Znajdz sobie kochanka jak ja zrobiłam ,jeszcze mi sie lepiej z mezem układa,a tak to byłam ciągle sfrustrowana.Mam cudownego meza i cudownego kochanka ,jak mnie jeden wkurzy to drugi pocieszy.przyjazn jest wazna w zwiazku i nie ma co konczyc małzeństwa kiedy jest taki problem .Nie mogłabym skrzywdzic meza ale ja tez mam swoje potrzeby.
Pewnie cały czas mu o tym mówisz i on przed każdym razem się stresuje. To nie pomaga. Myślę, że to Twoja wina.
Żal mi Ciebie. Taka żona jak Ty to najgorsze nieszczęście jakie może się trafić. Opanuj się kobieto. Takie rzeczy się zdarzają w życiu ale to nie znaczy że trzeba zaraz kochanka szukać czy opisywać na forum. W ten sposób na pewno mu nie pomagasz. Wstyd mi za Ciebie.
A ja mam 43 lata i sprzęt działa nad podziw to często kobitka prosi abym przestał bo ma dość
TAK tak. -Ja mam podobnie,sprzęt działa na zawołanie a połowica ma już dość.Wiosenek mam 60.
Mnie sie wydaje ze on kogos ma i poprostu go nie pociagasz. Mlody chlop z niego jest .
Nie ma nikogo. Jestem tego pewna. Na poczatku wypominalam mu niedyspozycyjnosc. Probowalam w rozny sposob rozwiazac problem. Sam wie, ze nie jest dobrze, stąd nasze wizyty u specjalistow. On w ogóle nie odczuwa pociagu seksualnego. Nawet pornosy go nie kreca. Robilam wszystko, co w mojej mocy, ale juz sie poddalam. Nie mam zamiaru go zostawiac, ale dzis, przy Walentynkach naszła mnie mysl o poszukaniu kochanka. A to juz zle mysli :(
Potraktuj moją odpowiedź bardzo poważnie, bo jestem rówieśnikiem twojego męża. Od zawsze był problem w domu, że to ja za dużo chcę od żony. Rzeczywiście samemu zdawało mi się, że mogę w temacie seksu więcej niż inni. Dwa lata temu ot tak nagle pewnego dnia po prostu nie chciało mi się. Pomyślałem, że to zwykłe chwilowe zmęczenie, ale tak nie było. Żonę mam ok, więc nie ukrywalem, że coś jest nie tak. Sama była bardzo zdziwiona. Zaczęła się jazda po wszystkich możliwych lekarzach i mnóstwo badań. Jestem zdrowy jak rydz. Zresztą od lat biegam, ćwiczę itp. Jednak zmieniło się coś, że nie mogę. Sposób na to jest. To tabletki, które mi pomagają. Viagra nie wiem jak działa, ale wiem, że jest droga. Lekarz urolog przepisał mi sildenafil actavis. Serio pomagają. Tylko nie daj mężowi całej, bo nie wiadomo jak zareaguje i to tak nie działa, że im więcej weźmie to tym lepiej. Niech zacznie od połowy. Obecnie biorę ćwierć tabelki na pół godziny przed na głodnego. I jeszcze jedno. Samo nic nie stanie, więc trzeba chwilę na tym razem popracować.
Kiedyś śmiałem się z dowcipów o impotentach. Teraz nigdy, bo wiem jaką tragedię przeżywają obie strony w normalnym związku. Zdrada zniszczy wszystko, więc próbujcie. Życzę wam powodzenia.
Dziekuje gosciu z godz. 15 za dojrzalą odpowiedz i rozsadne podejscie do naszego problemu. Nie pamietam jakie leki bral mąż, ale wiagre tez testowal. Niestety ma skoki cisnienia i ona odpada, chociaz wielkiego WOW po niej nie bylo. Czy ty dostałeś jakąś konkretną diagnozę? Czy ktoś podał jakiś trop, którym podążać? Ten lek, o ktorym piszesz jest na recepte?
Sam pewnie wiesz, jak oboje sie z tym meczymy. On, bo chce, a nie może. Ja, bo widzę, ze zle sie dzieje. Dzisiejsze mysli przerazily mnie, ale jest się tylko człowiekiem. Boje sie też, że on tego nie udżwignie i odejdzie. Nie jest nam łatwo, zwlaszcza wieczorami...
Viagra pomoże pod warunkiem że nie pochodzi z polskiej apteki - szkoda kasy . Najlepsza jest przywożona z Egiptu
Przecież viagra to sildenafil.......bierzeszi sam nie wiesz co to jest?
Droga żona niech mąż zbada sobie poziom cukru,może wyda Ci się dziwne ,ale często przy utajonej cukrzycy nawet we wczesnym stadium są takie objawy.
Zdarzają się takie przypadki u niektórych panów.Tylko lekarze czasem pomogą,ale nie zawsze.
Przychodzi pan po siedemdziesiątce do lekarza i się skarży że koledzy mogą uprawiać sex a on już nie.Panie doktorze co robić? Doktor odpowiada chwalić się chwalić się!!
Po 40-ce to już rzadko który mężczyzna bez wspomagania daję rade.
Spowodowane jest to przede wszystkim stresem,nieregularnym trybem życia,narastającymi problemami. I nie ma co truć się wspomagaczami bo serducho wysiądzie i 50-ki nie dożyje. Trzeba pogodzić się z faktem i zaakceptować,ewentualnie odciążyć męża od obowiązków,przejąć prowadzenie gospodarstwa i rozporządzanie budżetem,nie narzekać że nie ma na to , czy tamto,nie mówić o kłopotach,wziąć wszystko na swoje barki a będziesz miała wtedy ogiera w łóżku,tylko przybędzie Ci obowiązków , ale coś za coś.
Mężczyźni którzy maja mało stresów i zaradne żony mogą baraszkować do setki.
Ja mam 43 lata i wszystko mi gra. Żona jest mlodsza o 15 lat. Tak jak napisal ktos wyzej - spokoj i brak stresu. To klucz.
