Kiedy w ubiegłym tygodniu rezydujący w Karlsruhe niemiecki Trybunał Konstytucyjny zawyrokował, że TSUE – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – "wykroczył poza swoje kompetencje", tylko z Warszawy słychać było okrzyki radości. Ważny niemiecki sędzia, podobnie jak i przedstawiciele kraju w Brukseli ostro skrytykowali to orzeczenie, jako otwierające drogę dla sądów państw członkowskich UE do kwestionowania wyroków głównego organu sądowniczego wspólnoty.
Czego dotyczy sprawa w linku w następnym poście).
Z rzadko spotykaną otwartością, sędzia niemieckiego Sądu Najwyższego nazwał orzeczenie sprzed tygodnia "horrorem".
Niemiecka przewodnicząca Komisji Europejskiej nie przebierała w słowach, by potępić wyrok trybunału z Karlsruhe.
(...)
Krytycy orzeczenia niemieckiego sądu obawiają się, że odrzucając stanowisko TSUE, nie tylko podważył jego legitymację, ale i otworzył innym krajom drzwi do ignorowania orzeczeń, gdy się z nimi nie zgadzają.
Te obawy bardzo prędko potwierdziły władze w Warszawie, które pozostają w ostrym konflikcie z Brukselą w kwestii jurysdykcji unijnego trybunału wobec polskich reform systemu sądowniczego.
Już w kilka godzin po ogłoszeniu niemieckiego wyroku w ubiegły wtorek, prezes TK Julia Przyłębska stwierdziła, że to sądy krajowe, a nie TSUE mają w Unii "ostatnie słowo". A kilka dni później premier Mateusz Morawiecki powiedział w wywiadzie dla Frankfurter Algemeine Zeitung, że to "jeden z najważniejszych wyroków w historii UE".
Gazeta w odpowiedzi stwierdziła, że „szef polskiego rządu wiwatuje z powodu orzeczenia sędziów z Karlsruhe. Nareszcie jakiś sojusznik, który usadził europejskich sędziów! Perfidny argument: to nie Polska zagraża praworządności w Europie, ale unijny Trybunał Sprawiedliwości”.
Czyli powoli, ale jednak inne kraje podobnie jak to było z uchodźcami przyznają polskim władzom rację jeśli chodzi o kwestie fundamentalnej niezależności państwa w ramach Unii. Szczególnie, jesli chodzi o Wymiar Sprawiedliwości .
Bardzo dobrze, wychodzi na to, że to my mamy rację. Co na to durna opozycja ?
Ale w Niemczech jest demokracja, a u nas nie, bo wygrywają nie ci co potrzeba
Ale co ciekawe; ten europejski unijny beton z Niemiec też podobnie jak polska opozycja atakuje bezpardonowy krajowy Trybunał Stanu. I nikt mi nie powie, ze ktoś z tych unijnych dygnitarzy ma na względzie interes państwowy.
Oni mają swój własny interes bo ciągną z Unii olbrzymią kasę a my wszyscy się na to składamy. To się musi skończyć.
Ciekawe, ile pieniędzy wydaje unijna kasa (wszystkich podatników) na olbrzymie wynagrodzenia tej, w większości zbędnej ARMII urzędników w Brukseli.
Żeby mnie szlak nie trafił, nie wiem już nawet czy chcę wiedzieć.
Jak żyć panie premierze Tusk, jak żyć?
No proszę, niemcowi z TK wolno krytykować TSUE, ale ten sam niemiec z TK krytykuje Polaka z TK za wewnetrzną politykę w Wymiarze Sprawiedliwości i krytykę TSUE.
Co na to opozycja?
Niemiecki sędzia: U nas sędziowie nie są chronieni immunitetem. Nie powinniśmy krytykować systemu w Polsce.
W Niemczech sędziowie nie są chronieni immunitetem” - podkreśla w rozmowie z PAP sędzia Thorsten Schleif. Zwraca też uwagę, że dyscyplinowaniem przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości zajmują się sądy karne i cywilne.
Brak immunitetu sędziów określa niemiecka ustawa sędziowska z 1962 roku.
"W niemieckim systemie sędziowie są wykonawcami usługi - aplikują obywatelom prawo. Są zatem zatrudniani przez państwo, które deleguje zadanie codziennego zarządzania na prezesów sądów. Do obowiązków prezesów należy m.in. okresowa ocena pracy sędziów. Na podstawie ocen decyduje się, czy konkretny sędzia zasługuje na awans. Zatem pośrednio i bezpośrednio rządy landowe, które decydują, kto zostanie prezesem sądu, mają wpływ na to, którzy sędziowie są promowani, awansowani, a którzy nie
—mówi PAP Thorsten Schleif.
Pytany o Polskę, sędzia przyznał, że Niemiecki Związek Sędziów (DRB) za bardzo miesza się w sprawy naszego kraju.
https://wpolityce.pl/polityka/478848-niemiecki-sedzia-nie-powinnismy-krytykowac-systemu-w-polsce
W Brukseli i Berlinie głowią się, jaki zastosować prawny trik, by wyroki TSUE mogli podważać tylko Niemcy