Czy Ostrowiec zatrzymał się w latach dziewięćdziesiątych i stąd wpisy, że nauczyciel poza szkołą może znaleźć pracę w supermarkecie? Jeszcze lepszy był komentarz o układach. Jeżeli potrzeba układów, aby dostać pracę, w której można otrzymać niewiele więcej niż minimalne wynagrodzenie, tym bardziej należy brać nogi za pas z takiego miejsca.
Ja też , no i co ? Czyja to jest wina? Przyjdą wybory, zamiast coś zmienić, znowu pis i ko. I bla, bla, bla.Ich jest tylko 460 , a nas miliony... Może czas nareszcie.
..
Parę lat temu wrzuciłem na obrady sejmu. Celowo piszę z małej.
20 wisi na tel., 20 następnych gada między sobą, 50 na L4, tamta żre ( inaczej tego się nie da nazwać, ma gdzieś Polaków i przede wszystkim Straż Marszałkowską) Obejrzałem z pół godz., i co to kurwa mać miało być. Jakiś ponury żart. Mało się nie porzygałem.
Najlepiej, jak mównicę blokują. Domowe Przedszkole, a w kącie z Popis rządzą 2 psychole. A pani od rana mówi, że Polskę rozkradli i jest sprzedana. Pozdro dla patriotów!
Po to są, aby mówić. A co to już inny problem.
Prezydentowa to ma jeszcze pensje prezydentowej, nie wiem za co
A ja jestem za tym, żeby w szkole pracować 8 godzin dziennie. W tym czasie lekcje, sprawdziany, rady pedagogiczne, spotkania z rodzicami itd. Po 16 nie ma Librusa, sprawdzania kartkówek, telefonów, wycieczek, zielonych szkół.
Zgadza się. Osiem godzin dziennie, codziennie. Zlikwidować kartę nauczyciela i przywilej emerytury po 30 latach przy tablicy. Inżynierowie nauk ścisłych takich przywilejów nie mają a często pracują w bardziej szkodliwych warunkach. W końcu równouprawnienie.
To byłoby sprawiedliwe rzeczywiście. I tylko 26 dni urlopu, bez ferii, wakacji i przerw świątecznych. Tylko czy tak kiedyś będzie? Myśle, że zmieniło by to jakość nauczania.
W prywatnych szkołach i stowarzyszeniowych tak pracują I nie płaczą
Nie moze nauczyciel pracowac po 8 godzin dziennie. Bo wtedy uczniowie mieliby 2 lub 3 godziny lekcji wiecej. Czyli znowu bylby lament ze uczen konczy zajecia po godz. 15. Zastanowcie sie.
Zastanowiliśmy się. Niech w szkole sprawdza klasówki i robi wszystkie rzeczy które "musi" robić w domu. Mam pomysł aby korepetycje tez w szkole się odbywały. łatwiej byłoby się ze skarbowym rozliczyć. Nie zasłaniajcie się ilością godzin dla uczniów.
Uczniowie normalnie po lekcjach do domu, nauczyciel zostałby, żeby zrobić to wszystko co robi codziennie w domu. Wtedy nie byłoby opowiadania ile to pracy nauczyciel ma w domu po pracy.
Przede wszystkim nie byłoby opowiadania , że nauczyciel nic nie robi i za szybko wraca do domu . Wszystkie 40 godzin byłoby jasno i czytelnie udokumentowane , a w domu spokój. Bardzo dobry pomysł to jest . I już nie odwracajcie kota ogonem, ze dzieci musiałyby zostać w szkole . Dziecku , jak będzie zależeć , żeby coś poprawić , albo napisać , to pewnie chętnie zostanie . Rodzice i opiekunowie powinni być zadowoleni z takiego obrotu sprawy . Zresztą nigdzie nie jest powiedziane, że w szkole mają dłużej zostać dzieci . To nauczyciele mają wtedy przygotowywać się do lekcji na nadtępny dzień, mogliby spotykać się z rodzicami i przede wszystkim sprawdzać prace pisemne uczniów .