Czyżby admin maiła jakieś groźby i poczyścił dzisiejsze wpisy?
22.04.2004 Biegli psychiatrzy u rzecznika odpowiedzialności lekarskiej
Rzecznik odpowiedzialności lekarskiej Krzysztof Bidas przesłuchał w czwartek dwóch biegłych psychiatrów Jacka Musiała, dyrektora szpitala w Morawicy, oraz Andrzeja Kupieckiego, ordynatora z tego szpitala.
O wyjaśnienia poprosiła dr. Bidasa Prokuratura Rejonowa w Kielcach w związku z opisywaną przez nas opinią sądowo-psychiatryczną ("Depresja gangstera", GW, 13 kwietnia), jaką biegli wystawili skazanemu za nielegalne posiadanie broni Andrzejowi W. Stwierdzili, że Andrzej W. nie jest chory, ale "nie może odbywać kary więzienia". Dzięki tej opinii przestępca uniknął więzienia. Zdaniem ekspertów psychiatrii, z którymi rozmawiała "Gazeta", opinia kieleckich lekarzy jest nie do przyjęcia. (...)
10.08.2004 Znany kielecki psychiatra Tadeusz S. trafił na trzy miesiące do aresztu
Znany kielecki psychiatra Tadeusz S. trafił na trzy miesiące do aresztu. Krakowska prokuratura zarzuciła mu przyjęcie łapówki za wypisanie zaświadczenia, które pomogłoby podejrzanemu uniknąć przesłuchania - dowody dostarczyła telewizja TVN. Ale to tylko jeden z wielu wątków śledztwa, które dotyczy opinii wydawanych też przez innych świętokrzyskich psychiatrów
Tadeusz S., kierownik Poradni Zdrowia Psychicznego przy Wojewódzkim Specjalistycznym Zespole Opieki Neuropsychiatrycznej w Kielcach został aresztowany w niedzielę przez Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty. Dzień wcześniej Prokuratura Rejonowa Kraków Nowa-Huta postawiła mu zarzut związany z wyemitowanym niedawno materiałem TVN. Reporterzy programu "Uwaga" sfilmowali ukrytą kamerą jak Tadeusz S. przyjął 200 zł łapówki od dziennikarza podającego się za osobę mająca kłopoty z prawem. W zamian za to lekarz wystawił mu zaświadczenie, które miało pozwolić na uniknięcie przesłuchania w prokuraturze.
Nic nowego. Patologia w orzecznictwie i wystawianiu fałszywych zwolnień lekarski od psychiatrów trwa od dziesiątków lat i ma się dobrze. Mafia pruszkowska czy wołomińska a i wielu przestępców na granicy biznesu polityki w ten sposób unikali więzienia.
Śmiało można powiedzieć, ze SPRAWIEDLIWOŚĆ JEST TYLKO DLA ZWYKŁYCH OBYWATELI. Dziś trzeba dodać jeszcze i dla polityków Zjednoczonej Prawicy. Bondyterka w pełnej okazałości.
A ile ludzi zdolnych do pracy ma lewe diagnozy! Jak masz kasę i znajomości to wszystko załatwisz! Taką prawda! A ci co naprawdę są chorzy to muszą się męczyć!
Gościu 12:43 dla ludzi Zjednoczonej Prawicy to ZEMSTA od Tuska. Do tej pory po 1989 roku żadna władza siebie nawzajem nie rozliczała, bo zawsze to była postkomuna. Nie srali we własne gniazdo tylko doili państwo tak jak ich poprzednicy. Można powiedzieć państwo mafijne. Dlatego PIS jest tak znienawidzony, bo złamał te reguły.
Panowie zrobili sobie selfie i pochwalili się nim na facebook'u:
Mariusz Gosek Poseł na Sejm RP IX i X kadencji (Wcześniej Radny Sejmiku i Członek Zarządu Woj. Świętokrzyskiego.): "Poranna kawa najlepiej smakuje z przyjaciółmi. A najlepsza zawsze z Andrzej Fitas." https://www.facebook.com/photo/?fbid=800424845233671
Czytam sobie komentarze pod artykułem i ktoś tam napisał, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądowym nie może pełnić funkcji kierowniczych - ordynator jest kierownikiem oddziału. https://wiadomosci.wp.pl/przykladny-lekarz-i-maz-w-domu-katowal-zone-wciaz-pracuje-w-szpitalu-6242220827043969a
Byłem ostatnio na badaniu lekarza orzecznika. To co tam przeżyłem przez 5 min. badania, i w porównaniu do moich 7 lat pracy pod ogromną presją i mobbingiem, nie może się równać. Mój były pracodawca mógłby się uczyć u pani lekarki orzecznik. Rozjechanie pracownika, podatnika... jak płacisz Zus jest ok, jak chorujesz, jesteś zerem m...
