Rycerzowi Zawiszy ..dodam
Zjednoczyliśmy prawicę i zarobiliśmy kolejne "punkty" u Narodu, dzięki czemu naszą inicjatywę popiera gro więcej zwykłych ludzi.
W tym marszu jednak najwiecej jest tych, ktorzy modlili sie do krzyza na Krakowskim Przedmiesciu oraz tych, ktorzy opluwaja i bija ludzi na stadionach. Kwiat inteligencji i kultury polskiej. Swoja droga nigdy nie zrozumiem dlaczego swoje niezadowolenie okazuje sie bijac nieznanych sobie ludzi, rzucajac w nich kamieniami i niszczac publiczne mienie......To jest ten nowoczesny patriotyzm? Zapewne kiedy taki czlowiek zobaczy jak dziewczyna dostaje kostka brukowa w glowe i zalewa sie krwia poczuje radosc i ulge.Zrobi mu sie lzej w zyciu...
Tu jest wczorajszy program Pospieszalskiego:
http://www.tvp.pl/vod/audycje/publicystyka/jan-pospieszalski-blizej/wideo/15112012/8913812
Pan Pospieszalski to menda dziennikarska ...
Pan Pośpieszalski jako jedyny dziennikarz prowadzący rozmowy z uczestnikami zadawał im pytania, zamiast udzielać rad i chwalić się "swoimi" przemyśleniami jak Stokrotka pozwolił im mówić. Rzadki to widok w polskiej telewizji. Bezcenne i jakże trafne było zakończenie tego programu:
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/197034_386154558128978_802459936_n.jpg
Bezcenny przykład anty dziennikarza.
Narodowcy ze smarkami w nosach dumaja nad waznymi sprawami.
były działacz ONR
Sokołowski: Jeśli nie zaprosicie bandytów, to będzie spokojnie!
Kowalski: To my Was nie zapraszamy! :)))))))))))
Abyśmy byli wolni, dumni i niepodlegli !!!
http://www.youtube.com/watch?v=DXPEBszJwmc&feature=player_embedded
"(...) Zarówno te na placu Piłsudskiego, przed Grobem Nieznanego Żołnierza, jak i pozostałe marsze, których zgłoszono 11, a odbyły się cztery: prezydencki – partyjny, czerwony – socjalistyczny, tęczowy – gejowsko-lesbijski, i Marsz Niepodległości, zwany narodowym, lub jak wolą uczestnicy pozostałych: nacjonalistyczno-faszystowski, obśmiany na długo przed rozpoczęciem. Ale, jak zwał, tak zwał. Przecież Polska jest jedna dla wszystkich, jak pięknie przeczytał prezydent Bronisław Komorowski to, co napisał mu Tomasz Nałęcz, doradca ds. historii i dziedzictwa narodowego.
W ogóle prezydent czytał pięknie. Jak mąż stanu. To nic, że nie wie, ile państw liczy Unia Europejska i gdzie jest Norwegia, nie zna zasad polskiej ortografii i na bakier u niego z savoir vivrem. To nic, że prezydentowi Obamie kazał pilnować żony, królowej Szwecji „zajumał” kieliszek, a jego bon mot o ślepym snajperze przeszedł do historii dziejów pogardy. Od święta apelował o szacunek dla politycznych przeciwników i kulturę dialogu, zachęcał domądrego korzystania z polskiej współczesnej wolności. Co w przekładzie na język polski oznacza: kto z Platformą w zgodzie, tego bieda nie ubodzie. A więc: Razem dla Niepodległej! Idę z Bronkiem! Piękna, podniosła, partyjna uroczystość, na 700 osób (w tym BOR, policja i inne służby), połączona z przeglądem polskiej armii i jej siły w postaci jednego, starego czołgu i kilku rowerów. Bo każdy z nas ma swoje znaki wolności. Dla nieobecnego premiera – historyka, są to drogi i mosty, dla prezydenta – zardzewiałe żurawie zlikwidowanych stoczni. Jaki prezydent, taki znak.
Właściwie to niczego nie brakowało. No, może trybuny jak za PRL-u, czerwonych balonów i przyjaźni polsko-rosyjskiej. Ale były kotyliony, jak na Balu u Senatora. Więc cieszmy się i balujmy, póki Lew Starowicz z Jerzym Bralczykiem nie wyłączą nam prądu, a rząd Tuska nie zatopi nas zupełnie. Na razie jeszcze gra muzyka Titanica w wykonaniu amerykańskiej orkiestry wojskowej, która przyjechała zamiast tarczy. Bo jesteśmy krajem szanowanym na świecie. Szaman z kenijskiej wioski, który mówił o „polskich obozach śmierci”, jednak do nas zadzwonił. To nic, że wŁasku zamiast całej amerykańskiej eskadry lotniczej i 16 samolotów bojowych F-16, witaliśmy 10 amerykańskich pilotów i techników, którzy przyjechali busami. Ale kto ich witał! Takiej świty narodowej reprezentacji nie było nawet na pogrzebie Prezydenta Kaczorowskiego! Przybyli nie tylko piloci i technicy, ale też sam Zbigniew Brzeziński, wypełniając Obamowską misję resetu z Rosją. Niestety, zakończoną nie pierwszą wpadką doradcy prezydenta, bo już nawet „Die Welt” stawia pytania o zamach i motyw zbrodni smoleńskiej, a minister Sikorski w rozmowie z Jackiem Żakowskim w TOK FM mówi: „Władze rosyjskie po zamachu były autentycznie wstrząśnięte”.
I jak tu nie być wstrząśniętym, gdy skompromitowana Platforma Obywatelska wynajduje co krok przeróżne „autorytety”, które mają ukoić jej strach i zakrzyczeć sumienie, a prezydent, dla wzmocnienia siły ich obelg, wyciąga z szuflady „Orły Białe” i inne odznaczenia. Kolejnym „autorytetem”, który nawiedził nasz kraj zaraz po Święcie Niepodległości był Georg Soros, zwany filantropem spekulacyjnym, który przybył by powiedzieć, że jego misja dobiegła końca. Dopełniło się dzieło zniszczenia. Nie ma już czego prywatyzować i transferować, „szokowa terapia” przy udziale J.Sachsa, MFW, firmowana nazwiskiem Balcerowicza, Jaruzelskiego, Rakowskiego i Mazowieckiego doprowadziła nasz kraj do rozbioru gospodarczego. Za to właśnie Soros odebrał z rąk prezydenta Komorowskiego podziękowanie i Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi RP.
Czy w takiej sytuacji można dziwić się hasłom uczestników Marszu Niepodległości o odzyskaniu Polski, o uczynienie jej krajem suwerennym, bezpiecznym i szanowanym w świecie? Gdy Jędrzej Moraczewski, świadek tamtej niepodległości pisał: „Własne państwo! (...) jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili”, był pewien, że tak będzie zawsze. Dzisiaj wiemy, że o niepodległość trzeba walczyć każdego dnia. W najgorszych czasach komuny i dzisiaj, tak samo naprzeciw glinom, naprzeciw tankom, jak i przebierańcom w kominiarkach z pałkami i nieodpowiedzialnym rządom. I wierzyć głęboko, że to nasza powinność wobec tych, którzy oddali życie za wolną Polskę. Póki tego nie zrozumiemy, będziemy dalej żyć na rogu ORMO i ZOMO. "
Magda Figurska, Warszawska Gazeta