Moja córa przyszła na świat w 2002r. wiec dawno na położnictwie nie byłam..... ale jak pamietam to M. W. jest idealna.
Witam ja po moim doświadczeniu mogę powiedzieć że wszystkie są miłe, przy moim porodzie były trzy i ręce bym im całowała ale potem na sali to tylko liczyły się pacjentki ze szkoły rodzenia ja niestety nie chodziłam więc nikt mi przy dziecku nie pomógł
No i tak wygląda uprzejmość i miłość do pacjentek popieram młodą mamę ja też musiałam sobie sama radzić
Ja ostatnio rodziłam i nie mam pretensji, wręcz jestem wdzięczna. Chodziłam do lekarza prywatnie przez 8 miesięcy, a nawet nie było go przy porodzie, a za to położna Pani Iwona obchodziła się ze mną bardzo profesjonalnie. Lekarz niewiele mi pomógł, wszystko załatwiła położna. Polecam tę Panią.
Agnieszka Sierant - polecam. Miła i bardzo profesjonalna.
przy porodzie wszystkie są miłe i pomocne ale potem jak przechodzisz na sale to dają Ci dziecko i radź sobie sama -ja rozumiem że trzeba się uczyć od początku ale chyba każda z nas ma prawo być zmęczona,chce się oswoić z całą tą sytuacją a one mają to gdzieś - a jeszcze jak nie masz pokarmu to jest masakra-trzeba się prosić żeby Ci dziecko dokarmiły.
Takze rodziłam nie dawno, o ile na porodówce są fajne położne- ja na takie trafiłam, to położne od noworodków- tragedia. Mnie dziecko dokarmiały, ponieważ nie chciało ssac,(nie miało za co złapac-wklesle brodawki) wiec zamiast pomoc mi dostawic, dawały butle. Na szczescie na nocnej zmianie trafiła się jedna i poradziła by zakupic kaputurki i to pomogło :) A reszta miedzy soba- ze ucze dziecka dziadostwa. Kurde, to lepsze mm niz naturalne? Dodam, ze jak idziesz zapytac o cos, to patrza jak na wroga, lepiej nie przeszkadzac, a na nocnej zmianie, cóz spanie wazniejsze niz dzieci na oddziale. O tyle dobrze, ze szkoły rodzenia miałam połozna, dzien po wyjsicu przyszła, pokazała i powiedziała jak dbac o dziecko. Od pan od noworodków nic nie usłyszy się, no moze poza tą, która poradziła te osłonki na brodawki.
Ja rodziłam w kwietniu. Na szkołę rodzenia chodziłam do pani Teresy Waśniewskiej, która niestety nie pracuje w szpitalu. W szpitalu leżałam przez 2 tygodnie już po terminie. Poród zakończył się cesarką a leżąc na porodówce przy wywołaniu jedna położna była fajna druga mniej, ale mi to nie przeszkadzało. Położna ma się znać na rzeczy i być wtedy kiedy jest potrzebna!
Położne z oddziału położniczego - O MATKO- chyba tylko pani Marta i MArysia były życiowe kobiety. Inne...szok po prostu! Za to na poporodowym extra extra extra!
Co do noworodków - racja - lepiej dać dziecku butle niż się pomęczyć z karmieniem. Ja miałam pokarm dopiero w 4-tej dobie i dziecko przyzwyczaiło się już do smoczka i trzeba było uczyć na nowo ssania piersi. Gdyby nie jedna pielęgniarka z noworodków to by się nie udało. Ale na nocnej zmianie był już ktos inny, komu już się nie chciało :/ na szczęście wiedziałam już co mam robić!
Oczywiście zupełnie nie popieram tego co dzieje się na noworodkach, bo jeżeli matka ma pokarm to trzeba działać tak żeby karmiła, chociażby po to jest ten laktator na ich oddziale!
Do kwietniówka, to p. Teresy tez do sr chodziłam :) Duzo mi pomogła po wyjsciu ze szpitala.
Panie od noworodków trochę się zmieniły ponieważ już czytały to forum:):) Jeśli jest pokarm to nie dokarmiają nawet jeśli dziecko nie chce ssać (tak było w moim przypadku)Owszem pomogły dostawić dziecko w dzień, najgorsza była noc...
Pani Iwona, najlepsza, konkretna, poukładana, zorganizowana.
Rodziłam u nas w ostrowcu 3 lata temu, poród odbierała Pani Iwonka która jest prawdziwą profesjonalistą a przy tym bardzo miłą i uprzejmą kobietą jej pomoc była nieoceniona w tamtych ciężkich chwilach. Teraz gdy jestem drugi raz w ciąży i dowiedziałam się ze pani Iwonki już nie ma na porodówce będę rodzić w innym mieście.
A gdzie jest p. Iwona??