Dzbanie z 15:27, zamiast wypisywać te swoje farmazony, odpowiedz na proste pytanie, które już kilka razy ci zadałem. Aktywistą czego jest ten oszołom Margot i o co on walczy.
Einstein tez była kobieta
No właśnie słuszne pytanie. Jak tak dalej pójdzie to w ławach poselskich beda zasiadać oszołomy i spece od heppeningow np. Jachira, Nitras, Szczerze, Spurek itp. Jest się o co martwić.
Dewianci stają się idolami i wzorem!Co za czasy? Akceptują ich inteligentni ludzie np.czlowiek z dykty
CHULIGAN
Zmień sobie płeć, dzieciaku
Nie można dopuścić by świat stanął na głowie. Nie dajmy sobą manipulować.
Terlikowski nawet dobrze gada:
Wojna kulturowa w Polsce, w którą gorliwie weszła władza, może mieć - żal to powiedzieć - tylko jeden skutek. A jest nią triumf obyczajowej i światopoglądowej lewicy. Niestety ani Kościół, ani prawica zdaje się tego nie dostrzegać – pisze Tomasz P. Terlikowski, pisarz, publicysta, współpracownik Telewizji Republika, Polskiego Radia 24
To, że starcie kulturowe dotrze także do Polski, było oczywiste od wielu lat. Dwa mniejsze bastiony konserwatywnej i religijnego myślenia zostały już w Europie zdobyte i światopoglądowo zmienione. I w Irlandii i na Malcie zajęło to około piętnastu lat, ale oba te społeczeństwa zostały już głęboko przeorane. Polska jest - w tym momencie - ostatnim krajem Europy, w którym przynajmniej deklaratywnie żywe pozostają ideały konserwatywne i religijne, a władza chętnie się do nich odwołuje. Metody przetestowane w Irlandii i na Malcie zostaną więc zastosowane również u nas, ze świadomością, że bez przeorania Polski nie da nie zbudować jednolitej świadomości postępowej Europy.
I nie ma się, co oszukiwać, że Polska jest radykalnie odmienna niż oba wymienione kraje. Owszem nasza religijność jest mniej purytańska i przemocowa, niż ta w Irlandii, ale zarówno konsumpcjonizm, jak i laicyzacja zostawiają te same ślady.
A do tego trzeba mieć świadomość, że pewne procesy już się wydarzyły. Polska wieś nie jest nawet w połowie tak konserwatywna, jak to się wydaje części hierarchów. Postawy i opinie kształtowane są tam przez telewizję i internet, przez rubaszne żarty, i nawet jeśli postulaty LGBT są tam jeszcze traktowane jako absurdalne, to zmiana obyczajowa dotycząca seksu przed ślubem, pozamałżeńskich relacji i dzieci czy akceptacja dla konkubinatów jest już tam czyś oczywistym. I naprawdę nie trzeba wiele - trochę współczucia wobec sytuacji, kilka zdjęć, by taka sama akceptacje ogarnęła także konserwatywnych obywateli w kwestii związków osób tej samej płci. Kościół hierarchiczny zdaje się nie dostrzegać tej zmiany, i żyje wciąż w micie silnego, ludowego, konserwatywnego katolicyzmu. W istocie od jakiegoś czasy istnieje już tylko jego fasada, wewnątrz bowiem zaszła głęboka zmiana.
Z tej perspektywy wchodzenie, a niekiedy eskalowanie konfliktów wokół kwestii LGBTQ+, jest - z perspektywy konserwatywnej wrażliwości - błędem politycznym. Już teraz młodzież jest zdecydowanie bardziej liberalna, niż jej rodzice (szczególnie mocno widać to wśród dziewcząt). Starcia z policją (nawet jeśli prowokowane przez lewicowych aktywistów), silny atak medialno-polityczny tylko ową liberalizację przyspieszy. I wystarczyło wsłuchać się w to, co mówiła Kinga Duda podczas wieczoru wyborczego, by to dostrzec. Córka prezydenta mówiła głosem młodych, dla których starcie wokół tego tematu budzi sympatię do prześladowanej (nawet jeśli owe prześladowania są przesadnie przedstawiane, a niekiedy kreowane medialnie) mniejszości. Wchodząc w taki spór i takie jego przedstawianie prawicowa władza przyspiesza proces zmian.
