Witam, od jakiegoś czasu dręczy mnie sprawa dotycząca zwracania się do nauczycieli w szkołach średnich. Wiem z doświadczenia ( 3 lata temu skończyłam liceum) , że wymagają oni aby zwracać się do Nich 'Pani/Panie profesor, profesorze'. Czy nie wydaje Wam się, że to dość duża przesada oraz, że ktoś kto na prawdę posiada ten tytuł mógłby poczuć się urażony ? Oczywiście nie wszyscy nauczyciele tego wymagają są tacy, którzy zachowali resztki zdrowego rozsądku. Druga sprawa to taka, że uczniowie i nie tylko nie mają dostępu do żadnych informacji na temat swoich nauczycieli. Dlaczego ? Przecież mamy prawo wiedzieć jaki kierunek na jakiej uczelni i jaki tytuł naukowy uzyskali. Nauczyciele wiedzą o uczniach wszystko łącznie z tym jakie wykształcenie posiadają rodzice, tak więc logiczne wydaje się być, że wiedza na temat ich wykształcenia powinna być dla ucznia dostępna. Jak myślicie ?
Nauczyciele to specyficzna grupa zawodowa i przypisują sobie wiele zasług a nawet tytułów jak widać. Nie zastanawiałam się nad tym gdy chodziłam do LO.
Racja. Prowadząc kiedyś szkolenia dla nauczycieli w szkołach średnich w woj. świętokrzyskim spotkałem (choć sporadycznie) placówki, gdzie nauczyciele nie żądali takiego zwracania się do siebie. Tam mówiło się do nich p. magister/rze , doktorze -jeśli posiadali taki tytuł. Też jestem za tym, żeby nie degradować w ten sposób tytułów naukowych - nawet powołując się na tradycję. "Trzeba z żywymi naprzód iść ...."
Przesadą wydaje się robienie z tego wielkiego problemu. Zwrot ugruntowany wiekową tradycją.
to jak do lekarza doktorze .
Przepraszam znów wątek o nauczycielach? Cóż takiego zrobili? Każą mówić sobie PROFESORZE?! Taki zwrot jest od przedwojennych czasów. Tradycja. Mój syn nie mówił w ten sposób do swoich nauczycieli tylko pan, pani. Skończył szkołę z zachowaniem bardzo dobrym, nikt mu nie obniżył oceny. Liceum Staszic. Znów rozdmuchiwany temat.
Nie jestem nauczycielem. Liceum skończyłem 28 lat temu. Do wszystkich naszych Nauczycieli zwracaliśmy się per Pani Profesor/Panie Profesorze (a najczęściej skrótowo Pani Psor/Panie Psorze). Było to odwieczną tradycją, ogólnie przyjętą rzeczą i nikomu z uczniów nie przeszkadzało. Teraz wszystkim wszystko przeszkadza. Obecnie mamy demokrację. Mam wrażenie, że wg większości społeczeństwa demokracja=równość=brak szacunku do wykształconych, pełniących funkcje publiczne, będących na świeczniku. Niestety media zwłaszcza prywatne zniszczyły etos ludzi wykształconych za cenę oglądalności, wpływów z reklam itd. I stąd takie sztuczne tematy i dywagacje. Smutne.
Uważam też że to niestosowne. Na wyższej uczelni trzeba uważać, aby nie pomylić tytułów i nie zwrócić się do dr panie profesorze i odwrotnie. Może to być odebrane jako lekceważenie przedmiotu i osoby wykładającej. A w LO jak leci PROFESOR, mimo, że niektórzy na magistra nawet nie zasługują.
Moja droga /gi do gościa z 13.00 "Złej baletnicy przeszkadza i rąbek spódnicy", jak widzisz sama/sam, dobry i porządny uczeń oraz jego wiedza jest zawsze w cenie. Złemu nieukowi to ciąży nawet słowo "profesor".
bez przesady na tytuł profesora trzeba zapracować , a nie może na trójczynach kiedyś ledwo skończyły studia i może nawet zaoczne i maja aspiracje do takich tytułow
Ja właśnie nie mówiłam w liceum do nauczycieli pan/pani profesor. Zwykłe proszę pani. Z prostego powodu - magister, a profesor to dwa różne światy. Na studiach dopiero miałam styczność z prawdziwymi profesorami
Większość osób w klasie jednak hołdowała tradycyjnym zwrotom. Mieliśmy tylko jedną panią doktor. Sama zwracała uwagę jak ktoś do niej mówił pani profesor, że ona takiego tytułu nie posiada. Ale na proszę pani też nie pozwalała :P
Ostatnio czytałam "Wszystko zależy od przyimka" i Miodek tutaj zwraca uwagę na poruszony w wątku zwrot. Tu będzie cytat: Domykając ten wątek, powiedzmy, że ciągle jeszcze, chociaż chyba już tylko dzięki najstarszym klientom, jest jedno miejsce, gdzie pozostał zwyczajowy, dzisiaj już chyba nieuzasadniony sposób zwracania się do drugiej osoby. Mam na myśli zwrot "pani magister" do kobiety pracującej w aptece. To urocze, prawda? Ale myślę, że młodzi już o tym nie wiedzą i nie będą tak mówić. Czy myślicie, że przeciętna dziewczyna ze szkoły średniej tak powie?
dużo jest takich przypadków jak np. idzie ktoś do apteki i do technika który zmordował zaocznie technikum farmaceutyczne , mówią pani mgr , ale ta pseudo pani mgr powinna zwrócić uwagę ze ja nie jestem mgr bo to trzeba skończyć studia a ja tylko zgnębiłam technikum wieczorowe a to różnica
dzis nauczyciele wiedza niewiele wiecej od uczniow. jest internet. musza sie jakos dowartosciowac bo wartosciowy nauczyciel tak nie robi.
Ohooo Norwid....
Staszic :)
Przede wszystkim nikt tego nie "żąda". A zwrot po prostu zwyczajowy, taka tradycja - tak samo jak do lekarza zwyczajowo zwracamy się per "panie doktorze", do pani w aptece per "pani magister" a jak ktoś potrzebuje 50gr. na napój bogów to powie "szanowny kierowniku ", "prezesie", "szefowo" :))))
Chyba to nie jest wielki problem.
patologicznie jakos tak
a niektorzy mowia sorze,i ty tak mow,bedzie dobrze.