Ty działasz bez celu...walisz na oślep...samotniku, toteż nie dorabiaj tu ideologii do tego chaosu, w którym żyjesz. Widzę, że bardzo porusza cię mój mąż, a jeszcze niedawno szukałeś ze mną kontaktu chcąc umawiać się na darmowy obiadek, za który miałam płacić...paradne. Samotność jest dokuczliwa...jak widzę po tobie...to ciągłe zarkanie na życie innych. Pewnie "judasz" w twoich drzwiach musi być nieźle zużyty.
Wybacz, rozumiem, że nie masz z kim gadać, ale ja już muszę kończyć. "Sie ma"
Ps. Jureczka ode mnie nie pozdrawiaj...chociażby za to, co zrobił z tobą.
Należałem do tej organizacji w Ostrowcu przez ok. 2 lata, byłem we wspólnocie czy jak to oni mówią „robiłem drogę”. To prawda. Faktycznie można to podciągnąć pod sektę. „Eucharystie” ( bo oni boją się słowa „msza” bo nie wierzą w to że jest Ofiarą, według nich jest tylko dziękczynieniem - herezja) nie odbywa się w kościele, a w przykościelnych salkach. Zasłaniają się tym, że jak ktoś przyjdzie niewierzący to może długo nie usiedzieć w kościele bo go to będzie odrzucać, a oni chcą nawracać tych którym z kościołem nie po „Drodze” ;) Brzmi naciąganie? Bo takie jest. Tak naprawdę to ich święte miejsce pali, sekciarze jedni. :)
W ogóle, zero czasu na życie prywatne, liczy się tylko wspólnota, katechiści mówią ci jak masz żyć i z kim spać, paranoja, nie raz 4 razy w tygodniu musiałem kilka godzin spędzać ze „wspólnotą” bo 1 „przygotowanie” do lit. Słowa , potem sama liturgia, przygotowanie do eucharystii i sama eucharystia. Plus Na miejscu i wyjazdowe „konwiwencje” (pranie mózgu przez katechistów” ) co jakiś czas. Naprawdę zero czasu na nić, wspólnota w ich zamierzeniach ma zastąpić ci rodzinę, oni wiedzą o tobie dosłownie wszystko, Nie raz jak żona nie chce należeć a mąż tak to są podziały w rodzinie przez tą wspólnotę. To nic dobrego nie świadczy. Niby tacy „bracia”. A jak odeszłem, to nikt słowa ze mną nie zamienił, nawet nie zadzwonił. Totalny ostracyzm. Jak u jehowców. Nie polecam. To bardzo hermetyczne środowisko i ciężko się potem wyplątać.
Wspierasz kolegę w obłędzie?:))
w obłędzie? Obłędem to jest bycie ślepo zapatrzonym w swoich guru i nie posiadanie własnego zdania. Nie raz katechista mówił na konwiwencjach do danej osoby że ma się np. Rozstać z dziewczyną, bo Bóg nie chce tego związku. Do dorosłej osoby. Która sama powinna świadomie podejmować decyzje. Czy to nie jest chore?
Ja nie chce żeby ktoś decydował za mnie decyzje.
Wspierasz. Nie mam więcej pytań. :))
Też kiedyś byłem taki jak Ty. Uważałem że znalazłem drogę do zbawienia. Ale tą drogą nie był Bóg, tylko Neokatechumenat. Wy twierdzicie że macie monopol na zbawienie. A prawda jest taka że żadna wspólnota nie zbawia, Neo też nie. I sam Kościół Katolicki też nie zbawia. Tylko Jezus. Teraz dorosłem do pewnych spraw i Tobie też radzę. Nie zawierzaj żadnej organizacji, myśl samodzielnie
A Ty, śmieszna kobieto, kim jesteś, że w taki sposób odzywasz się do człowieka, który mówi o waszej sekcie prawdę? Nie zapędzasz się zbytnio?
Felice nie, nie znam żadnej Kasandry. Jedyna którą znam to Kasandra Ćwir z The Sims. Chyba mnie z kimś mylisz, chociaż nie wykluczone że mieliśmy „przyjemność” się poznać. Ale ja byłem w tej sekcie dobrych kilka lat temu.
Gościu, były członku NEO, dzięki za to, że opowiedziałeś o swoich doświadczeniach. Na pewno wielu ludziom pomoże to w porę wyciągnąć rozsądne wnioski i nie dać się wplątać w tę organizację. Swoją drogą, aż ciężko uwierzyć, że w XXI wieku, łatwej dostępności do wszelkich informacji, ludzie potrafią być tak mało rozsądni i pozwalają sobą manipulować, zniewalać i ubezwłasnowolniać. Z daleka od takich "dobroczyńców".
Oj paranoiczny dzieciaku 10:31 widzę że choroba u Ciebie postępuje coraz bardziej.
No, no, no stare numery, mężowi rogi rosną....hi hi ha ha.
Może Tobie urosły i wszystkich traktujesz wedle swojego życia 12:08 ? Śmieszny jesteś.