Jeśli do tego dodać otoczenie międzynarodowe, w którym nawet konserwatywne rządy Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych są po stronie środowiska LGBT i jego postulatów, to stanie się jasne, że pomysł, by wygrywać wybory na starciu kulturowym, jest długoterminowym błędem. Gdy jest się stroną słabszą, gdy chce się zatrzymać czy spowolnić proces zmian, to nie należy prowokować silnych starć. Zamiast tego warto realnie zmieniać prawo, nawet jeśli wywoła to protesty. Po takich protestach zostanie bowiem zmiana prawna, a po zamieszkach pozostanie tylko niesmak i zmiana społeczna w nastawieniu. Krótkoterminowo spór ten może oczywiście wzmocnić jedną stronę, ale napewno nie wzmocni konserwatywnej tożsamości Polaków.
Wyobraźmy sobie że cygan w linku z filmem to tęczowy aktywista.Kto prosi den doprosi. https://www.youtube.com/watch?v=v_Nxo-wtZhI
Ostrzeżenie specjalne
Nie idź do Chmielowa (wieś Chmielów) tam była straszna burza (ul Romanowska) z nieba uderzyło nagle 200 piorunów
burza pozostawiła ludziom 10 sekund na ucieczkę i o mało co nie pozabijała ludzi
Ostrzeżenie specjalne
Nie idź do Chmielowa (wieś Chmielów) tam była straszna burza (ul Romanowska) z nieba uderzyło nagle 200 piorunów
burza pozostawiła ludziom 10 sekund na ucieczkę i o mało co nie pozabijała ludzi
Ostrzeżenie specjalne
Nie idź do Chmielowa (wieś Chmielów) tam była straszna burza (ul Romanowska) z nieba uderzyło nagle 200 piorunów
burza pozostawiła ludziom 10 sekund na ucieczkę i o mało co nie pozabijała ludzi
"Co najmniej na tytuł Spryciarza Roku zasługuje Michał Sz. Choćby za to jak wielu osobom, w tym tzw. autorytetom, instytucjom, redakcjom zrobił wodę z mózgu, każąc się nazywać Małgorzatą bądź Margot i występując w roli osoby niebinarnej – cokolwiek ten semantyczny bełkot miałby znaczyć. Sz. miał znakomity życiowy i biznesowy pomysł: wykorzystać powszechne zidiocenie w kwestii specjalnego (postulowanego i wymuszanego) statusu osób LGBTQITA bądź LGBTQIAPK (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Michał Sz. miał tak dobry pomysł, że mógł przerwać studia i zająć się bardzo przyjemnym sposobem życia. Publiczna zbiórka (formalnie na pomoc prawną) zapewniła mu już co najmniej ćwierć miliona złotych (gdy to piszę) oraz kilkanaście tysięcy euro. Ale nawet bez tego mógłby liczyć nie tylko na wikt i opierunek, ale nawet bardzo wymyślne zachcianki. Nie tylko w postaci pomocy rówieśników, ale przede wszystkim tabunów niewyżytych społecznie ciotek i wujów rewolucji. A to oznacza wygodne, beztroskie życie.
Sz. stworzył sobie coś w rodzaju małego haremu (w Internecie można łatwo znaleźć dokumentację wideo, zapewne zrobioną przez rywalizujące z sobą członkinie owego haremu), gdzie jest królem lasu, a właściwie sekty. Jest w niej przynajmniej kilka dziewczyn, które na oczach konkurentek całują się i migdalą z Michałem. A on tę sytuację uważa za naturalną, jest skrajnie wyluzowany i świetnie się bawi.
Najzabawniejsze w haremie otaczającym Michała Sz. jest to, że robiąc wodę z mózgu różnym użytecznym idiotom, nazywając się Margot, Małgorzatą i osobą niebinarną funkcjonuje on jako najczystszej postaci macho. Czyli w formie najbardziej znienawidzonej przez feministki oraz środowiska LGBTQITA bądź LGBTQIAPK (cokolwiek miałoby to znaczyć). W wersji wodomózgowej jest przeciwieństwem macho, faktycznie jest jego wręcz ortodoksyjną wersją (mimo mizernej jak na macho sylwetki).
