w ktorych szkolach dawano uczniom oferte nie do odrzucenia w postaci: ty podpiszesz papier ze nie przystapisz do matury, a ja zalicze ci semestr z przedmiotu??
pewnie jedna z drugim nie chcieli chodzic na korepetycje do danego nauczyciela
niektórym się to opłaca, matury i tak by nie zdali,a tak chociaż mają już skończoną szkołę średnią, nie muszą powtarzać roku.
tzn ze nauczyciel widzial ze uczen sobie przez cala szkole nie radzi z danego przedmiotu i dopiero teraz to zauwazyl?
Są różne sytuacje. Na przykład mój sąsiad w pierwszej klasie szkoły średniej miał nauczycielkę w ciąży. Ze względów zdrowotnych często była w szpitalu i wtedy inna ją zastępowała. Panie nie chciały sobie wchodzić w paradę i w efekcie wystawiły oceny pozytywne. W następnym roku pani była na macierzyńskim a jej zastępczyni nie chciała sobie robić kłopotów / była tylko rok na zastępstwie i odeszła/ i też wszyscy pozytywnie. W klasie maturalnej wróciła ta właściwa i przeżyła szok. Pół klasy powinna nie dopuścić do matury. Zauważyła to odpowiednio wcześnie ale co miała robić. Słabe wyniki to nie wina uczniów / w tym przypadku/ tylko zmieniających się nauczycieli. Też wszystkich dopuściła. Mój sąsiad nie zdał i teraz już drugi rok siedzi sobie w domu a mamusia go utrzymuje. On edukację już zakończył.
Generalnie chodzi mi o to, że słabe wyniki to wina i ucznia / nie uczy się/ i szkoły / nie ma KTO uczyć/
jest jeszcze inny aspekt: szkoły nie chcą psuć frekwencji dotyczącej zdawalności matur w województwie.
Ci uczniowie, krórych problem dotyczy zwykle nader rzadko zaszczycają szkołę swoją obecnością. Pewnie mieli po 200 - 300 godzin nieobecności w semestrze. Stąd problem.
Każdy powinien mieć prawo przystąpienia do matury czy taki leser czy taki kujon w klasie maturalnej nie powinno zaliczać przedmiotów na okres belfry miały czas na to 2 czy 3 lata (Technikum) . Nowa matura polega na myśleniu a nie na kłuciu. Całą polska edukacja jest do Bani dzieciaki uczą się wszystkiego po trochu i czy to ma sens. Nie da się wykształcić wszechstronnego człowieka bo to akurat kształci życie. ale etaty etaty i dzieciaki uczą się zbędnych rzeczy noszą kupę książek. Szkolnictwo powinno uczyć samodzielności, własnego myślenia własnego zdania a nie zdania wytyczonego przez nauczyciela dla którego Sienkiewicz jest Bogiem. Rozumiem uczmy się klasyki ale niech to dzieciaki pierw zrozumieją np przez zabawę
tylko potem jak taki "leser" nie zda matury to są pretensje do nauczyciela. więc nauczyciel woli umówić się z uczniem, idzie mu na rękę aby skończył szkołę ale nie psuł wyników skoro i tak nie zda.
jak wam to nie pasuje to się nie zgadzajcie, nauczyciele robią to aby jakoś pójść na rękę uczniowie. znałam z 2 osoby które tak zrobiły i były zadowolone, bo inaczej musieli by powtarzać klasę, a stwierdzili, że matura im niepotrzebna bp. np. idą do szkoły policealnej albo jadą za granicę.
Leser jeśli nie opanował materiału programowego, to powienien dostać ocenę niedostateczną z danego przedmiotu.
Nauczka dla nauczycieli - nie litować się!
Ci, których problem dotyczy, to notoryczni wagarowicze.
no niestety, nauczyciele nie powinni się litować, ale czasem pewnie im szkoda takiej osoby, która pod koniec dosłownie sypie sobie głowę popiołem i prosi u łaskę ;) chcą komuś iść na rękę a potem takie osoby wypisują na forum żale, że nie zostali dopuszczeni do matury ;) na przyszłość niech się nie litują, choćby mieli wyjść na szuje :)
to chodzi o jedno zdanie matur w jakiejś szkole danej szkole bo potem ich z tego rozliczają a nie o pomoc dla ucznia i nie piszcie belfry jedne tutaj głupot korepetycje tak samo udzielacie w ramach pomocy ?? a może zaczniemy kas fiskalnych używać a nie na lewo korepetycje udzielać ??? Tak wygląda wasza pomoc uczniom
nie jestem belfrem tylko byłą maturzystką, w mojej klasie był taki przypadek i znam trochę sytuację.
a jak ktoś nie chce się uczyć to sorry, nauczyciel mu siłą wiedzy do głowy nie wtłoczy, ja nie chodziłam na żadne korki i bardzo dobrze zdałam maturę, a miałam znajomych, którzy chodzili na korki ale do tego co było w szkole się nie przykładali, nie odrabiali prac domowych, uciekali z lekcji itd. ale na korki chodzili bo im rodzice opłacili więc żeby się im nie narażać to biegali na prywatne lekcje, szkoda tylko że w szkole im się nic nie chciało uczyć.
oj kochana abyś się nie przeliczyła bylem pierwszym rocznikiem który zdawał maturę zdałem w drugim terminie nie wyszedł egzamin z matematyki rozszerzony życie ci pokaże że kasa układy teraz się liczą a nie kto jak zdał maturę czy jakie studia skończył. Oby ci się powiodło i po kilu latach nie wyjechała plewić truskawki maturzystko :)
Przystępuje do matury - źle, nie przystępuje - źle
Dopuszczony do matury - źle, nie dopuszczony - źle
Przepuszczany z litości - źle, niepromowany - źle
nie chodzi do szkoły - źle, chodzi - źle
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Co do urzędu skarbowego nauczyciele rozliczają się tak jak lekarze
heh nie rozmieszaj mnie :D rozliczaniem wiesz jak to śmiesznie wygląda jak uczenia kryje się z zapukaniem do drzwi nauczycielki do domu aby nikt nie zobaczył bo ma zapowiedziane . Ja ci powiem że ostatnio się przyjrzałem i lepsze od Kabaretonu :D
Popatrz na kolejki do lekarzy - nie wiem czy śmiać czy płakać.