W terminie do 31 stycznia każdego roku Zakład sporządza projekt wykazu osób zakwalifikowanych do przydziału lokalu w danym roku.
Viceprezydentem został w grudniu 2005, a zaraz w zimie 2006 dostał mieszkanie. Ciekawe na jakich zasadach, bo kryteriów nie spełniał. Vice-prezydentem był niecały rok do wyborów 2006, kiedy Szostak przegrał. Blok jest pod wynajem o bardzo wysokim czynszu z kredytem, który spłacają mieszkańcy. To do wpisu z 16:34.
do 16:34 i 18:47 Przepisy mówią, że Najemca mieszkania w TBS nie może być właścicielem innego mieszkania lub domu w tej samej miejscowości oraz musi mieć dochód nie przekraczający określonego przepisami poziomu.
Są ludzie którzy dostali mieszkania a mieli inne w Ostrowcu. Listy powinny być publiczne i wtedy wielu by się zdziwiło kto dostał takie mieszkanie i jak szybko. Barwy polityczne w tym specjalnie nie przeszkadzają :P
Masz rację. Znam osobę która ma dom na wsi a mieszka w socjalnym.
To chyba nikt tego nie brał pod uwagę. Chyba, że jak vice prezydent pracował jako wolontariusz. Hahaha
Wpis z wczoraj już usunięty. Cuda panie.
A no na takich, że pan S mu załatwił. Tak samo jak pracę małżonce, jemu samemu, stryjowi, żonie stryja. Wszyscy znajomi "królika" coś dostali. Taka prawda.
Gościu 17:37 ale tam gdzie on mieszka to nie sa mieszkania socjalne ZUM. No chyba, że wyłączyli takie mieszkanie dla miasta (w PRL nazywały się służbowe), bo nie sądzę, żeby ktoś mając własnościowe mieszkanie na innym osiedlu chciał płacić prawie tysiąc zł. na zasadach wynajmu. Tylko pytanie czy pozostali mieszkańcy zakładając, że jego mieszkanie jest na innych preferencyjnych zasadach spłacają kredyt zaciągnięty 20 lat temu przez OTBS. Kredyt jest wliczany do kosztów czynszu.
Prawnie na siebie nie miał nic. Więc nikt mu nic nie udowodni.
Oprócz (20:52 ) łamania podstawowych standardów moralnych radnych a tym bardziej prezydentów, o których radny Łata ostatnio tak ochoczo, acz ryzykownie mówi w odniesieniu do radnego PIS.
OTBS do kontroli. Tylko nie NKI-u, bo tam towarzysz Kałamaga.
Praca niewolnicza zum. Kobieta odśnieża 80 przystanków dziennie za najniższą krajową.
Bo tu nie chodzi o ludzi, a o politykę i świetnie płatne stołki dla tych, którzy ten, najwyżej położony mocno trzymają, aby nie spadł.
Tylko do takich prac się widać nadają, wiele z nich to te same kobiety co sezon. Taki dobrobyt i nie mogą poszukać sobie normalnej pracy?
Z ciekawości możesz wyliczyć te 80 przystanków i jak może je fizycznie odśnieżyć?
Każdy kowalem swego losu. Znam takie rodziny, żyją takim lichym życiem od pokoleń. Bo taki mają przykład z góry. Babka woźna bez szkoly, matka sprzątaczka po zawodówce, córka grabi liście, trawniki skończyła wieczorowke. I tak żyją latami przekazując marne wzorce. Ludzi gdyby była gruntownie wykształcona to dziś miałaby pracę za porządną kasę i siedziała na stołku za biurkiem. Kto jest winny, że musi fizycznie pracować?