c.d. artykułu z 22.04.2004 Biegli psychiatrzy u rzecznika odpowiedzialności lekarskiej
(...) Zdaniem ekspertów psychiatrii, z którymi rozmawiała "Gazeta", opinia kieleckich lekarzy jest nie do przyjęcia.
Obaj lekarze utrzymywali wczoraj, że sporządzili opinię prawidłowo. - Stwierdzili, że opierali się na obowiązującej klasyfikacji chorób. Argumentowali, że jeśli u badanego nie ma choroby psychicznej to nie znaczy, że nie powinien być leczony. Ale ocena, jak to ma się do strony prawnej zagadnienia, nie należy do mnie. Przekażę takie pismo do Prokuratury Rejonowej w ciągu kilku dni - powiedział dr Bidas.
Huta 99 - Bobek kolejna zadyma https://www.youtube.com/watch?v=TWVDqP_rUCA
4 sierpnia 2004 Depresja tylko na papierze
Reporter UWAGI! ukrytą kamerą nagrał kupno „lewego” zaświadczenia o chorobie psychicznej. Pomimo dowodu winy lekarskiej ani sąd, ani władze szpitala nie chcą zająć się sprawą.
UWAGA! udowodniła, że jeden z kieleckich psychiatrów, Tadeusz S., za niewielkie pieniądze wydaje zaświadczenia o zaburzeniach psychicznych. Nasz reporter zapłacił 200 zł za zaświadczenie, dzięki któremu mógł odroczyć rzekome przesłuchanie w prokuraturze. - Napiszę panu, że się pan leczy z powodu zespołu… jakiegoś tam… nasilonego zespołu lękowego… z komponentą depresyjną… o! coś takiego – wymyślił na poczekaniu psychiatra Tadeusz S. – Dopiszę też, że kuracja rozpoczęła się miesiąc temu i nie powinien pan uczestniczyć w przesłuchaniu. Ten sam lekarz wystawiał zaświadczenia Bogdanowi K., który 14 lat temu śmiertelnie pobił swoją konkubinę. Opinie lekarskie stwierdzały, że pobyt za kratkami Bogdana K. byłby dla niego niekorzystny. Sąd nie miał wątpliwości, co do winy mężczyzny i skazał go na pięć lat więzienia. Jednak zabójca nigdy tam nie trafił – skutecznie zasłaniał się zaświadczeniami i opiniami lekarskimi. - Jeśli opinia nie budziła zastrzeżeń pod względem prawnym, to dla sądu była ona wiarygodna - twierdzi Małgorzata Wasylczuk, sędzia wizytator z Sądu Okręgowego w Warszawie. – A zweryfikowanie, czy zaświadczenie zostało nabyte w sposób legalny, czy nie, jest bardzo skomplikowane – dodaje kobieta. Bogdana K. badało kilkunastu lekarzy. Zdaniem większości, przestępca mógł odbyć karę. Jednak sąd brał pod uwagę opinie psychiatrów z kieleckiego szpitala – jednym z nich był Tadeusz S. Film z nagranym wręczeniem łapówki za zaświadczenie widziała także wicedyrektor szpitala Ewa Dominiczak: - Sytuacja jest niezręczna… jestem bardzo zaskoczona. Porozmawiam z lekarzem. Jeśli sprawa się potwierdzi zostaną prawdopodobnie podjęte kroki dyscyplinarne lub prawne. Mimo dowodu, jakim jest nagranie na ukrytej kamerze, sędzia Małgorzata Wasylczuk stwierdziła, że nie może obiecać wszczęcia postępowania, bo… nie jest prokuratorem. Prawo jednak jasno mówi, że sąd ma obowiązek powiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Profesor prawa Jan Widacki powiedział UWADZE!, że jeśli sąd tego nie czyni, można go podejrzewać nawet o przestępstwo poplecznictwa. Kieleccy psychiatrzy pomagają unikać kary 3,5 roku więzienia znanemu policji paserowi samochodów. Sławomirowi K. sąd ośmiokrotnie udzielił przerwy w odbywaniu kary. Z ostatniej przerwy nie wrócił. Teraz jest ścigany listem gończym. To tylko początek dziennikarskiego śledztwa UWAGI! W drugiej części reportażu pokażemy państwu jak bezkarni czują się lekarze, nawet w obliczu ewidentnych dowodów przestępstwa.
