dokładnie mam takie zdanie , szansa ? jaka szansa, niewierze w cudowną przemiane,kwiatki przeprosiny a za tydzień za gardło, to jest niestabilny emocjonalnie charakter, krzyk i ciągle pretensje w domu , cale życie wymagania mmusi i tak chłopczyk sie wychował.To są typy ludzi niereformowalnych, on zna tylko nerwy i emocje.jesli dobrowolnie nie pojdzie na terapie to nic w tą mózgownice sie niewleje. Kobieto bądź mądra
miej klase i niezawracaj sobie glowy facetem bez przyszlości.Dasz rade.
Moim zdaniem facet jest słaby.Robi jedynie to na co mu pozwalasz.Musisz mu pokazać ,że jesteś silniejsza. Pewności nie mam ale na 90% jeśli mu się stanowczo postawisz to się wycofa. Przyszłości dla tego związku nie widzę -ktoś kto podnosi rękę na ciężarną żonę , potem na matkę swojego dziecka nie zasługuje na miano mężczyzny. Nic nie usprawiedliwia przemocy i nie ma ,że nagle się zmieni - ludzie nie zmieniają się ot tak na zawołanie. Nie łudź się że mu na tobie zależy - nie bije się i nie poniża osoby , którą się kocha. Co innego kłótnia małżonków a co innego duszenie , wykręcanie rąk itp. TO NIE JEST MIŁOŚĆ - ocknij się dziewczyno!
Bardzo ważne jest , żeby właśnie jak najwięcej osób wiedziało co się dzieje - rodzice , znajomi. Wiem , że się wstydzisz ale jeśli będziesz to ukrywać to potem nikt ci nie uwierzy , że to trwa jakiś czas. Niech inni wiedzą jaki jest naprawdę. To on powinien się wstydzić a nie ty.
Masz dziecko - nie funduj mu piekła we własnym domu. Na razie córka jest mała , może nawet nie będzie pamiętać. Jesteś młoda i masz dużą szansę ułożyć sobie życie na nowo z jakimś wspaniałym ,ciepłym mężczyzną - jest takich wielu,uwierz.
Nie przeczekuj - to nic nie da. Trzeba działać - mądrze, spokojnie i stanowczo. Najpierw opowiedz wszystko swoim rodzicom. Przygotuj się tak abyś mogła w każdej chwili przenieść się z małą do nich. Miej spakowaną torbę z podstawowymi rzeczami albo po prostu trzymaj część swoich rzeczy u rodziców . Żebyś mogła po prostu wziąć dziecko i wyjść. Potem zorganizuj spotkanie - tak ,żebyś mogła porozmawiać z mężem w obecności swoich bliskich , żebyś czuła ich wsparcie. Jeśli rozmowa zakończy się awanturą - zabierz dziecko i wyjdź z rodzicami (dlatego to takie ważne ,żeby wcześniej wiedzieli co się dzieje). Jeśli obieca przy nich że się zmieni a jak tylko wyjdą rzuci ci się do gardła - dzwoń na policję i do rodziców i uciekaj. Pamiętaj - bądź konsekwentna i działaj według planu. Musisz obudzić w sobie złość na człowieka który cię krzywdzi i ta złość da ci siłę. Trzymam kciuki.
Działąj jak najszybciej,ni etrzymaj w tajemnicy przed bliskimi,tak ktoś radzi mów wszystkim co się dzieje,nawet sąsiadom,może świadkowie będa potrzebni,jest czas abyś działałą,rób to,....
