Ja skończyłam liceum 29 lat temu. Z przyjemnością mówię >pani profesor< i >panie profesorze< do moich nauczycieli, kiedy ich spotykam. Cieszymy się obustronnie z przypadkowych spotkań, staram się okazać im szacunek najlepiej, jak potrafię . Wzrusza mnie radość tych staruszków, którym przypominam pewnie ich młodość i lepsze czasy. Nigdy nie powiedziałabym do nich inaczej. Staram się, żeby wiedzieli, że jestem wdzięczna za spotkanie ich w życiu, dzięki nim jestem tym, kim jestem. Chyba trzeba się trochę zestarzeć, żeby docenić nauczycieli. Młodzi, więcej dystansu do rzeczy małoistotnych, więcej radości i skupienia się na sprawach naprawdę ważnych w życiu - tego Wam życzę.
Oj, chyba to nie tak. Ja też wspominam świetnie moich nauczycieli. Do dziś pamiętam cytaty mojej polonistki z liceum i cieszę się, gdy widzę profesora od historii... Dziś niestety w gronie pedagogicznym mało osób, które nasze dzieci będą ciepło wspominać.
Na tytuł profesora ludzie pracują latami a magistra którego ma 90% nauczycieli ma co 3 osoba na ulicy w dzisiejszych czasach. Żałosne jest nazywanie kogoś profesorem gdy nawet doktoratu nie ma a gdzie dopiero do profesora:) Mi kiedyś zwrócono uwagę dawno temu w szkole średniej żeby zwracać nie Pani profesor to powiedziałam ze jak mi Pani pokaże swój dyplom to bede sie tak zwracać temat ucichł na całe kolejne 2 lata ogólniaka.
I bardzo dobrze, bo już się nauczycielom poprzewracało... Zero pokory.
Żałosna to Ty jesteś i zakompleksiona. Może przenieś się na forum dla zakompleksionych magistrów po zaocznych płatnych studiach, bo pewnie takie wykształcenie posiadasz. "Mi kiedyś zwrócono uwagę..a ja jestem taka elokwentna " - na pewno matura na poziomie podstawowym plus mierne studia i kompleksy. Jest Pani żałosna.
Osoba z 17:57 ma dużo racji. Dobrze, że tak powiedziałaś. Niech sobie ktoś nie podwyższa tytułu skoro go nie ma.
A ty z 18:25 od razu czepiasz się wykształcenia tej pani jak sam/a jesteś pewnie jednym z tych belfrów, co się tak wysoko noszą i cenią, a nie zasługują może nawet na tego mgr'a. Trochę pokory by ci się przydało. Widać, że coś zabolało i od razu trzeba się odgryźć..
Jak ja chodziłam do liceum do wszystkich nauczycieli mówiono "Pani Profesor", wtedy się nad tym nie zastanawialam choć śmieszne było jak Pani z biblioteki KAZAŁA nam również tak się tytułować,a nie miała tytułu mgr, choć za czasów jej nauki pewnie szkoła średnia to był nie lada wyczyn:) Na studiach niedopuszczalne było powiedzieć do Dr-a Panie Profesorze, zawsze była informacja zwrotna: nie jestem Profesorem. Moja córka chodzi do Staszica i co? Pani powiedziała że taki jest zwyczaj żeby używać zwrotu Pani Profesor:) Różnica między tytułowaniem w liceum a na studiach jest taka, , że w liceum jeszcze traktują Cię jak gówniarza (a Ty musisz zwracać się do nich Pani Profesor choć daleko im do tego tytułu) choć w starszych klasach już przecież są osoby dorosłe, a na studiach do Ciebie mówią Proszę Pani i traktują jak równoprawnego kandydata do dyskusji, nieważne że są to Profesorowie Zwyczajni....Chodzi o szacunek dla drugiej strony, po prostu. Niestety liceum i studia to zupełnie inny poziom kultury. Ja powtarzam mojej córce: warto przebrnąć przez liceum z profesorami, żeby spotkać się na studiach z właściwymi osobami na właściwym miejscu, którzy rzeczywiście mają pasję i wiedzę, to zupełnie inny świat:)
Jest Pani żałosna. Zwyczajowo do nauczycieli szkoły średniej zwraca się "Pan Profesor" i nie ma to nic wspólnego z tytułem naukowym, podobnie jak do lekarza zwraca się "Panie doktorze", choć nie ma doktoratu, który zresztą w obecnych czasach łatwiej zrobić niż specjalizację. Szkoda, że nie skończyła Pani normalnych studiów dziennych na dobrej uczelni, wtedy byłaby Pani mniej zakompleksiona i wiedziałaby, że także na uczelni oprócz stopnia naukowego profesor istnieje tytuł profesor.
różnica jest taka, że nie znam lekarza, który kazałby do siebie mówić doktorze (to ludzie tak się do niego zwracają), a w liceum nauczyciele mówią wprost (wymagają) żeby ich tak tytułować i o tym właśnie jest ten post. Czy powinni kazać uczniom tak się tytułować?
p.s. ja w swoim poście nikogo nie oceniam i nie obrażam.
