Zapoznać się ze statutem szkoły (prawdopodobnie telefon może odebrać tylko osoba pełnoletnia czytaj opiekun nieodpowiedzialnego małoletniego użytkownika telefonu).Pełnoletnia w domyśle odpowiedzialna i na poziomie, wiedząca kiedy i gdzie wolno używać telefonu.
Statut szkoły nie może stać w sprzeczności z obowiązującym prawem, więc nie może dopuszczać takich sytuacji jak odebranie uczniowi jego własności przez nauczyciela.
Status szkoły nie ma kompletnie znaczenia w tym wypadku. Najważniejsze jest prawo panujące w kraju.
Mojej córce katechetka odebrała telefon, bo zadzwonił na lekcji. Córka po prostu zapomniała go wyciszyć. Wie co to szacunek do nauczyciela i wie, że nie wolno się bawić telefonem na lekcji. Po prostu zapomniała. Żona musiała iść do szkoły i odebrać telefon od dyrektora. Niestety ja się dowiedziałem po fakcie.
Jak się to przydarzy drugi raz, to ja odbiorę telefon wraz z policją i na tym się nie skończy, bo dla mnie to złośliwość nauczycielki. Przez tyle lat raz się to zdarzyło i wielkie mecyje. Nie lubię chodzić po sądach, ale tu zrobię wyjątek.
Ot taka dzieci/młodzież, jacy rodzice. Ale nie masz 18:22 racji. Jeśli w statucie jest napisane, nie używać telefonu to znaczy nie używać. Telefon wówczas musi odebrać rodzic i tyle. Mój Boże córka wzór, która jest naj... A gdyby tak każde zapominało wyłączyć? A właściwie dlaczego ma włączone? Zapomniała, niech nie zapomina.
Przypomnę ci cytat z Misia: "O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść...".
Przestań gdybać i wycierać sobie usta moją córką. Statut szkoły nie ma nic do gadania, a nauczyciel nie ma prawa zabierać jej rzeczy. Od tego jestem rodzicem, żeby interweniować i tłumaczyć czego nie wolno. Katechetka jest od nauczania a nie wymierzania pseudo sprawiedliwości i marnowania mojego czasu.
A noszenie włączonego telefonu i używanie go w czasie lekcji to uniemożliwianie wykonywania obowiązków urzędnikowi państwowemu jakim jest nauczyciel w czasie lekcji. Za wykroczenia popełnione przez małoletniego odpowiada jego prawny opiekun. Pozdrawiam.
A czego katechetka może nauczyć?
Cóż się dziwić dziecku,że się bawi fonem w szkole,skoro jego rodzic szuka rady na forum jak tu belfrowi dokopać.Mało tego,dostaje rade,by zgłosić sprawe na policji.
Ręce opadają.W tym kraju,z takim tokiem myślenia nigdy nie będzie dobrze.
Tzn. nauczyciel zabrał telefon i uciekł, i co? schował i powiedział,że nie odda, bo o takim marzył :-) To mamy problem, trzeba Ci założycielu wątku pomóc:-)
Jak przechodzisz ulicę nie na pasach to liczysz się z tym że możesz otrzymać mandat bo złamałeś przepisy ruchu drogowego ? Czy trzeba ukarać policjanta który mandat wymierza bo .....???? Ludzie trochę samokrytyki jak używa telefonu na lekcji to o czym mowa ?
Szczery a jakie masz inne porównanie ? Ja nie wierzę że nauczyciel ukradł telefon dziecku ? bo po co ? To kolejne porównanie jadący bez biletu dzieciak jest niewinny za to trzeba ukarać kontrolera bo egzekwuje prawo ....
Dalej nic nie rozumiesz. Prawo obowiązujące w tym kraju jest NADRZĘDNE. Jak szkoła sobie wpisze w status, że za puszczenie bąka na lekcji jest kara chłosty, to ma rację i może tak być? A może zamiast odbierać telefon powinno się go rozbijać o podłogę?
Odebranie telefonu to przywłaszczenie. Od tego jest dzienniczek żeby wpisać w nim uwagę. Od tego nauczyciel ma mój i żony numer telefonu, żeby mnie powiadomić o nagannym zachowaniu córki a ja wyciągnę konsekwencje.
Nie masz niestety pojęcia jakim dokumentem jest statut szkoły.
W stosunku do kodeksu karnego jest dokumentem podrzędnym...
A kto nosi dzienniczki? He he
Skąd wiesz, że jego dziecko używało telefonu? W szkole nie ma niestety monitoringu. W klasie córki nauczycielce coś się pomerdało i chciała zabrać telefony wszystkim uczniom, ponieważ jeden dzieciak wyjął na lekcji. Niech sie nauczyciel skupi na swojej pracy, bo dzieci coraz głupsze i na pedagogikę walą.
No ktoś napisał o kompleksach. Oj masz kompleks niższości 20:55 masz.