Czy po tym jak tu Ci radzą - jesteś w stanie podjąć decyzję o odejściu??? Jestem bardzo ciekawa czy takie wsparcie od obcych Ci ludzi daje ci trochę więcej odwagi by odejśc? Pytam, bo jestem taką samą płaczką, jestem słaba, jak tylko coś jest nie tak to ryczę. Ale dawno temu znalazłam w sobie siłę i odeszłam od takiego tyrana- dałam sobą poniewierać półtora roku, też mnie dusił i wyzywał. To było zbyt poniżające co ze mną robił i byłam na tyle silna by odejść. Teraz mam wspaniałe życie, no przynajmniej rodzinne - mam dobrego męża i fajną córeczkę. Mimo iż mam słaby charakter, to na bicie i poniżanie nigdy bym się nie zgodziła. Może dlatego iż mój tata znęcał się nad mamą. Według mnie powinnaś odejść od męża, nie zmieni się nawet jak się wyprowadzisz. piszesz że masz dobrych rodziców - na pewno znajdziesz u nich miłość i zrozumienie. Powodzenia życzę.
Wszystkie te rady naprawdę bardzo mi pomogły, chociaż troszkę uwierzyłam w siebie, podniosły na duchu, ale jeśli mam być szczera to ja nadal boję się odejść może za długo wmawia mi, że jestem beznadziejna. Zaczynam dopiero dostrzegać to, że jest to chore. Nie wiem czemu ale od pewnego czasu cała drżę, trzęsą mi się ręce, pieką oczy. Jak ciężko jest podjąć taką decyzje. A Ty Anno miałaś z tym człowiekiem dziecko? ja ze względu na Córcie boję się odejść, chce żeby miała też i ojca bo On Tatą jest naprawdę super.
Miałam to szczęscie nie mieć z nim dziecka, więc mi było łatwiej odejść i wtedy uwierzyć w siebie. Twój mąż ojcem może być i dobrym na odległość. A Ty kobieto nie daj sobą pomiatać, proszę Cię. Jeśli masz takie objawy, to pewnie początek nerwicy. Szukaj pomocy u rodziców, u lekarza - może będziesz miała siłę iśc do psychologa. Jesteś za młoda by resztę życia spędzić w nerwach, lęku, poniżaniu.
Uwierz mi że jeśli chodzi Tobie o dobro dziecka to tym prędzej uciekaj z tego toksycznego domu, a jak Twój dupek mąż nie pójdzie po rozum do głowy i nie zrozumie iż rodzinę trzeba szanować i o nią dbać to zostaw go czym prędzej. Jestem mężem od 15 lat i do głowy nie może mi dotrzeć postępowanie takiego piepszonego mamisynka-boksera. Osobiście obawiam się że masz syndrom męczeniczki i tą decyzję będziesz odkładać w nieskończoność - OTRZĄŚNIJ SIĘ!!! i do działana... dla dobra Twojego i dziecka
Czy chcesz, aby w przyszłości Twoja córka patrzyła na to, jak on się nad Tobą bezkarnie znęca? To jest chore- on powinien się leczyć psychiatrycznie, a Ty jak najszybciej uwolnić od niego, nie licz na to, że on się zmieni. Powinnaś właśnie pomyśleć o sobie i córce, bo dziecko podrośnie i zacznie wszystko rozumieć, a to na pewno wpłynie na jej życie w przyszłości. a Ty sama teraz powinnaś zadbać o siebie i nie przyzwalać ani jemu ani jego rodzicom na takie traktowanie. Zawsze masz prawo wyboru - zmień tą sytuację, zanim dojdzie do tragedii - nikt Ci nie zagwarantuje, że następnym razem Ci większej krzywdy nie zrobi, tym bardziej, że ma na to przyzwolenie swoich rodziców, którzy go popierają na każdym kroku. Wyprowadź się jak najszybciej, a zobaczysz, że Ci się wszystko ułoży. Szkoda Twojego zdrowia i nerwów, musisz mieć siłę aby dziecko wychować, rodzice Ci na pewno pomogą, a z czasem ułożysz sobie życie od nowa. Nie zostawaj z nim w żadnym wypadku, bo może dojść do tragedii! Nieleczona agresja, jaką on ma w sobie, może na prawdę doprowadzić do nieszczęścia, mało to takich przypadków, a nie wiesz przecież czy to jego zachowanie nie jest podłożem jakiejś choroby psychicznej, bo normalni ludzie isę tak nie zachowują. Trzymam za Ciebie kciuki.
