Skończ już martik te swoje wywody. Nie masz o tym zielonego pojęcia.
Moja Siostra nie wierzy, ja całkiem odmiennie. Ale nie spieramy się o to. Ona nie zamyka tych drzwi, za którymi jest moja wiara i moje domysły, ja, nie zamykam tych, za którymi są Jej myśli i wątpliwości. I myśle, że o to chodzi, żeby niczego nie negować, ale żyć zgodnie ze swoim sumieniem a jednak szacunkiem i miłością do bliskich. A człowiek na prawdę bywa zmienny, nigdy nie wiadomo, co nam dla jednych los, dla drugich Bóg, przyniesie. Znam człowieka, który umierając zmienił sie diametralnie. Powiecie, że cierpiał i być może dlatego. Być może. Ale czemu w pełni świadomy jeszcze nie na morfinie, śnił Ojca swego, który umarł 40 lat wczesniej? Po kilku dniach zmarł.
Swoją drogą, ja tez miałam sen, októrym moim przyjaciołom mówiłam, śnił mi się Ojciec, który wiózł na sekcyjnym stole słoje a wnich w płynach fizjologicznych zanurzone ludzkie narządy.
I PROSZĘ NIE PISAC, ŻE MAM DOBRY TOWAR :) cha cha
Rano wstałam, poszłam do pracy. Dopiero po 2 tyg, juz po operacjki sprzed 5 dni przypomniałam sobie ten sen.... No i mnie ciarki przeszły. A może coś w tym jest jednak? Nie mam prawa negowac tego snu i pamiętać go będe do końca życia. Ojciec od 3 lat mi się nie śni.
Mój jest nawiedzony.
Ile bym nie przyniósł z wypłaty to wszystko znika nie wiadomo kiedy i jak ;P
Spoko,Kocjuszu!My sie nie klocimy.To wyjatkowo kulturalny watek, W KTORYM WYRAZAMY SWOJE OPINIE.
......cos mi sie wcisnelo,i nie moglam dokonczyc.Jestem ateistka,ale szanuje wyznania innych osob.Jezeli dokladnie czytaliscie moje "wypowiedzi" na tym forum,to moze zauwazyliscie ,ze nie krytykuje Boga tylko instytucje zwana KK oraz cala armie "watykanczykow".
Wracajac do tematu "nawiedzonego domu".Moze ktos z Was orientuje sie ,czy ta nieruchomosc jest do sprzedania i w jakiej cenie.......aha, mieliscie zamiescic zdjecie tego domu.
Przypomniał mi sie "1408" na podst. powieści S.Kinga.