Kobieto, nie możesz spać, to poczytaj. Stanowcze veto wobec tematów o nauczycielach.
nie masz innych problemów?
Jeśli skończyłaś liceum trzy lata temu to studiujesz, więc ucz się, bo sesja niedługo, a jak Ci nie pójdzie to z Twoim tytułem będzie krucho.
ale problem to taka tradycja i już nie masz innych spraw na głowie ?
Racja. Prowadząc kiedyś szkolenia dla nauczycieli w szkołach średnich w woj. świętokrzyskim spotkałem (choć sporadycznie) placówki, gdzie nauczyciele nie żądali takiego zwracania się do siebie. Tam mówiło się do nich p. magister/rze , doktorze -jeśli posiadali taki tytuł. Też jestem za tym, żeby nie degradować w ten sposób tytułów naukowych - nawet powołując się na tradycję. "Trzeba z żywymi naprzód iść ...."
to jak do lekarza doktorze .
Przede wszystkim nikt tego nie "żąda". A zwrot po prostu zwyczajowy, taka tradycja - tak samo jak do lekarza zwyczajowo zwracamy się per "panie doktorze", do pani w aptece per "pani magister" a jak ktoś potrzebuje 50gr. na napój bogów to powie "szanowny kierowniku ", "prezesie", "szefowo" :))))
Chyba to nie jest wielki problem.
Nie jestem nauczycielem. Liceum skończyłem 28 lat temu. Do wszystkich naszych Nauczycieli zwracaliśmy się per Pani Profesor/Panie Profesorze (a najczęściej skrótowo Pani Psor/Panie Psorze). Było to odwieczną tradycją, ogólnie przyjętą rzeczą i nikomu z uczniów nie przeszkadzało. Teraz wszystkim wszystko przeszkadza. Obecnie mamy demokrację. Mam wrażenie, że wg większości społeczeństwa demokracja=równość=brak szacunku do wykształconych, pełniących funkcje publiczne, będących na świeczniku. Niestety media zwłaszcza prywatne zniszczyły etos ludzi wykształconych za cenę oglądalności, wpływów z reklam itd. I stąd takie sztuczne tematy i dywagacje. Smutne.
Uważam też że to niestosowne. Na wyższej uczelni trzeba uważać, aby nie pomylić tytułów i nie zwrócić się do dr panie profesorze i odwrotnie. Może to być odebrane jako lekceważenie przedmiotu i osoby wykładającej. A w LO jak leci PROFESOR, mimo, że niektórzy na magistra nawet nie zasługują.
dużo jest takich przypadków jak np. idzie ktoś do apteki i do technika który zmordował zaocznie technikum farmaceutyczne , mówią pani mgr , ale ta pseudo pani mgr powinna zwrócić uwagę ze ja nie jestem mgr bo to trzeba skończyć studia a ja tylko zgnębiłam technikum wieczorowe a to różnica
Zły nieuk - to jest uk? Czy może zezłoszczony nieuk?
Następny temat zastępczy. Pierdołami się zajmujecie - zwłaszcza ten mądry co założył wątek.
Jak ja chodziłam do liceum do wszystkich nauczycieli mówiono "Pani Profesor", wtedy się nad tym nie zastanawialam choć śmieszne było jak Pani z biblioteki KAZAŁA nam również tak się tytułować,a nie miała tytułu mgr, choć za czasów jej nauki pewnie szkoła średnia to był nie lada wyczyn:) Na studiach niedopuszczalne było powiedzieć do Dr-a Panie Profesorze, zawsze była informacja zwrotna: nie jestem Profesorem. Moja córka chodzi do Staszica i co? Pani powiedziała że taki jest zwyczaj żeby używać zwrotu Pani Profesor:) Różnica między tytułowaniem w liceum a na studiach jest taka, , że w liceum jeszcze traktują Cię jak gówniarza (a Ty musisz zwracać się do nich Pani Profesor choć daleko im do tego tytułu) choć w starszych klasach już przecież są osoby dorosłe, a na studiach do Ciebie mówią Proszę Pani i traktują jak równoprawnego kandydata do dyskusji, nieważne że są to Profesorowie Zwyczajni....Chodzi o szacunek dla drugiej strony, po prostu. Niestety liceum i studia to zupełnie inny poziom kultury. Ja powtarzam mojej córce: warto przebrnąć przez liceum z profesorami, żeby spotkać się na studiach z właściwymi osobami na właściwym miejscu, którzy rzeczywiście mają pasję i wiedzę, to zupełnie inny świat:)
W całym powiecie jest tylko jeden profesor oświaty i tylko ten nauczyciel zasługuje na taki tytuł.
Wiecie co wam powiem. We łbach się wam już poprzewracało! Nie macie innych zmartwień? Te wątki o nauczycielach są sponsorowane czy co? Co dziennie wchodzę na forum i co dziennie wątek o nauczycielach. Tytułowanie nauczycieli w liceach, mianem profesora to taka sama tradycja jak Studniówka i sięga czasów jeszcze przedwojennych. A tradycja rzecz święta i trzeba ją pielęgnować. Jeśli zaś chodzi o szacunek to widzę że niektóre osoby mają poważny problem z interpretacją tego pojęcia i uczą dzieci że wszyscy muszą je szanować bo im się należy, a one nie muszą szanować nikogo bo niby po co.
bzdura
Śmiechu wart jest ten cały wątek, piszą tu ludzie zazdrośni, nieudacznicy życiowi. Co do kieleckich uczelni- znam tumanów i po warszawskich.
Właśnie, szacunek to jest wiecej wartę niż tytuły.