Super tata to przede wszystkim kocha i szanuje matkę swojego dziecka , bo szczęśliwa rodzina to najlepsze co może mu dać. Na razie twoje dziecko jest małe ale zastanów się czy chciałabyś , żeby mała dziewczynka widziała jak twój mąż cię dusi? Jak jej to wytłumaczysz? Bo co - bo mama była niegrzeczna? Jak sprawisz , żeby dziecko kochało takiego ojca i jednocześnie szanowało ciebie? I naprawdę chcesz ,żeby wyniosła z domu przekonanie ,że takie zachowanie mężczyzny jest normalne a kobieta jest do niczego i tylko płacze ? Poza tym nie masz żadnej gwarancji , że ta agresja nie zwróci się kiedyś przeciw dziecku. Według mnie właśnie ze względu na dobro dziecka powinnaś jak najszybciej się uwolnić z tego chorego układu.
Osobiście znam przykłady przeciętnych ojców za czasów bycia w związku małużeńskim, a po rozwodzie dostali olśnienia i z przeciętniaków stali się super tatusiami, tak więc wybór między życiem z tyranem i teściami a życie po za tym cyrkiem z dzieckiem to wybór między spokojem i zdrowiem córy a psychucznym zaburzeniem zdowia Twojego i dziecka.
ale nie każdy stanie sie taki "super". niemniej jednak nie mozna tolerować przemocy! ani fizycznej ani psychicznej. nie zasłużyłaś na to. a pomyś,że i dziecko bedzie miało wypaczony obraz związku i może go nigdy nie chcieć. powodzenia
To nie kryzys jak piszesz w tytule,to tragedia,póki możesz ratuj siebie i dziecko,jesteś młoda,wykształcona,podnosi rękę na Ciebie,tym bardziej będzie karał dziecko,nie ma na co czekać.
Kasiu, no pisz co się u ciebie dzieje. Podjęłaś jakąś decyzję, rozmawiałaś z mężem???
A teraz słowo do Petry: jesteś bardzo mądrą osobą. Twoje rady czytałam z wielkim podziwem. Piszesz jak prawdziwy psycholog: spokojnie, rzeczowo i bardzo trafnie. I chociaż sprawa nie dotyczy mnie, jednak rady zawsze są w cenie i mogą się przydać.
A ty Kasiu trzymaj się, odwagi, jestesmy z tobą!
moze troche dobitnie napisze...nie zaslaniaj sie dobrem dziecka bo dziecko nic dobrego w takim domu nie czeka do Twojego strachu i placzu dojdzie tylko strach i placz dziecka,poprostu boisz sie co bedzie bez niego,boisz sie zmiany czy sobie poradzisz,jesli mozesz liczyc na swoja rodzine poradzisz sobie napewno,poczatki beda trudne ale nie bedzie gorzej niz jest teraz tylko lepiej z kazdym dniem bedziesz odzyskiwac radosc zycia!!!!tak nie mozna zyc,uwierz w siebie,powodzenia
Dziękuję bardzo ,choć nie jestem psychologiem:) Moje rady wynikają jedynie z doświadczenia życiowego i z własnych przemyśleń.Nie mam też monopolu na prawdę i mogę się mylić.
Mam nadzieję ,że tych kilka słów pomoże Kasi , bo bardzo poruszyła mnie jej historia i rozpaczliwe poszukiwanie pomocy u obcych jakby nie było i anonimowych osób w necie. Jednocześnie ten spory odzew i poważne podejście internautów do tego wątku przywróciło mi wiarę , że na tym forum są jeszcze normalni i wrażliwi ludzie.
Nie zostawiajmy dziewczyny samej , trzeba ją wspierać.
Odzywaj się , Kasiu i pisz co u Ciebie - nie jesteś sama.
