No przecież autor wątku pyta co nas razi u kobiet. Wszystkie moje posty były właśnie na ten temat. Zawsze zastanawiam się dobrze zanim coś napiszę. I pora dnia czy nocy nie ma tu nic do rzeczy.
krytykowała konkretne zachowania, a nie płeć, to nie jest brak solidarności, jak jakaś kobieta zachowuje się jak idiotka, to jej przyklasnąć tylko dlatego, że jest kobietą?
Właśnie, dobrze mnie zrozumiałeś. A poza tym ,to, że na przykład drażni mnie czyjś sposób mówienia nie oznacza , że automatycznie skreślam ją jako osobę. Może mieć inne fajne cechy , które potrafię docenić i skomplementować.
A co masz na myśli pisząc o "zjechanej psychice"? bo póki co, jak czytam Twoje wypowiedzi w innych wątkach, to mam poważne obawy, czy z Twoją psychiką wszystko ok...to nie jest normalne tak epatować agresją i niechęcią do wszystkich i wszystkiego...
a ja nie lubie u innych kobiet zachowania typu " damusia oh ach " to poprostu jest zalosne...oczywiscie moim zdaniam...
a mi się podoba pewna kobieta z rosoch ma dziecko ale rzadko widzę ją z facetem.. jest zaradna podziwiam ją za to że sama sobie daje radę...
Też tego nie lubię. A także nadmiernej egzaltacji, szczebiotania i używania zdrobnień:)
Ja też nie lubię tego szczebiotu, zdrobnień itd., ale bardziej przeszkadza mi przeklinanie u kobiet. I nie mówię o jakimś jednym mocnym słowie, które się wyrwie w chwili zburzenia. Są kobiety, które przeklinają non-stop. Przykład: mam koleżankę, która bardzo "mocno" i często przeklina przy dzieciach. Kiedyś nie wytrzymałam i zwróciłam jej delikatnie uwagę, pytając, czy nie boi się, że dzieci przejmą jej slownictwo. Odpowiedziała mi coś w stylu " Jak bedziesz miała k... mać swoje dzieci, to nie będziesz k... pier....ć takich głupot, tylko też cię czasem ch... strzeli i nie wytrzymasz". Tak to mniej więcej brzmiało. no comment.
mnie najbardziej irytuje przekonanie,że jest się ekspertem...w każdym temacie. ale to zarówno u kobiet jak u panów
najbardziej ilość partnerów...porażką jest mieć "kobietę" którą dymało całe miasto. Szanujcie się.
jest w tym dużo prawdy,taki tryb życia lubią szczególnie młode które chcą się dowartościować w ten sposób że dużo chłopaków na mnie leci to jestem lux-dziewucha,ale takie są tylko na raz dwa a potem kopa i następny niech się bawi,a latka lecą i nic ztego nie wynikło,ale jest już za późno i bierze się pierwszego lepszego na męża i potem rychło rozwód bo dziewcze przyzwyczajone do innego trybu życia,ale weź to młodym przetłumacz,ich bawi to że się bawią,i nawet niewiedzą kiedy podzczas zabawy wchodza w dorosłość,z tych co znam to ci kyórzy bawili się za młodu to dziś marnie przędą,a ci którzy za młodu serio traktowali swe obowiązki,nie balowali żyją sobie dziś na poziomie,mają rodziny,za młodu z nich się wyśmiewano że nie łażą na imprezy,nie używają życia itp.a dziś to oni mogą się śmiać i teraz się bawić jak dorośli normalni ludzie.
O i tu trafiłeś w sedno! Całkowicie się zgadzam z gościem z 11.50.
No i starszyzna bawi się teraz bo za młodego sie nie wyszalała a ich dzieci wychowują dziadkowie albo ich jeszcze nie mają bo są tak nowocześni i wykształceni że nie mają czasu na potomstwo? To jest ta wasza dojrzałość? A potem jak dopada Was samotność to myślicie nad życiem co dalej...mam kasę,mam dobrą pracę ale co mi po tym jak nie mam dla kogo budzić się rano.
Ale ja myślę , że tu chodzi o przedwczesne wchodzenie w dorosłość. Wiek 13-14 lat to nie jest czas na całonocne wyprawy do dyskotek , popijanie alkoholu czy podrywanie facetów. To jest czas na naukę . A faktycznie dzieciaki spokojne i uczące się są często wyśmiewane przez rówieśników , że są dziecinni i że nie chodzą na imprezy. A "miło szaleć kiedy czas po temu".
Petra 13-14 letnie dziewczynki to nie nastolatki więc nie o tym ten wątek...ja o godź 12 17 pisałam o kobietach.
To sprecyzuj o co ci chodziło bo trochę się zgubiłam:) Co masz na myśli pisząc o dojrzałości ?