Kocham nasze ostrowieckie kino, ma ono swój klimat i jest w dobrych rękach (myślę o Panu Kierowniku). Każdy widz jest traktowany z szacunkiem, bywa, że tylko dla niego wyświetlony jest film. Przez cały rok czekam na jesień, bo wtedy ma miejsce przegląd ciekawych i wartościowych filmów, uwielbiam ten czas. Podobnie jest zimą i wiosną.
Pewnego dnia znajomi zadzwonili, że jadą do kina w Radomiu i mają wolne miejsce dla mnie. Ucieszyłam się, bo w naszym ostrowieckim kinie grali dość długo tylko "Katyń" i miałam ochotę na coś innego. Nie zapytałam jednak, na co jedziemy i tam na miejscu, w Radomiu, okazało się, że przyjechaliśmy na "Katyń". Myślałam, że to żart. Znajomi twierdzili, że tu lepiej ogląda się, że to nowoczesne kino. Byłam rozczarowana zachowaniem moich znajomych, to nowoczesne kino nie miało tego uroku, co nasze. To zachowanie znajomych odebrałam jako snobizm i zdania nie zmienię. Kino w Kielcach, myślę o multipleksie, nie zrobiło na mnie większego wrażenia, niż to, w Ostrowcu. Może "zajebiście" jest pochwalić się przed znajomymi, że my to wyższa sfera, dla której za ciasno w kinie miejscowym. A podobno jest kryzys i bieda..
p.s. Proszę nie wyłączać postu z powodu słowa zapisanego w cudzysłowiu. Moim celem nie było ubliżenie komukolwiek, a zaakcentowanie tego, co tak modne i niestety, niekulturalne.
Zgadzam się w 100%. Też uważam że nasze kino ma fajny klimat... Wymieniony wyżej "Pan kierownik" robi kawał dobrej roboty, żeby kino funkcjonowało w naszych realiach - a nie jest to proste. Dzięki niemu możemy oprócz standardowego repertuaru zobaczyć również kino artystyczne i chwała mu za to. To że nie stać wielu ludzi na rozrywkę to fakt niezaprzeczalny, ale myślę że w więszości przypadków jest to kwestia wyboru - niektórzy wolą zamiast opychać się pizza pojść na dobry film...
a pamiętacie ile parę lat temu kosztował bilet do kina.jakieś 15-20 lat temu praktycznie każdy mógł sobie pozwolić chodzić na filmy.to były czasy...