Znowu zawaliłam na całej linii. Wieczorem jak mała poszła spać zaczęłam rozmawiać z mężem, że tak dalej być nie może - albo idziemy na swoje wynajmujemy coś małego i takiego, albo się rozstajemy i idę z małą do rodziców bo ja tego psychicznie nie wytrzymam tym bardziej, że coraz częściej podnosi na mnie rękę.Przypomniałam mu jak to było, że w ciąży po raz pierwszy użył siły, ale on powiedział, że napewno nie co ja gadam, on nic takiego nie pamięta!!!(czy to możliwe, że nie pamięta?)Powiedziałam mężowi, że duszenie to nie jest normalne czy wykręcanie rąk - a on, że go zdenerwowałam ale czym tym, że powiedziałam mu, żebyśmy się wyprowadzili, żeby zauważył jak ja jestem traktowana?ja mówiłam to ze łzami, po cichu nawet nie krzyknęłam bo karmiłam dziecko, ale on dalej upierał się, że jakbym go nie zdenerwowała to by do tego doszło. Wiecie co może przytocze głupi przykład serialu "Barwy szczęścia"tam ten lekarz też wyżywał się i psychiczne i fizycznie nad swoją żoną i wtedy tak myślałam, ale kobiety są głupie, że żyją z takimi idiotami, nie potrafią odejść a teraz ja tak mam. Obiecał mi,że nawet mnie nie dotknie. Wiecie co jego napady duszenia czy wykręcania rąk mnie tak nie bolą jak jego słowa. Zapytałam się ponownie czy natychmiast się wyprowadzamy czy On tu zostaje, ale sam - a on mi odpowiedział, że nie chce mu się już o tym gadać. I co ustaliliśmy?nic:( Jeszcze raz podjęłam próbę rozmowy bo za bardzo mi na nim zależy, na rodzinie. Powiedziałam mu, że ma się do dzisiaj zastanowić. Dziś wraca ok. 20 z pracy i ma mi odpowiedzieć. Jeśli mi powie żebyśmy czekali jeszcze rok tutaj dopiero się wyprowadzimy jak pójdę do pracy jak córcia będzie większa bo teraz jest za mała żeby dać ją do żłobka. Powiedział mi, że jaką bym była matką gdybym takie małe dziecko oddała do żłobka (przypomnę ma skończone 10 miesięcy). Ja już sama nie wiem. Oczywiście jak z nim rozmawiałam to tak mi głos drżał, ledwo się powstrzymywałam od płaczu.
Powiedźcie mi proszę ile tak na miesiąc idzie na wynajem takiego 2 pokojowego mieszkania lub kawalerki + czynsz + rachunki?my do tej pory mieszkamy w domku jednorodzinnym.
Petra dziękuję Ci bardzo!:)i wszystkim innym, którzy mi radzą i wspierają. Szczerze powiedziawszy jak pisałam pierwszy raz tutaj to bardzo się bałam, że ludzie mnie zbesztają, zrównają z błotem, że nie umiem radzić sobie sama itp. Dziękuje Wam wszystkim:)
Kasiu,brawo! Zdecydowałaś się na rozmowę - to już krok w dobrym kierunku. Tylko jedno bardzo ważne - nie pozwól sobie wmówić , że to Ty prowokujesz przemoc bo widzę ,ze mąż usiłuje zwalić winę za swoje zachowanie na Ciebie .Nie ma usprawiedliwienia dla agresji - pamiętaj o tym! To tylko i wyłącznie jego wina i nie jest to normalne zachowanie. A wykręty , że nie pamięta są już po prostu idiotyczne.
I jeszcze raz - powiedz rodzicom co się dzieje , nie daj się ugłaskać jedna rozmową i jakimiś mglistymi obietnicami. Wykonałaś dopiero pierwszy krok , przed Tobą jeszcze długa droga.Bądź konsekwentna - tylko wtedy coś osiągniesz.Trzymaj się !