Służby miejskie bardzo lubia bezprblemowe sytuacje. Pijaczka mozna za frak i po sprawie.
Obrońcami miejsc parkingowych na Rynku są chyba Ci, co nie jeżdżą. Samochody zasłaniają wychodzących z wąskiej uliczki, trzeba zwolnić do 20, a piesi z wąskiej nawet się nie rozglądają tylko prą naprzód. Pod starostwem to samo, z za samochod{w nagle wyskakuje dziadek, prosto z tej bramy, nie rozgląda się, bo nie ma możliwości. Na tejże Iłżeckiej wyjechać z Szerokiej to trzeba mieć szyję żyrafy, bo zaparkowane do samych pasów, nic nie widać. Ja tam patrzę pod samochodami na jezdnię czy widać koła. Porażka. I jeszcze na Polnej na wysokości cukierni cafeinka wyskakują piesi z za krzaków - nie przycięte żywopłoty, trawa po pas i drzewo iglaste.