Każdy spędza święta jak chce. Jedni pożerają to co przygotowali w garach i kotłach i będą jeszcze pożerać te wspaniałości do nowego roku. Inni preferują zdrowe święta wyjeżdżając np na narty, inni wykupują pakiety świąteczne w atrakcyjnych miejscowościach. Ile ludzi tyle gustów. I wcale nie są gorsi ci, co wyjechali od tyć, co zostają w swoich domach.
Ci co preferują zdrowy tryb życia wyjeżdżają na narty nie od święta, na pokaz a raz w tygodniu. Niektórzy mają dużą rodzinę, nie widują się na co dzień i święta są okazją do spotkań w gronie rodzinnym. Niektórzy nie mają z kim spędzić świąt, są skłóceni z rodziną, czasem chcą się pokazać, ze ich stać i wyjeżdżają. Nikt od nikogo nie jest gorszy.
Po co mieszasz w to PIS i 500 plus ? Musisz być bardzo zgorzkniałym człowiekiem.
W moim bloku od rana smród bigosu - jak żyć panie w takim smrodzie.
trzeba drzwi i oka uszczelnić i przeczekać te swa dni w swoim piekiełku zawiści.
Sam został w domu i troluje. Jakby miał dzieci to by go 500+ nie bolało.
Swieta to teraz festiwal konsumpcjonizmu i zaklamania, nic nie mają wspolnego z wiarą
Z wiarą na pewno nie, wszystko kręci się wokół prezentów, kreacji i żarcia. Czy wielu z nas wie co to w ogóle za święto?
Są jeszcze tacy, którzy pozbywają się starych rodziców z domu na święta. To są dopiero potwory.
Większość nie lubi zapewne. Cóż, jakoś trzeba je przeżyć. Już najgorsze za nami. Choć znam takich, którzy uwielbiają, raz wolne, dwa na gotowe do rodziny, trzy prezenty, cztery żarcie do domu z gościny zabrane. Znam takich.
A mnie się świeta w tym roku podobają. Tak się pięknie ułożyło,że nie musiałam przyjmować nieszczerych życzeń od pewnej osoby. Wszystkim ulżyło. Z resztą rodziny świętujemy, rozmawiajmy i miło spędzamy czas. Niezapomniane chwile :)
Wystartuj w wyborach, zakręć się koło stanowiska premiera i wszystko odmienisz uruchamiając swoją czarodziejską różdżkę malkontencie!
A mianowicie CO jest takie drogie? Zacznij żyć ekonomicznie i zacznij oszczędzać.
Bez sensu życie polegające na oszczędzaniu. Wraz z cenami powinny wzrastać zarobki. Kilka lat temu stać mnie było na dobre auto a teraz pensja nie goni podwyżek cen i 10letnik jeżdżę. Oszczędzać nie umiem i nie chcę. Beznadzieją jest pracować i nie mieć pieniędzy na wszystko czego się chce a tylko na to czego się potrzebuje.