Byli świadkowie, samochody kolumny rządowej jeżdżą tam nagminnie na samych światłach a to wedle przepisów nie oznacza pojazdu uprzywilejowanego, w google maps możesz sobie obejrzeć miejsce wypadku i sam ocenić czy normalne było mijać cokolwiek w tym miejscu.
Akurat relacje świadków są sprzeczne, więc nie gadaj głupot, że świadkowie mówią, że nie było sygnałów dźwiękowych.
Błaszczak oskarżył (...) poprzedni rząd o tuszowanie wypadków z udziałem polityków. - Wiedzieliśmy, że w aucie marszałka (Radosława - dop. red.) Sikorskiego pękła opona? Nie wiedzieliśmy - mówił. - Rocznie BOR ma ponad 20 takich wypadków. W grudniu 2014 był wypadek auta ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, a we wrześniu tego samego roku samochodu ówczesnego ministra Piechociński - dodawał minister na antenie Radia Zet.
11:27. No i co w związku z tym? Jak ktoś kogoś zamordował w czasach dawnych rządów, to teraz też można mordować, bo inni to robili? Takie szukanie usprawiedliwienia jest co najmniej żałosne.A gdzie "dobra zmiana"?
Dlaczego, kiedy Tusk pędził przez Polskę po 180 km/h, a samochody z kolumny Komorowskiego zderzały się z autem prywatnej osoby (raniąc jej dziecko) lub wpadały na drzewo (kierowca pod wpływem alkoholu) redaktorzy salonowych mediów nie robili o tym kilkuminutowych materiałów w głównych serwisach informacyjnych przez kilka dni z rzędu? Gdzie byli hejterzy życzący politykom śmierci i cierpienia? Dlaczego znani celebryci nie wyrażali wówczas swojego oburzenia dla pędzących rządowych limuzyn?Ostatnie wypadki drogowe z udziałem Antoniego Macierewicza oraz Beaty Szydło wywołały gigantyczną falę pogardy i hejtu po stronie polityków i sympatyków totalnej opozycji oraz sporej części celebrytów. Życzeń śmierci czy kalectwa lub żałowania, że rządowa limuzyna nie wpadła pod TIR-a, było co nie miara. Umysły części społeczeństwa owładnęły idee bliskie średniowiecznej myśli plemienno-azjatyckiej. Dużą odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą polityczni hejterzy oraz media salonowe, które nagłaśniały większość zupełnie niesprawdzonych (i najczęściej nieprawdziwych) informacji na temat ostatnich wydarzeń, podgrzewając emocje i atmosferę.Przy mediach salonowych na chwile bym się jeszcze zatrzymał. W kontekście ostatnich wypadków warto odnotować, że media te niemal całkowicie wyciszały incydenty drogowe z udziałem samochodów VIP za poprzedniej władzy. W 2015 roku odnotowano 24 kolizje/wypadki z udziałem samochodów BOR. W 2014 takich incydentów było 26, w tym wypadek samochodu z kolumny prezydenta Komorowskiego, który zderzył się z autem prywatnej osoby. Na miejsce zdarzenia wezwano karetkę pogotowia, ponieważ trzeba było udzielić pomocy dziecku, które podróżowało autem osobowym. W kolei w 2012 r. w okolicach Budy Ruskiej na Podlasiu (prezydent Komorowski miał tam prywatną działkę) funkcjonariusze BOR rozbili rządowe auto na drzewie. Okazało się, że kierowali pojazdem pod wpływem alkoholu.
Żadne z tych wydarzeń nie przebiło się szerzej do publicznej wiadomości. Powód był prosty - redaktorzy salonowych mediów, by nie zaszkodzić wizerunkowi ówczesnej władzy, nie robili z tych wypadków praktycznie żadnych relacji. Główne serwisy informacyjne milczały na ten temat.
To takie trudne do pojęcia gościu z 13:14?
To nie jest szukanie usprawiedliwienia, tylko wytykanie hipokryzji...
A oprócz wytykania hipokryzji, także pokazanie, że poprzedni rząd takie rzeczy ukrywał przed opinią publiczną.
Dobra zmiana jest chociażby w tym, że poprzedni rząd zaliczał podobne wypadki, ale ukrywał je przed wyborcami. :D
Poprzednio PiS było w opozycji,jakoś trudno uwierzyć że siedzieli cicho!!!A ponadto nikt z poprzedników z powodu tych "wypadków"nie znalazł się w szpitalu!-do gościa z13:23
No to dziwne co piszesz, bo do szpitala trafiło chociażby dziecko kobiety, w której samochód uderzyła limuzyna Komorowskiego.
