Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że kupowanie mieszkań stało się modne i jest wyznacznikiem dobrobytu. Ceny są horyzontalne i nie warte lokum. Ktoś na tej modzie zarabia, a nabywcy mieszkań są zadowoleni, bo są odpowiedzialni i zaradni (mają swój dach nad głową i pracują na spuściznę dla dzieci).

Co ty wypisujesz??? Jakie modne? Przecież trzeba gdzieś mieszkać i tyle. Zawsze ludzie brali kredyty na budowę domów, później na wkłady w spółdzielniach a teraz na mieszkania. To nie jest żadnym wyznacznikiem dobrobytu, przynajmniej ja tak nie uważam. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, że ludzie chcą normalnie mieszkać. Nie obraź się ale po Twoim ostatnim poście zaczynam mieć wątpliwości co do tego czy powinnaś się podpisywać swoim nickiem. Może wytłumaczysz jak według Ciebie powinna rodzina wyglądać? Ma się gnieździć w cudzym mieszkaniu i co jakiś czas myśleć o wyprowadzce do następnego? Czy to dla Ciebie jest stabilność?

Według mnie Państwo nie powinno dopuścić do tego, by kredyty były tak drogie. We wcześniejszym poście wspomniałam o majątku, który ludzie oddają bankom i jeszcze są z tego zadowoleni. Dla mnie nie jest rozsądne, aby zaciągać kredyt na tak wielką sumę i tak długi okres. Tym bardziej w dzisiejszych czasach, gdy zapanowała taka rozwiązłość moralna. Ludzie składają sobie przysięgi, a później zrywają je. Jest mnóstwo rodzin, które wynajmują mieszkania, bo nie mają swoich i nie stać jest ich na kredyt. Napisałam tylko swoje zdanie, a Pani ma prawo do swojego.

Stabilność, o którą pytasz, widzę chyba rzeczywiście inaczej. Bezpieczeństwa i stałości potrzebuję ze strony najbliższych mi osób i to jest dla mnie najważniejsze. Ludzie zmieniają miejsce zamieszkania z różnych powodów, też dlatego, że są różni i mają różne priorytety w życiu. Chcą poznawać świat, inne kultury, robić to, o czym marzą lub być tam, gdzie ich akurat potrzebują. Zobowiązania ograniczają i nierzadko decydują o przyszłości. Nie wiem, jak powinna wyglądać rodzina, ale wiem, jak wygląda moja i tych, których blisko znam. Nick wybrałam z przekory. Pozdrawiam.

Widać, że nie masz dzieci i rodziny. Mówisz o poznawaniu świata itd. Myślisz, że dla dziecka super sprawą są ciągłe przeprowadzki, nowe szkoły, nowi koledzy itd? Kredyt nie jest aż takim zobowiązaniem jak ty go widzisz..Jest pod zastaw mieszkania, które w razie takiej konieczności sprzedajesz i likwidujesz kredyt. Ile ludzi tyle opinii. Dla mnie to dobre rozwiązanie, bo przy obecnych zarobkach nigdy w życiu nie odłożyłbym takiej kwoty żeby kupić mieszkanie za gotówkę, na spłacanie rat jednak mnie stać. To, że mieszkanie wychodzi drożej zupełnie mi nie przeszkadza gdyż pieniądze nie mają dla mnie aż takiego znaczenia. Są rzeczą nabytą.. Dach nad głową jest dla mnie priorytetem. Ty oczywiście możesz uważać inaczej, to Twoje święte prawo...