Barbarko, co powiesz, o nauczycielach, którzy dzień przed klasówką, na korepetycjach, rozwiązują z uczniem zadania, opracowują tematy, które na drugi dzień reszta klasy zobaczy pierwszy raz na oczy? Może powiesz: ludziska. Ja powiem: oszuści.
Tutaj zgadzam się z Barbarką-nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego worka!
Ale i również zgadzam się z argumentami gościa z 11:38 !
Szanowni rodzice! Jeśli macie jakieś uwagi dotyczące pracy nauczycieli - zapraszamy do szkół. Dyskusja na takim forum o naszych super-wysokich pensjach, braku kompetencji etc. nic nie da. Opluwacie nas, bo czujecie się anonimowi. Kto z osób tak aktywnie wypowiadających się w tym miejscu kontaktuje się ze szkołą ? Niestety często zdarza się , że rodzic nie jest w stanie określić w której klasie uczy się jego dziecko( "klasa czwarta A, yyy, B albo C"- problem tym większy im większa szkoła), nie wie jak wygląda wychowawca, nie mówiąc o jego nazwisku... Kto działa w Radzie Rodziców ? Przypomnijcie sobie jak zachowujecie się siedząc w ławkach na początku roku szkolnego, kiedy na pierwszej wywiadówce te rady są wybierane. Zachowujecie się jak mali wystraszeni uczniowie! Czy komuś z Was zdarzyło się zgłosić? Tutaj natomiast nie przebieracie w słowach. taką samą znajomością tematu wszyscy wypowiadają się o katastrofie tupolewa 10 kwietnia. Żenada!
A czemu ty chowasz się pod ksywą "belfer"? Czemu zachowujesz się jak cytat ?
Jak "Kali ukraść to dobrze,jak Kalemu to..." itp.
Małpko, przyjdź do szkoły- pogadamy. moje imię i nazwisko jest na drzwiach mojej klasy.
Belfer - ku !
Pozdrawiam!!!!
Zgadzam sie z Toba w pełni!!!!!
Małe sprostowanie,nauczyciel pracuje 40 godz tygodniowo, 18 to tylko godziny dydaktyczne.
Belferku-a moje nazwisko jest na moich drzwiach!
W jaki sposób nauczyciel pracuje 40 godzin?Proszę o wyjaśnienie.
Nie widzisz,że te 40 godzin pracy tygodniowo to urojenia chorych ludzi.
Zajrzyj do Karty Nauczyciela ,znajdziesz wyjaśnienie,chociaż to oczywiste.
Odpowiedzi na to pytanie udzieliła po części Barbarka opowiadając, co robi ponad 18 godzin etatu. W domu sprawdza dziesiątki prac:klasowe i domowe, opracowuje testy, "rozpracowuje lektury przygotowując się do lekcji. Poza tym, bierze udzial w posiedzeniach rad pedagogicznych, jeździ na konferencje metodyczne. Ja dopowiem jeszcze o zebraniach z rodzicami, wywiadówkach. Prowadzenie kół zainteresowań (fakt, że coraz ich mniej ale są), prowadzenie (żmudne) dokumentacji: dzienniki, karty osiągnięć uczniów i w tym wyliczenia, rozliczenia itp. Wakacje nauczycielskie nie trwają wcale tyle ile wakacje uczniów. Na 2 tygodnie przed poczatkiem roku, nauczyciel musi być w szkole, bo rada pedagogiczna i realizacja wymagań kuratorium i starostwa. opracowanie planu nauczania wg programów do poczczególnych klas, wybór podręczników a więc przegłąd oferty i wybór najlepszego. Myślicie, że ile godzin to wszystko zajmuje?Zastanówcie się. Czasem nie ma czasu rzeczywiście dla własnej rodziny jeśli solidnie podchodzi sie do obowiązków.
Urzędnik w urzędzie, pracownik fizyczny, czy inny zatrudniony, wraca z pracy do domu i ma luz do następnego dnia i następnych 8 godzin w pracy a nauczyciel ma te zajęcia, które wymieniłam i o których niewielu spoza branży wie. Nie znacie specyfiki pracy nauczyciela i wydaje wam się, że to tylko kilka razy po 45 min w ciagu dnia. Nie oceniajcie więc. Trzeba wiedzieć, by oceniac a swoją drogą, przeraża mnie stosunek społeczeństwa do zawodu nauczyciela. To ogromnie przykre ale to wina chyba w dużej mierze nauczycieli,którzy nie trzktują swego zawodu jak należy.
Tak, to właśnie chyba ich wina.
Bo widzisz, mnie uczyło dużo wspaniałych nauczycieli. Ale tych oszustów, którzy na płatnych korepetycjach pokazywali dokładnie uczniom, co będzie jutro na klasówce będę pamiętać długo, właśnie jako oszustów.
I mam niemal pewność, że i Barbarka i też nauczycielka z 10.21, mają takich oszustów wokół siebie. Być może o nich wiedzą, a być może przemilczają temat.
Odpowiadam gościowi z 2010.06.9 g8.17.
Jestem babcią ucznia z całą pewnością,nie popełniłam błędów jedynie z wielkiego pośpiechu zmieniłam literę i pominęłam pauzę.przykro mi stwierdzić że wyrażenie"żeś babcią"jest nieco dziwne.
Z nauką nie miałam nigdy problemu i teraz też lubię się uczyć ale od ludzi mądrych.
Kontakt mój z nauczycielami i u moich dzieci i u wnuka napawał mnie rozpaczą,chcę wierzyć że żle trafiałam i że są nauczyciele z powołania.Mam koleżanki nauczycielki(jest ich kilka) wszyskie nie lubią swojej pracy i nigdy się do niej nie przygotowują ( nie licząc kreacji i fryzury na dzień nauczyciela i na zakończenie roku)
A może pogadamy o babciach wychowujących swoje wnuki? Ja znam taką, która ciągnie swoją wnuczkę za włosy w ramach kary i znam taką, która za to, że dziecko nie chciało iść "za rączkę" wlała mu porządnie klapkiem zdjętym z nogi w tyłek, i obserwowałam jedną babcię (w moim bloku), która ze złości odeszła szybkim krokiem a przerażony dzieciak (2 latka) biegł za nią z żałosnym płaczem. Czy dlatego mam powiedzieć, że wszystkie babcie opiekujące się wnukami, to wredne babska, wyładowujące swoje frustracje na wnukach?
CZy uważasz że jesteś w porządku obserwując takie babcie ? Zgodnie z prawem nie udzielając pomocy dzieciom w takich sytuacjach jesteś współwinna.
Ja zwracam uwagę mamom szarpiącym swoje pociechy na ulicy,zawsze jestem zwymyślana z tego powodu,ale informuję te mamy,że te dzieci dorosną i oddadzą ciosy.
Przykro mi że nic nie jesteś w stanie zrozumieć z moich wypowiedzi,lepiej będzie jak je zakończymy.
Do gościa z godz.9:59-a co ma piernik (czyt.babcia) do wiatraka (czyt.nauczyciela)?
No co?