Co zrobić z takim delikwentem?
Jeśli dziecko używa tel na lekcji to nauczyciel zrobił bardzo dobrze.Skoro rodzice w domu nie nauczyli,że na lekci tel się nie używa no to do kogo pretensje.
Nie do końca prawidłowo, ponieważ złamał prawo. Nauczyciel nie ma najmniejszego prawa zabrać uczniowi telefonu, pod żadnym pretekstem. Jeśli to zrobił to dopuścił się przywłaszczenia cudzego mienia. Jeśli nie chce oddać to można mu zarzucić nawet kradzież. Jeśli telefon był drogi to wnioski są proste - nauczyciel popełnił przestępstwo, które może odpowiedzieć zgodnie z kodeksem prawa karnego...
Jeśli telefon nie był drogi to darować? Niech ma?
Że zabrał skoro dziecko używało wbrew zasadom to dobrze ale oddać musi. Jeśli nie dziecku to rodzicom. Co to w ogóle ma znaczyć że nie chce oddać?!
Jak to co zrobic, wychwywac lepiej gowniarza zeby nie bawil sie tel podczas lekcji.
Jesteś egoistami ! jak zabrał niech odda bez wyświetlacza, wyświetlacz na zakończenie niech odda.
Zadaj sobie pytanie dlaczego akurat jemu zabrał.
nie moze przechowywac cudzej wlasnosci bo to przywlaszczenie powinien wezwac rodzicow oddac i powiedziec dlaczego to zrobil.a jesli nauczyciel uzywa tel na tekcji to mu wolno.tez nie.
U nas nauczyciel może wszystko. Może rozmawiać z rodziną przez telefon, może pić kawę, może nic nie robić a i tak będzie narzekał, że zapracowany. Ten zawód polega na narzekaniu bo w końcu te 5h maksymalnie trzeba "zasuwać"...
puknij się w głowę....może zacznie myśleć.... nie obrażaj nauczycieli, którzy tak nie robią!!!!
Tak już jest, że piszę się ogólnie. Obraziłam wszystkich rzeczywiscie, ale naprawdę odkąd ja pamiętam tak było, ze n-l wchodził z kawą, mógł wyjśc do pokoju nauczycielskiego bo córka dzwoniła(nie było komórek) mógł zjeść kanapkę, spóźnić się, nic nie zrobić i zadać do domu. Dziś też jest tak. Czasem dziecko chwali się, ze trafiło ileś razy do kosza, pytam, dostawaliscie za to stopnie, nie pan nie widział, siedział sobie gdzieś daleko z drugim nauczycielem. I jak można pisać przez pryzmat tych dobrych? Są i naprawdę uczciwi nauczyciele, którzy nie trafili do szkoły przypadkiem i są przyjacielem dziecka, uczą, pomagają, dostrzegają mocne i słąbe strony ucznia, ale niestety jest ich mniej. Co do telefonu, nauczyciel zachował się niepoważnie. Mam dwoje dzieci w szkole i nigdy żaden nauczyciel nie mówił o zakazie noszenia telefonu do szkoły. Oczywiście na lekcji dzieciak powinien wiedzieć, że się go nie wyjmuje z plecaka.
Jak nie chce oddać to zgłosić kradzież z przywłaszczeniem. Nauczyciel powinien oddać zabrany telefon na koniec lekcji, nie może od tak sobie zabrać.
dzieci trzeba kształtować w domu i wychowywać , to wtedy nie byłoby takich sytuacji.Lekcje sa po to aby w nich uczestniczyć !!!!
Tak w domu trzeba kształtować, a nauczyciel pokazuje, że można kraść czyjąć własność, bo jak inaczej nazwać przywłaszczenie sobie czyjegoć mienia?
haha i oto przykład wychowania nadgorliwych rodziców -skoro zabrał wiec musiał utrudniac uczen prowadzenie lekcji,skoro zabrał wiec rodzic winien sie zgłosic na rozmowe z nauczycielem celem wyjasnienia sytuacji a nie wypisywac na forum,a uczen powinien poniesc kare jaka rodzice mu wyznacza.i wiecej nie uzywac komórki na lekcji.Patrze na niektóre wpisy i zal mi tych dzieci dochodze do wniosku ze kazdy rodzic to nauczyciel szkoda ze na forum-od razu zaznaczam nie jestem zadnym ciałem pedagogicznym ale brak słów......
Zabrał mu???telefonik o jeju lec i mu kup drugi