https://uwaga.tvn.pl/reportaze/depresja-tylko-na-papierze-ls6687089
10 czerwca 2004 W krakowskim NFZ jest jednak afera
Wyniki śledztwa dziennikarzy TVN i Newsweeka ujawniły, że lekarze w Małopolsce wyłudzali pieniądze z NFZ. Sprawa ma dalszy ciąg. W okradanie pacjentów ze składek na ubezpieczenie zdrowotne zamieszani są nie tylko lekarze, ale także sam Fundusz Zdrowia.
Grupa lekarzy z niepublicznych ZOZ-ów podpisywała opiewające na wysokie sumy kontrakty za refundowane z kasy NFZ specjalistyczne zabiegi, których w rzeczywistości nigdy nie wykonywali. Lekarze dane wpisywali do kartotek pacjentów, którzy o niczym nie mieli pojęcia. Pracownicy poszczególnych niepublicznych ZOZ-ów, biorący udział w przestępstwie wymieniali się danymi swoich pacjentów. Ich kartoteki zapełniały się fikcyjnymi zabiegami: w ich świetle zdrowy człowiek stawał się chory. W ten sposób za fikcyjne zabiegi lekarze dostawali pieniądze z NFZ. Dlaczego NFZ nie zareagował, gdy w marcu 2004 r. dostał pierwsze sygnały o przestępstwie? Wyjaśniło się szybko. Po tygodniu zatrzymano kolejne dwie osoby: lekarza i dyrektora Biura Dyrekcji Małopolskiego Oddziału NFZ. Postawiono mu zarzut przyjęcia korzyści majątkowych. W procederze pomagał wspólnik z NFZ, który dbał o to, by nikt nie skontrolował kartotek. W razie jakiegokolwiek przecieku albo wpadki miał zniszczyć twarde dyski komputerów, na których zapisane były wszystkie sfałszowane dane – dowód przestępstwa. O kontrolę – jak się okazało – nie musiał się martwić. Nikomu w NFZ nie przyszła do głowy. Dziennikarze TVN i „Newsweeka” od ponad miesiąca prowadzili śledztwo w krakowskich ZOZ-ach i NFZ. W największej dyskrecji, bo mieli świadomość, że najdrobniejszy błąd, najmniejszy przeciek o śledztwie, który dotrze do nieuczciwych lekarzy, spowoduje, że zostaną zniszczone twarde dyski i wszelki ślad po przestępstwie zaginie. Dlatego pod koniec swojego śledztwa dziennikarze zdecydowali się na ujawnienie jego wyników krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej i ABW. Materiał zgromadzony przez dziennikarzy w dużej mierze przyczynił się do wydania decyzji o aresztowaniu prowodyrów przestępstwa. 27 maja ABW zatrzymała cztery osoby, w tym lekarza, który był organizatorem procederu, i informatyka z NFZ. Dyrektor Małopolskiego Oddziału NFZ na zwołanej dwa dni później konferencji prasowej wygłosił oświadczenie, że nie czuje się odpowiedzialny za podległych mu pracowników. - W związku z tym, że przeprowadzone przez prokuraturę postępowanie dotyczy zarzutów postawionych świadczeniodawcom usług medycznych, NFZ czuje się poszkodowanym w tej sprawie – powiedział dyrektor Rafał Deja. Ministerstwo Zdrowia ma ustawowy obowiązek kontrolować Narodowy Fundusz Zdrowia i nie dopuszczać do defraudowania przez urzędników pieniędzy ze składek. Tymczasem już teraz wiadomo, że podobne afery wypływają w całej Polsce, a zamieszani w nie lekarze są bezkarni. Co więcej, pacjentom odebrano prawo kontrolowania, na co Fundusz wydaje ich pieniądze. https://uwaga.tvn.pl/reportaze/w-krakowskim-nfz-jest-jednak-afera-ls6687129