Cała historia miała miejsce na mazurach. Urodziła się tam krowa, która z wyglądu miała przypominać byka. Krowa była bezpłodna więc jej właściciel postanowił oddać ją do rzeźni. Wtedy do akcji wkroczyli aktywiści LGBT.
Może zasili szeregi ...
Ale że jak? Co z ogonem? Na bok? Na lewy? Świat oszalał.
Gospodarz mówi o niej "transwestytka" i choć trudno w to uwierzyć bardzo się jej wstydzi.
Na jego miejscu ogłosiłbym, że każda krowa w jego stadzie czuje się bykiem. I zaproponował cenę dwa razy większą niż normalnie i niech je wykupują. Potem kolejny rolnik to samo. Jak braknie pieniędzy na głupoty to sami oddadzą za darmo, bo nie mają warunków do trzymania. A później od nowa. Skończą się pieniądze to może rozum wróci.
Piotruś uruchomił zrzutkę obórkową pod tym adresem:
Jest to historia o transfobii tak głębokiej, że przekracza granice gatunkowe.