Ci ludzie nie mają przyzwoitości? Uśmiechnięte japiszony z mandarynkami, cukierkami lansują się na wigiliach osiedlowych. Radni nie są od lansu, a od roboty. Zostawcie takie imprezy ludziom.
Seniorom się to podoba nie mają co w domu robić a i na darmowe jedzenie w dobie kryzysu idą chętnie.
Niech sobie robią co chcą ale każdy za własne pieniądze, tzn. każdy uczestnik wpłaca składkę w określonej wysokości i proszę bardzo, a nie że żerują na pieniądzach innych mieszkańców którzy płacą czynsz za mieszkanie, a nie uczestniczą w takich wydarzeniach.
Rogalińska się na takich osiedlowych imprezach lansowała, ale nie wiem czy sponsorowała z własnej kieszeni fasolkę po bretońsku czy wszystko szło pieniędzy zagrabionych przemocą z czynszów mieszkańców osiedli.
Jak powiedziales im to w gębe to co powiedzieli?
Z radnymi zawsze te same osoby w straży przybocznej są.
Ostatnio zdarzyło mi się poczytać trochę o giermkach.
Stały skład pozerski,byle fotki ładne były.
Obłuda i tyle. Robienie dobrego image na pokaz. A za plecami innych czerpanie profitów dla siebie i swoich rodzin. Ilu z tych to działkowicze z a dycha starczy?
Nie no, nie gadaj.
Radne i radni bardzo ciężko pracują dla nas wszystkich, żadnych dodatkowych profitów dla rodzin nie ma.
Samorządowe aktywistki zaprzęgają do gotowania i pieczenia na przedświąteczne imprezki kobiety z kół gospodyń wiejskich. Rzucają im jakieś ochłapy pieniężne, a potem odbierają sobie w dwójnasób.
te kobiety mają wystarczająco dużo pracy na co dzień, a przed świętami tym bardziej. Tak się podporządkowuje i zawłaszcza elektorat. Kiedys kobiety terz się organizowały, ale wtedy kiedy same chciały i robiły to dla siebie. Dzis zostają zniewolone pod płaszczykiem integracji społeczności lokalnej.
Tak buduje się sieć wpływów politycznych.
Masz racje czekają na gotowe nieroby.
Radny warzywko wszędzie włazi i jego mam serdecznie dość.
Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:
„Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze”.
„Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!”
Rzecze na to kalarepka:
„Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!”
Groch po brzuszku rzepę klepie:
„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”
„Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może”.
„A to feler” -
Westchnął seler.
Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:
„Mój buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?”
Burak tylko nos zatyka:
„Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą”.
„A to feler” -
Westchnął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
„Gdzie się pani tu gramoli?!”
„Nie bądź dla mnie taka wielka” -
Odpowiada jej brukselka.
„Widzieliście, jaka krewka!” -
Zaperzyła się marchewka.
„Niech rozsądzi nas kapusta!”
„Co, kapusta?! Głowa pusta?!”
A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”
„A to feler” -
Westchnął seler.
Piękne.
"Wnet i tak zginiemy w zupie" można zmienić na "w PUP-ie" :)