Znam osobę która cały dzień czyta książki,wieczorem robi przerwę bo musi obejrzeć fakty w TVN,przykro powiedzieć ale jej wiedza jest znikoma w każdej dziedzinie i trudno z nią porozmawiać w jakimkolwiek temacie.
Samo dziadostwo czytasz. Nic interesującego.
Pokaż w takim razie arcydzieła literatury które ty czytasz.
Czytam różne rzeczy. Z autorów uwielbiam Robina Cooka, Tess Gerritsen, Michaela Palmera. Ich powieści są na wysokim poziomie.
153 cm w kapeluszu. Nie znasz innych poziomów?
A ty to jakas wyrocznia dla czytelnikow ?
Nie mam zamiaru spierać się o jakość czytanej literatury. De gustibus non disputandum est.
Część autorów wymienionych przez gościa z 19:16 mam już dawno za sobą. Również mogłabym powiedzieć ze część z nich to badziew, ale nie sądzę że o to chodzi w tym wątku.
Tutaj dzielimy się tym co nam się spodobało, starając się zachęcić innych do przeczytania poprzez krótki opis.
P. S. bardzo proszę o zaniechanie wtrętów politycznych w tym wątku. Taki był zamysł od początku i proszę tego się trzymać .
Jednym Zaklęciem
Niedoczarowany Miecz
lekkie przyjemne do czytania fantasy, polecam :)
Nie chcesz się spierać o jakość czytanej lektury, nazywając część autorów podanych przez gościa z 19:16 badziewiem? Sama proponowałaś niedawno trylogię "Igrzyska śmierci". Kasandro, przestań!
Virginia C. Andrews -" Kwiaty na poddaszu" i dalsze części o losach rodziny Dollangangerów - trzyma w napięciu, skłania do refleksji...
Warto przeczytać:
Dr Ignacy Schiper
Dzieje handlu żydowskiego na ziemiach polskich.
Warszawa 1937
nakładem Centrali Związku Kupców w Warszawie
Dostępne dla wszystkich online:
Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Federacja Bibliotek Cyfrowych
http://kpbc.ukw.edu.pl/dlibra/plain-content?id=74878
Przeczytajcie to opowiadanie - polecam:
Po przeczytaniu tego poruszającego artykułu przypomniał mi się epizod sprzed lat. Uległem ogólnej psychozie kupienia żywego karpia na wigilię. Stała kolejka przy straganie pod sklepem, to pomyślałem, że przecież tylu ludzi wie, co robi. Z tym, szarpiącym się resztkami sił karpiem umiejszczonym w plastikowej torbie wracałem do domu. Nagle siatka nie wytrzymała i biedny karp z hukiem wypadł na chodnik. Poczułem się wtedy jak oprawca, który spowodował, że ktoś(ten rybi biedak) przeze mnie cierpi, bo potłukł się boleśnie. Z rybą w ręce wszedłem do domu i to był mój ostatni z nią kontakt. Nie miał kto pozbawić go życia, bo ja kategorycznie odmówiłem. Żona przeleciała po sąsiadach w naszej klatce, ale nikt nie podjął się morderstwa. Karp leżał smętnie w dużej miednicy, pora wigilii się zbliżała, a on żył, choć to zbyt wielkie słowo. Potem jakoś wszyscy zaczęli jakby nie zauważać, że karp jest w domu i każdy zajął się swoimi sprawami. Nadeszła pora wigilii, zasiedliśmy do stołu i wtedy żona przypomniała sobie, że przecież karp...... Niestety ryba pływała już bokiem, bo na odwrócenie się całkowite nie miała miejsca. Po cichu, po wigilii ktoś wyniósł zwłoki karpia. Niby nic, a jednak niesmak pozostał do dziś i nigdy, nigdy więcej takich wrażeń.
Ta pani myśli że jest pępkiem świata ? Nie, nie jest.