Macho Sz. należy się tytuł Spryciarza Roku za narzucenie narracji, w której może być kim chce. A to, kim faktycznie jest korzysta z zasłony oraz ochrony (i stosownych represji, nawet jeśli nie fizycznych, choć tych także) wymyślonego statusu (Małgorzata, Margot, osoba niebinarna). Nikt nawet nie śmie uznać go za macho, a choćby faceta gustującego w dziewczynach, a tym bardziej w wersji haremowej. To pokazuje z jakim wielkim zbiorowym zaczadzeniem i zidioceniem mamy do czynienia.
Michał Sz. nie wodzi za nos tych wszystkich, którzy nie dostają małpiego rozumu na dźwięk skrótowców LGBTQITA bądź LGBTQIAPK (cokolwiek miałoby to znaczyć). On wodzi za nos, a nawet za wszystko, co da się złapać i potwornie robi w konia, a nawet w wariata wszystkich swoich sympatyków, patronów, obrońców oraz ciotki i wujów rewolucji. Wybrał sobie świetny, wygodny, rozrywkowy model życia, a oni wszyscy bronią tego jak niepodległości jako czegoś zupełnie innego.
Tytuł Spryciarza Roku należy się Michałowi Sz. już choćby za to, że jeszcze nikt w Polsce nie zrobił idiotów z tak wielu zaangażowanych do zarąbania poprawniaków, postępaków i heroldów tolerancjonizmu, także tych spod znaku LGBTQITA bądź LGBTQIAPK (cokolwiek miałoby to znaczyć). Można mieć uśmiech od ucha do ucha, gdy się patrzy, jak się miotają, żeby sprostać warunkom i celom, jakie im postawił młody cwaniak i spryciarz. To przeurocze i prześmieszne. I to pokazuje, z jakimi elitami mamy do czynienia po lewicowo-liberalnej stronie.
Istnieje wprawdzie pewien koszt funkcjonowania w taki sposób jak Michał Sz. (areszt na dwa miesiące), ale bez tego nie mógłby on długo być klasycznym macho i świetnie się bawiącym w haremie młodym człowiekiem, bo ktoś coś mógłby zacząć kojarzyć. Areszt takie skojarzenia czyni absolutnie niedopuszczalnymi i podłymi. Areszt czyni cwaniaka Sz. męczennikiem za sprawę, a wtedy macho i harem stają się oburzającymi insynuacjami. Gdy wyjdzie na wolność, „Margot” będzie jeszcze bardziej mógł być macho i mieć jeszcze większy harem. A my będziemy mieli widowisko, w którym bardzo wielu znanych ludzi będzie się wręcz zabijało, żeby być obsadzonymi w roli idiotów. Przepyszne!"
A widziałeś ty gościu "niesymantyczny bełkot"? :PP Nie używaj słów, których nie rozumiesz. Co do spryciarza roku - te kilka miesięcy więzienia to raczej nie jest dowód sprytu. A co do publicznej zbiórki - możesz zorganizować własną, skoro tak zazdrościsz, a raczej zazdrości autor tych słów. Żadnego z nich nie nazwę pożytecznym idiotą. Z twoich słów płynie wręcz coś na kształt zazdrości - macho, harem, większy harem. Ty też tak możesz! Nie musisz być małym smutnym gościem piszącyn anonimowo na małym forum. Możesz być Michałem Sz, a nawet Margot!
Może być nawet dykciarzem a ty przestań w końcu krzywdzić normalnych gejów, takich jak ja jestem, i nie uważam się za zboczenca, to ty jesteś zbokiem,
Trzeba się przyjrzeć finansowaniu niektórych organizacji pozarządowych.Źródełko wyschnie,pójdą do roboty,to i pierdy z dupy wyjdą i kiełbie ze łba.Ktoś kto pracuje na etacie nie ma czasu na wybryki.
W kółko to samo piszesz, ale się zgadzam - pasowałoby zbadać, skąd ta fundacja pro-life-anty-ludzie czerpie fundusze na setki ciężarówek w całym kraju, mandaty czy kary sądowe nie zrobiłyby na nich większego wrażenia. Odholowanie paru ciężarówek to dla nich żadne pieniądze.
Jak i zajęcie "pustostanu" w Warszawie.Ilu z tych aktywistów pracuje na etacie?