To było bezinteresowne, miłość bez granic, za wszystko i za nic.
Jak by nie pokochał to by miał na głowie kgb
Historię ? Historię zawsze pisze się pod obecną władzę mamy teraz przykład jak na dłoni
92
Rocznice Antoni DuDek, iPn
„Bez PoMocY nie DAMY RADY”
W listopadzie 1997 r. w Jachrance pod Warszawą odbyła się międzynarodowa konferen-
cja poświęcona okolicznościom wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Obok historyków
w obradach wzięła udział spora liczba bohaterów tamtych wydarzeń. Obecnych było kilku
czołowych działaczy „Solidarności”, z drugiej strony m.in. gen. Wojciech Jaruzelski. - fragment
Istotny fragment z linku wyżej:
(...)szef radzieckiej dyplomacji, Andriej Gromyko, powiedział: „Nie może być
żadnego wprowadzenia wojsk do Polski. Sądzę, że możemy polecić naszemu ambasadorowi,
aby odwiedził Jaruzelskiego i poinformował go o tym”. Dyskusję jasno podsumował Micha-
ił Susłow: „Myślę więc, że wszyscy tutaj jesteśmy zgodni, iż w żadnym wypadku nie może być
mowy o wprowadzaniu wojsk”.
Obrońcy Jaruzelskiego, nie mogąc podważyć wiarygodności tego dokumentu, podnosi-
li, że generał nie mógł znać w szczegółach przebiegu obrad sowieckiego Politbiura, co oczy-
wiście było prawdą. Podobnie jak to, że Sowieci wcześniej wielokrotnie naciskali na Jaru-
zelskiego i jego poprzednika na stanowisku I sekretarza KC PZPR, Stanisława Kanię, by za
pomocą siły rozprawił się z „siłami kontrrewolucyjnymi” uosabianymi przez „Solidarność”.
Jednak notatka Anoszkina sugerowała, że Jaruzelski nie tylko wiedział, iż Rosjanie nie zamie-
rzają interweniować, ale wcześniej domagał się od nich udzielenia pomocy wojskowej przy
„operacji X”, jak eufemistycznie sowieccy towarzysze określali wprowadzenie stanu wojen-
nego.
Publikacja cytowanego fragmentu zeszytu gen. Anoszkina wywołała gniewną reakcję
Jaruzelskiego i jego współpracowników. (...)
Michnik pokochał Jaruzelskiego za antypolskość.
roefeller do niego przyjezdzal, i wszystko jasne
Jak niejaki Frasyniuk przechwalał się, że "myśmy obalili komunę", to przedstawiciel owej komuny - niejaki tow. Czarzasty Włodzimierz - szybko wdeptał Frasyniuka w podłogę, przypominając mu, że to nie "wyście obalili", bo "wyście się po prostu z nami dogadali".
Wot co !