Ale może gdybym skończyła "normalne studia dzienne na dobrej uczelni", które zapewne Pan/Pani skończyła, to pewnie też użyłabym w stosunku do Pana/Pani zwrotów typu "jesteś żalosna" i naucz się czytać ze zrozumieniem, ponieważ post jest o tym, że nauczyciele WYMAGAJĄ od uczniów tytułowania się "profesorem" a nie że zwraca się tak do nich zwyczajowo.
To mów pani mgr jeśli tak ci wygodniej. Bez przesady z tym tytułowaniem. Niedługo będą się do papieża porównywać.
W całym powiecie jest tylko jeden profesor oświaty i tylko ten nauczyciel zasługuje na taki tytuł.
Ale,żeby do tego świata dojść należy wcześniej skończyć liceum,w którym edukują przyszłych studentów nasi licealni "Profesorowie".Bądźcie wdzięczni tym osobom,które pracowały na Waszą korzyść i na to,że niektórzy mogli uzyskać
wykształcenie wyższe. Ja jestem przykładem takiej osoby i chylę czoła przed każdym z nich, obojętnie jak powinno się ich tytułować.Trochę szacunku moja młodzieży!
Jak niska jest świadomośc dzisiejszego społeczenstwa świadczą powyższe posty, jesli ktoś nie rozumie dlaczego do nauczyciela nalezy mówić prfesorze i podaje śmieszne wywody o profesorach , doktorach na uczelniach ,których poziom wiedzy i etyki zawodowej jest różny to znaczy,że nie ma pojęcia o roli szkoły i edukacji i co gorsza raczej tego nie pojmie. Pewne rzeczy są oczywiste,jeśli ma się jakiekolwiek pojecie o sprawie. Naród, który nie szanuje swoich nauczycieli zginie.
Po stokroć TAK! farmaceuto ;-)
Zwyczajowo do nauczycieli szkoły średniej zwraca się "Pan Profesor" i nie ma to nic wspólnego z tytułem naukowym, podobnie jak do lekarza zwraca się "Panie doktorze", choć nie ma doktoratu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Profesor
Autorze wątku, Twój wpis świadczy o twoich kompleksach, szkoda, ze nie skończyłeś studiów dziennych na dobrej uczelni i musisz się teraz tak męczyć i udowadniać jaki jesteś elokwentny.
Ludzie. Nie macie innych problemów. Taki zwrot używany jest nie od dziś. Ktoś pisze że nauczyciele, korzy pozwalają tak " do siebie się zwracać chcą się w ten sposób dowartościować, bo teraz są nic nie wart. Chyba nie chodziliście do szkół, bo ten zwrot wymyśliło dużo starsze pokolenie nauczycieli a nie dzisiejsze ( co waszym zdaniem jest bezwartościowe- nie godne szacunku.) Zastanówcie się o czym piszecie. żeby tylko takie problemy były.
Gdybyście kochani rodzice uczyli dzieci szacunku do innych osób -w tym do nauczycieli, było by z korzyścią, również dla Was i Waszych pociech.
Wiesz, dzieci nie są głupie ani ślepe i niestety nikomu szacunku bez powodu nie dadzą ani też dla zasady nikim nie gardzą. Na szacunek pracujemy, nie przysługuje nam on z urzędu. Mam dwoje dzieci w szkole, nie w podstawówce więc wielu nauczycieli na swej drodze spotkali, bo i szkoły z powodu przeprowadzki zmieniały. Powiem tak, nauczyciel, który zasługuje na szacunek ma go, uwierz mi a gnida, która bluzga na dzieci, popycha, wyzywa, czy nawet życzy śmierci dzieciom w życiu go mieć nie będzie. Uczę dzieci szacunku do wszystkich, ale nie do nauczycieli bo to człowiek jak każdy inny i on sam daje możliwość weryfikacji dziecku czy na szacunek zasługuje czy nie. Poprzez codzienny kontakt z dzieckiem ma szansę na niego, ale też wielu nauczycieli zaprzepaściło swoje szanse i dlatego o szacunku mogą marzyć.
Właśnie, szacunek to jest wiecej wartę niż tytuły.