciekawym terenie, w sąsiedztwie lasów i Gór Świętokrzyskich. Gdybym miał kasę, albo był właścicielem jakiegoś hotelu, to przekształcił bym go na sanatorium, dobudowując obiekt z pływalnią, salą gimnastyczną i pomieszczeniami do zabiegów balneologicznych, fizjoterapeutycznych i salą kinową ze sceną do organizowania występów artystycznych i wieczorków tanecznych. Można organizować wycieczki do atrakcyjnych miejsc w naszym regionie, których też nie brakuje, a przy okazji uruchomienia obiektu(czy obiektów) uzdrowiskowych wielu młodych znalazłoby zatrudnienie. Ludzie starsi najczęściej rezygnują z leczenia sanatoryjnego z uwagi na odległość i męczące podróże oraz wyczekiwanie latami na przydzielenie leczenia. Tutaj mieliby wszystko na miejscu, bez konieczności wyjazdów. Myślę, że chętnych byłoby bardzo wielu i to nie tylko z naszego miasta, ale też z okolicznych miasteczek i wsi, a jakby temat się rozwinął, to nawet z całej Polski. Pozwolisz też, że nie zgodzę się z tytułem Twojego felietonu, choć wiem, że to metafora, ale pomińmy aspekt wyjątkowości i złudnego dobrobytu. Ostrowiec de facto jest bardzo zielonym miastem w porównaniu do innych, dużych miast. Osobiście jestem urzeczony od lat śpiewem ptaków o wiosennym poranku i rosnącymi, typowo leśnymi drzewami w środku miasta, a nawet między blokami. Piękna, unikatowa sprawa i dlatego aż się prosi, aby działały tu uzdrowiska. To chyba tyle na razie i aż się prosi na koniec napisać, że cudze chwalicie, a swego nie znacie, ale może ktoś wreszcie pomyśli rozsądnie i zadba o tych, którzy tu pozostali i chcą żyć pomimo "małomiasteczkowości", bo są z tym miastem związani sentymentalnie i rodzinnie. Taki ze mnie marzyciel, ale przecież marzenia są po to, aby się spełniały, prawda?
Ten felieton to wierzchołek góry lodowej. Od wielu wielu lat Ostrowiec traci jako miasto. Ktoś ciągle próbuje wmówić nam że jest inaczej.
To po co tu siedzisz, jeśli jesteś tak nieszczęśliwy/wa? Ktoś cię łańcuchami tu trzyma? Tyle ludzi wyjeżdża, bo mają odwagę zmierzyć się z nowością, nieznanym, niepewnością, które też mogą się okazać niewypałem, ale kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Gdybym miał być taki nieszczęśliwy, jak ty, to już dawno by mnie tu nie było i nawet bym się nie obejrzał.