Chciałabym podzielić się swoim świadectwem. Moje 18 miesięczne dziecko bardzo zachorowało, miała bardzo wysoko gorączkę. Pomimo podwojonej dawki leków, temp. cały czas ponad 40 st. Bardzo płakała, cała się trzęsła, miała drgawki i bardzo ciężko oddychała. Oddałam to wszystko Panu Jezusowi. Poprosiłam, aby obmył ją Swoją Przenajdroższą Krwią, którą wylał dla nas w straszliwym cierpieniu. I która ma moc przezwyciężyć każdą chorobę, dolegliwość, uzależnienie. Dziękuje Panie Jezu, że zatroszczyłeś się o moje dziecko. Dziękuje, że jesteś przy nas, dokonujesz cudów i tak bardzo nam pomagasz. Niech będzie wysławiona i uwielbiona Twoja Przenajdroższa krew!
Współczuję Ci, Aniu, choroby Twojego dziecka, musiałaś przechodzić trudne chwile. Dobrze, że medycyna ciągle się rozwija, dzięki temu Twoje dziecko jest zdrowe. Teraz, kochana, kolej na Ciebie. Idź do lekarza, może też Ciebie jeszcze wyleczą.
Źle Ci nie życzę, ale gdyby w Twoim życiu zaistniała sytuacja krytyczna i beznadziejna w sprawie zdrowia, a lekarze nie byli w stanie pomóc, spróbuj z wiarą, bezpośrednio lub pośrednio (np. za wstawiennictwem św. Kamila), zwrócić się do najlepszego, wyżej wspomnianego Lekarza ciała i duszy.
Historia zna mnóstwo przypadków cudownych uleczeń po wstawiennictwach, których autentyczność potwierdziła rozwinięta, a wówczas bezradna, medycyna.
A to rząd daję cały czas, inne kraje tylko się z nich śmieją.
Co oni mają w głowach? Co za naiwność, wierzyć, że taki bilbord coś zmieni. Nie żal im kasy??
Kto za te kretyńskie hasełka płaci na bilbordach i z czyjej kasy Ja się pytam?
To już te bilboardy z żarówkę i złą UE byly lepsze, a tutaj ktoś walnąl tekstem, którego nikt ani z lewa ani z prawa nie rozumie i cholera wie co autor miał na myśli. Kasa w błoto.
Tłuste lata '90 i pierwszych dekad xxi w daly do zrozumienia, że naród polski daje się prowadzić klerowi bez żadnego oporu.
Stary obleśny chłop wyszedł w niedzielę na mównicę w złotych szatach kryjących opasły bebech, pogadał coś, postraszył, pośpiewał, i znów barany znowu posłusznie sypnęły kasą. Jest za co żreć, pić i bawić się.
Czasy się zmieniły - jest lepszy dostęp do informacji, trik z przenosinami do innej parafii już nie działa, barany zorientowały się, że księża nie zstępują z niebios, lecz przybywają z innego miejsca w kraju czy świata, często zostawiając za sobą smród, skrzywdzone dusze (molestowania, przestępstwa ścigane z KK) w macierzystej parafii. Stare parafianki płaczą za klechą bo on taki dobry był..
Czasy się zmieniają a liczby na koncie nie kłamią.
A skoro firma ma pod górkę to wypada przedsiemwziąć jakiś ruch marketingowy, który pomoże osiągnąć nieco większe wpływy. Stare oblechy muszą przecież zeżreć te 8 kkcal na dzień, bo inaczej zaczną chudnąć i wyglądać jak jakiś biedny apostoł z piotrowych czasów.
Misja kobiet: dać Jeqzusowi