Nie wiem o co ci chodzi z tym, że pis był opozycji. To jeszcze bardziej pogrąża poprzedni rząd, co jeszcze bardziej dobitniej pokazuje, że wówczas kontrolował wszystkie media, skoro nie trąbiły o tym tak jak teraz ujadają.
Serio, wskaż te mnogie przypadki a nie powielaj propagandy pisowskiej ile ich było?? i jak niby były ukrywane?
No przecież 2 komentarze wyżej zostało kilka takich wypadków wymienionych...
Jeśli już forumowicze starają się poruszyć kwestię wypadku kolumny pani premier, należy skupić się na dwóch kwestiach.
Wprowadzony w znowelizowanej ustawie Prawo o ruchu drogowym, artykuł 53 odnośnie pojazdów uprzywilejowanych jasno stwierdza, iż kierujący tym pojazdem może nie stosować się do przepisów niniejszej ustawy, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności. Odsyłam więc do definicji szczególnej ostrożności. Drugą kwestią jest to, czy pojazdy używały sygnałów świetlnych i dźwiękowych. To już należy zostawić śledczym, przesłuchać świadków zdarzenia. Reasumując, jeżeli pojazdy jadące w kolumnie rządowej nie spełniały warunków pojazdu uprzywilejowanego - nie był takowymi. Jeżeli pojazdy w kolumnie spełniały warunki, natomiast kierowcy limuzyn nie zachowali szczególnej ostrożności, gdy kierowca seicento był przygotowany do prawidłowego manewru skrętu w lewo - również wina leży po ich stronie. Jest wiele zdarzeń z pojazdami uprzywilejowanymi, gdzie wina leży po stronie kierujących tychże pojazdów, gdyż nie zachowali oni szczególnej ostrożności np. w przypadku wjazdu na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Zupełnie inną kwestią jest to czy kierowca seicento dokonując manewru skrętu w lewo zachował również szczególną ostrożność, czy widział kolejne pojazdy w kolumnie (wszakże pierwszy pojazd przepuścił). Wtedy kierujący zostanie ukarany. Nie umniejsza to jednak zachowania kierowców limuzyn. W całej tej sytuacji należałby skupić się jednak nie nad tym, kto obecnie jedzie w kolumnie, polityk jakiej partii. Skupmy się raczej, dlaczego przejazdy rządzących obecnych jak i poprzednich były tak samo nieprofesjonalne, zamiast zapewnić bezpieczeństwo vipów i uczestników drogi, kolumny zamieniają się w tarany jadące często po 150 km/h.
Jaki znowu prawidłowo wykonany manewr skrętu w lewo?! Prawidłowo to by był wykonany gdyby poczekał, aż minie go cała kolumna, on tego nie zrobił. Jego także obowiązuje zasada zachowania szczególnej ostrożności i gdy zatrzymuje się (bo jak wynika ze wszystkich relacji on się zatrzymał) w celu przepuszczenia samochodu uprzywilejowanego, tzn., że wyłącza się z ruchu. Włączając się do ruchu ponownie ma OBOWIĄZEK upewnić się, czy za pierwszym pojazdem uprzywilejowanym nie jedzie cała kolumna pojazdów uprzywilejowanych. Nawet jeśli nie jedzie cała kolumna, to nie ma prawa włączać się do ruchu jeśli za pojazdem uprzywilejowanym jedzie zwykły pojazd, będący już uczestnikiem ruchu, bo taki pojazd także ma nad nim pierwszeństwo.
Biorąc to wszystko pod uwagę, to właśnie kierowca Seicento nie zachował należytej ostrożności i to on jest sprawcą wypadku.
Oczywiście wszystko to pod warunkiem, że pojazdy rządowe spełniały warunki uznawania ich za kolumnę pojazdów uprzywilejowanych - miały włączone sygnały zarówno świetlne jak i dźwiękowe (pierwszy i ostatni pojazd w kolumnie).
Biorąc to wszystko pod uwagę,nie jest jedynym sprawcą.
Irytujące jest to, że rządzący jeżdżą jako kolumna uprzywilejowana nawet w sytuacjach tak naprawdę nie uprawniających do tego. Po prostu. Bo czy zawiezienie premier do domu jest jakoś strasznie ważne dla państwa? A przewiezienie ministra wojny od Rydzyka na galę tygodnia "w sieci?" To jest pełnienie ważnych obowiązków przez nich? Żenua.
Brniesz coraz bardziej kasandro wymyślając coraz to nowe bzdury.Kolumny rządowe zawsze tak będą jeżdzić bez względu kto będzie rządził.Zenua to raczej to co ty wypisujesz.Szukasz sensacji na siłę.
