Najpierw dzieci byle jak chować, później robra co chceta, a na koniec niech mają nauczkę. Ciekawa postawa. Ale pamiętacie że to sakrament na całe życie? Więc cóż po tej nauczce?
Ciemniak ma żonę, Panią Butelkową.
Cóż za szowinistyczna postawa. Żona nie jest rzeczą. Masz żonę, to tak jakby powiedzieć czy masz auto, albo czy masz siekierę jak pyta sąsiad sąsiada.
Ciemniak czy jestes w zwiazku malzenskim?
Słowo szukać może mieć dwa znaczenia - albo go nie ma, albo się chłop zapodzial :)
Widze, ze zazdrosna felka.
Czy to jest zbyt trudne pytanie?
Pytałam dlaczego tak uważasz?
Niech ci ciemniak odpowie tak jak ty odpowiadasz na pytania kierowane do niego.I tez tak pokretnie niech ci odpowie.
Nie widzę powodów, by żona nie mogła całować dłoni męża...skoro ich ciała nawzajem obsypywane są pocałunkami w aktach intymnych chociażby, to co miałoby być złego w tym, by ucałować też i w inntch okolicznościach dłoń męża? Wiem...tu już trzeba czegoś więcej niż tylko podniecenia, żądzy ciała...po prostu na to nie każdego stać. A czy mężowie nie mają w zwyczaju np. pocałować was w dłoń, policzek, szyję nawet za dnia ...bez podtekstów erotycznych?
A teraz słowo o teściowej...a czy wasze teściowe przypadkiem nie podcierały pup waszym dzieciom, gdy byliście w pracy?
Dokładnie..skoro żali się na żonę matce, to znaczyć to może, że albo jego uwagi na temat relacji wzajemnych nie są przez żonę w ogóle słyszane, albo są bagatelizowane, albo są przez nią pacyfikowane ( przy okazji pacyfikowany jest też i mąż).
Dziś coraz więcej małżeństw się rozpada (w rejonach Polski, gdzie dawno zapomniano o Bogu ten odsetek sięga 50%), gdyż coraz częściej księżniczki wychodzą za krolewiczow. On egoista, mamusia wszystko za niego robiła, ona córeczka, oczko w głowie na piedestale stawiana. Najczęściej dwa zwroty powtarzane: JA... JA... JA... CHCĘ.... CHCĘ... JA CHCĘ! To gdzie taki królewicz wytrzyma z taką księżniczką? Ale czyja to wina? Jedno i drugie podziękujcie rodzicom swoim jak i jego. Ale nie tylko za to jaki on/ona jest ale i za to jacy wy jesteście. KOSZULA... DAJ JEŚĆ... UPIERZ MI.... to słyszy ona najczęściej. A co słyszy on? POTRZEBUJĘ PIENIĄDZE... ZRÓB W KOŃCU TEN KRAN... ŚMIECI WYRZUĆ... Kto chciałby żyć w takim środowisku wzajemnych pretensji? Więc rozlatują się małżeństwa, dzieci tracą domy.... i rośnie kolejne powykrecane psychicznie pokolenie bez solidnych fundamentów
Temat znasz od srodka jak widac.Tyle goryczy...
Wg takich jak ty o czymś może wypowiadać się tylko ten co "zna temat od środka". Stąd pewnie twierdzenie, że ksiądz nie powinien wypowiadać się o małżeństwie i rodzinie.... A lekarz o chorobach, na które sam nie zachorował :)
Jestem matką dzieci mających różną płeć. Jako matka widzę, że tak ja, jak i mój mąż musimy być czujni we wzajemnych relacjach, by nie doszło do wypaczeń postaw naszych dzieci jako przyszłej żony, czy mężów...o ile będą powołane do małżeństwa. Czasami ja zwracam uwagę mężowi, czego z jego strony jako ojca - brakuje wzgledem chłopców, czasami on mnie - nad czym powinnam popracować w relacjach z córką. Przychodzi nam to łatwo, bo to, co kuleje u mnie - doskonale widzi mój mąż i nie chcąc ew. kłopotów zięcia w relacjach z córką- mówi o tym. Podobnie ja. Rodzice często myśląc o przyszłości swoich dzieci, najczęściej sprowadzają ją do życzeń: tylko, żeby jej/jemu było dobrze z tą drugą osobą. A kto wychowuje je tak, by to z naszymi dziećmi było dobrze tym przyszłym synowym/ zięciom?