Tytuł honorowy profesora oświaty może być nadany nauczycielowi dyplomowanemu, który posiada co najmniej 20 – letni okres pracy w zawodzie nauczyciela, w tym co najmniej 10 – letni okres zatrudnienia jako nauczyciel dyplomowany, oraz znaczący i uznany dorobek zawodowy (art. 9i ust. 1 ustawy – Karta Nauczyciela).
Informacje o osiągnięciach kandydatów do tytułu honorowego profesora oświaty mogą przedkładać sami kandydaci albo inne podmioty zgłaszające, w szczególności: dyrektorzy szkół, organy prowadzące szkoły, związki zawodowe, organizacje oświatowe.
Opis dorobku zawodowego powinien być złożony w formie papierowej oraz elektronicznej, tj. na płycie CD lub innym nośniku danych wyłącznie w formacie .doc; nie należy składać wniosku w formacie .pdf.
Tytuł profesora oświaty nadaje Minister Edukacji Narodowej na wniosek Kapituły do Spraw Profesorów Oświaty.
Kapituła w terminie do 1 lipca każdego roku przedstawia Ministrowi Edukacji Narodowej wnioski o nadanie tytułu honorowego profesora oświaty.
Nauczycielowi dyplomowanemu, który uzyskał tytuł honorowy profesora oświaty, Minister Edukacji Narodowej wypłaca jednorazową gratyfikację pieniężną w wysokości 18 tys. zł (art. 31 ust. 1 ustawy – Karta Nauczyciela).
Ktoś chyba ma kompleksy wyniesione ze szkoły, bo "zły" nauczyciel "się uwziął właśnie na mnie" i teraz szuka ukojenia w głupim podważaniu zwyczaju istniejącego od wielu lat. Skończyłem THM kilkanaście lat temu i nikomu do głowy nie przyszło, by robić problem ze zwrotu grzecznościowego.
Moim zdaniem nie powinno się tytułować ,,profesorem" ludzi, którzy nie mają tego tytułu przed swoim nazwiskiem. Oczywiście szacunek należy się każdemu. Niektórzy piszą, że to tradycja, ale nie każda tradycja jest też przecież słuszna, czy dobra. Nauczyciele nie mają jakoś szacunku do uczniów i też potrafią ,,umilić" życie. Niestety często osoby pracujące jako nauczyciele czy wykładowcy są chwiejni emocjonalnie i mają problemy ze sobą. Nie generalizuję tutaj oczywiście, ale jest to dosyć powszechne zjawisko.
Dla mnie bardzo miły zwrot grzecznościowy kultywowany od wieków. Nie traktuj tego jak tytuł naukowy. Niekiedy mówi się formę uproszczoną "sorze". Pytam się więc w czym tkwi problem i po co cały ten wątek.
"Uczę dzieci szacunku do wszystkich, ale nie do nauczycieli bo to człowiek jak każdy inny " -
cytat z 9.20 :)
No cóż....
Może niekoniecznie dobrze zrozumiałaś to co przeczytałaś. Ja rozumiem to tak, że uczy szacunku do wszystkich ogólnie a nie tylko do nauczycieli. No i kwestia weryfikacji mówi jasno, ze nauczyciel mają szansę na szacunek, więc juz nie trzeba dzieci go uczyć bo codziennie widzą nauczyciela i albo ma szacunek albo nie. A uczy do wszystkich np starszych ludzi, którzy nie maja szansy zawalczyć o szacunek u dzieci, bo dzieci z nimi nie przebywają.
Skoro nauczyciel to człowiek jak każdy inny to dlaczego uczysz szacunku do wszystkich ale nie dla nauczycieli?
Nauczyciel ma szansę ten szacunek zdobyć i rzadko go zdobywa. Czy już jasne, czy inaczej jeszcze raz tłumaczyć?
Jak się czyta to co nauczyciele tu piszą, jak się widzi nauczyciela, który poddusza dziecko to powiedz mi co można zrobić żeby n-l szacunek miał. Proszę o rady.
Zwyczajowe nazewnictwo, taka "świecka tradycja". Średnią szkołę kończyłem 30 lat temu i też się wtedy mówiło psorze. Nam nauczyciele wytłumaczyli, że taka tradycja i jeśli chcemy, to... ale nikt nikogo nie zmuszał. Jestem pewien, że nie obrażają się o to ludzie z tytułem profesora chyba, że mający jakieś kompleksy, albo przerost ego.
,,profesory" po kieleckich uczelniach śmiechu warte
Zwrot "Profesorze" został wprowadzony za wczesnego Gierka dla odróżnienia nauczycieli szkół ponadpodstawowych.
I tu się mylisz. Od dawien dawna tak zwracano się do nauczycieli szkół średnich.
Dokładnie i nikt od uczniów zwracania się do nauczyciela "profesor" nie wymaga. Urojone myśli urojonej osoby.
Zwłaszcza w Ostrowcu to co niektórym się w głowach poprzewracało. Tutaj to nauczyciele, lekarze, księża i prokuratorzy to już wogóle mają się za nie wiadomo kogo. Lekarz ma służyć ludziom a nie robić łaskę a czemu prokuratorzy mają immunitety przecież to zwykli urzędnicy. Poprostu cuda...
Jak chodziłem do liceum to był taki wymóg. I pani od chemii mocno o to cisnęła. Podobnie jak i anglistka po kursie, bez magistra.
4 lata w chorej patologii
5.55 twoi starzy tak musieli mowic?
Zwyczaj ma długie tradycje, osłuchowo lepiej brzmi niż np: proszę Pana(i). Odróżnia od szkoły podstawowej. Mówimy pani(e) doktorze a jest lekarzem lub mgr. nauk medycznych, pani(e) inżynier(że), rzadziej magister(strze) dot. apteki. Ja uważam, że Aleksander Macedonski był wielkim bohaterem, ale to nie powód, aby łamać krzesła. Taki zwyczaj i przyzwyczajenie, a to jest drugą naturą. Lepiej pomyślmy, ile diablow mieści się na końcu (łebku) szpilki. Pozdrawiam wszystkich Profesorów szkół średnich.