Oczywiście, że "Kocie Łby" - tak się mówiło i w mieście i na prowincji.
No, ławę huśtaną, jasne, drewnianą...
A kiermasze książki przed ZDKiem? W niedzielę, w maju, ze stołów takich sprzedawały panie.
Postoj dorozek przy targowicy vis a vis zakl. introligatorskiego P. Przecherow. Jedna z nich jezdzil Pan Kuflikowski. A kto pamieta pociag do WARSZAWY tzw. LUX-TORPEDA. A jezdzilo to "monstum" przez nasze miasto .
Jeden z dorożkarzy nazywał się Zemsta . Był taki jeden też , który był zawziętym kibicem piłkarskim , że swoją dorożką jeździł do Warszawy na mecze reprezentacji Polski .
Mówiliśmy na ten pociąg WARS!!!Bo w środku składu ciągnął wagon z napisem Wars który można było przeczytać z górki przy Czerwonych Blokach koło Przedszkolanek/Fińskie domki'
Typowa niedziela chłopaka z Czerwonych Bloków.W sobotę Ojciec prasował spodnie,po całym tygodniu.W Niedziele rano-hazard.Gra w "obitkę"za blokiem nr6.Potem rosół i przygotowanie do wyjścia "na miasto"Pod wieczór Buła,Nociu Jojo Henie i ja wychodzimy na Aleje! Najlepiej uposażony Heniek-ok.40zł!!Przed Pszczółką w Wąskiej Uliczce zakupy.Heniek idzie ostro!!butelka PREMIUM i15 dkg bezów/dużo wchodziło/MY po WINIE!Schodzimy na dól do Parku koło RYBKI.Konsumpcja.Chcąc wejść na trakt,RYBKA!!!!!/obecnie drzwi zamórowane/"śpiewał śp.Gornisiewicz i ja "jakżesz bracie nie wejść tam,gdy do koła widzisz....!!!!!Potem Poczta!!Podziwiamy po drodze wielkość wysuniętych anten w czterokilogramowych radiach z odtwarzaczem.Wszystko na jednym lewym ramieniu!Nie było jeszcze Kryształowej wieć nawrót!Na huśtaną ławę nie wchodzimy,zbyt cenna zawartość!!Potem w górę RYNEK.Przed" Przodownikiem "lużno,nic specjalnego na afiszach 'Taszkient miasto chleba"idziemy w górę.Daje o sobie znać ostatni toast"Aby nam się"i nucę sobie"Mańka Czyś Ty Poszła w Górne Miasto"Rynek.To co???Jeszce na dół? Eee idziemy do siebie.Starokunowską na dół i już ławeczka przy Turystucznej,kiedyś Malinowa!!Heniek!!zostało ci coś?Jutro poniedziałek!
Ja pamiętam ławę huśtaną. Później się zepsuła i przejście było zamknięte.
Ja pamietam dobre czasy ''Pałacyku''było jak na domowej imprezie.Cukiernia obok ekonomika.Najlepsze ponczowe i jagodzianki w sezonie,pachniało na całym ''słonku''Woda z saturatora na Alei przede wszystkim podczas pochodów pierwszo majowych.Lody w wąskiej uliczce po które zawsze była kolejka szczególnie w Nd.po mszy;)Basen na którym spędzało się cały dzień.Plus dyskoteka a ''Rawce''Cafe browar i Lech,miejsca brakowało i siedziało się na krawężniku.Fajne czasy.Szkoda tego miasta:(Teraz po 18stej.pustki i wyjśc też gdzie nie ma.
00:03 masz rację, też tęsknię za tymi czasami,aż żal jak patrzę jak Cafe Browar zarosło. A pamiętam jeszcze kawiarnię Caro na Sienkiewicza, jedyny sklep z fajnymi butami Radoskór na Polnej, Fenix,potem New York w Rynku, Vinzent na Słonku a na górze Wir( różnie się to tam nazywało).A teraz nie ma gdzie wyjść...
Serce mi się ściska jak to wszystko czytam. Ja pamiętam jak budowano most na Aleji obok była laźnia ,zakład fryzjerski,zakład fotograficzny i stolarski Pana Schlosera.Najbardziej brakuje mi ciastek od Karasińskiego.
Sklep na Sienkiewicza Odzież Włókno Obuwie i budka z piwem po drugiej stronie, piłem tam piwo, a co ??
Pamiętasz to samo co i ja. Tam był obok - Bar Mleczny , Foto - Studio pana Jacka Kisiela , ZURIT i wiele innych zakładów a przed samym mostem ŁAŹNIA MIEJSKA , kto to pamięta ? Napiszcie .
|Jacek |Kisiel był kolegą mojego taty.|Zmarł kilka lat temu i jest pochowany w |Ciechocinku.|Pozdrawiam
Kocie łby - to były duże okrąglawe czerwonawe kamienie - jeszcze nie dawno w Wśniowie. Natomiast od Placu Wolności w dół Starokunowską do góry ul. Sienkiewicza była taka kostka jak w Wąskiej Uliczce. Kiedyś Starokunowska na dół do zakrętu szła dołem a od Kościoła Hodura szła ul. Sienkiewicza z kostką górnym pasem tuż obok apteki i dalej zakładu Krzosa. Potem zrobili nasyp na Starokunowskiej i od zakrętu jest dwupasmówka.
Absolutnie nie była to taka kostka jak w Wąskiej Ul. To były duże, okrągłe, obłe właściwie granitowe kamienie, wyszlifowane przez czas. Były tak gładkie i lśniące. Gdzie tam kostce dzisiejszej do nich. I były to :kocie łby:
Droga Lauro mylisz sie cukiernia nie była Sochackiego tylko jego córki (zapomnialem jak ona sie nazywala z męża ) A na Kilińkiego była cukiernia Karasińskiego .