Ha ha doskonałe. Podoba mi się i nawet nie znałem, choć niektórzy mówią, że znam wszystkie dobre dowcipy. Dzięki, biorę do przekazywania.
Smutne jest takie życie, które opisujesz. Na twoim miejscu poszłabym do terapeuty ,nie psychologa i opowiedziała dokładnie o tym co czujesz. Prawda jest taka, że wiele jest takich małżeństw, ale nie - nie wszyscy mężczyźni tacy są...np w moim małżeństwie każdy robi wszystko, czyli czasem coś ja przewiercę pod jakiś przewód a czasem mąż np upina zasłony :-) wracamy z pracy i co jest do zrobienia ,to się robi. Terapia z psychoterapeuta pozwoli ci uporać się z tym problemem, rozwiązać go adekwatnie do swoich oczekiwań. Albo coś zmienia, w życiu, albo to zaakceptujesz, bo raczej on nie pójdzie na terapię i w swoim zachowaniu nic nie zmieni... Ja poszłabym na terapię, postawiła mu warunki i się rozwiodła. Ale każda z nas jest inna, to Ty musisz znaleźć odpowiedz czego potrzebujesz, czego chcesz,ile możesz pójść na kompromis a ile możesz uledz, ile udzwigniesz i jaką cenę jesteś w stanie za to zapłacić itd to już terapia. Daj znać jakie efekty. Pozdrawiam