Jest prawdą, że cywilizacja powstała na wyzysku kobiet. Warto jednak pamiętać, że:
Po pierwsze: wyzyskiwane kobiety musiały kroić mamuta, piec go na ogniu, musiały zamiatać jaskinię, potem gotować, prać, szyć i zajmować się dziećmi – a mężczyźni to tylko polowali na te mamuty, rozpalali ogień (pocierając dwa drewienka...), robili garnki, zlewozmywaki, igły, kopali węgiel, wytapiali stal, odkrywali Ameryki, zabijali się wzajemnie (w wolnych chwilach gwałcąc kobiety), wymyślali pralki, lodówki, samochody, samoloty, rakiety – i w pocie czoła płodzili te dzieci (po to tylko, by kobiety - bron Boże - nie miały wolnej chwili, by uświadomić sobie, jak bardzo są wyzyskiwane). Czyli: mężczyźni mieli same przyjemności (ile dziś trzeba by zapłacić za polowanie na mamuta lub zjazd windą do kopalni?!) – a kobiety: same obowiązki.
Ale po drugie: jaka to była piękna cywilizacja!
Dopóki nie dorwali się do jej poprawiania „postępowcy” - i ich pokorne służki, „feministki”...