Nie dziwi
Edukacja od wielu lat pikuje
Będzie raczej jeszcze gorzej
Społeczeństwo nie dostrzega problemów
polskich nauczycieli i ogólnie całej edukacji?
Rządy wszystkie mówią ale nic z tego nie wynika
Pretensje raczej do zdalnej nauki i rządu a nie nauczycieli.
Jak widać rządowi zależy na głupim społeczeństwie niż na mądrym. Ciekawe dlaczego.
A może da radę jak wszyscy rodzice złożą pozew zbiorowy do sądu na decyzję władz a teraz dzieci przez głupie decyzję są w ....
Jeszcze nie zaczęto sprawdzać matur, więc skąd wniosek że niski poziom?
Głupim i ciemnym społeczeństwem łatwiej rządzić. To cała tajemnica.
Jak ma nie być niski, jak spora część uczniów, ma problemy z pisaniem ręcznym, o zrozumieniu czytanego tekstu nie wspomnę, robi dramatyczne błędy ortograficzne. Kiedyś, taki osobnik nazywany był tumanem, osłem, a teraz jest dyslektykiem i o zgrozo, ten dyslektyk dostaje się na studia.
W porównaniu z rokiem np. 1992, jaki procent absolwentów szkół podstawowych kontynuuje naukę w liceum ogólnokształcącym, a jaki wtedy? Z maturami jest wszystko w porządku biorąc pod uwagę kto jest egzaminowany - prawie cały rocznik, bo większość uczy się w szkołach kończących się maturą. Jest więc nietrudna matura z trzech obowiązkowych przedmiotów oraz trudne rozszerzenia potrzebne do rekrutacji na dobre kierunki i dobre uczelnie. Kto uważa, że poziom matur jest niski, może od przyszłego tygodnia zapoznawać się z egzaminami na poziomie rozszerzonym. CKE jeszcze tego samego dnia publikuje arkusze.
Ja uważam, że nie tylko matury, ale cała edukacja to poziom o wiele niższy niż w latach 80 90.
W życiu zawodowym matura nigdy mi się nie przydała. Mimo że zdałem ją lata temu bardzo przyzwoicie, to teraz pewnie nawet dwój bym nie miał.
Z czasem matur zawsze kojarzy mi się pewna sytuacja z autobusu miejskiego, gdzie studiowałem. Jechałem na uczelnię i do autobusu wpadły kanary. Przelecieli wszystkich "bileciki do kontroli" i udało im się odnieść jeden sukces - złapali jakiegoś chłopaczynę ubranego w garniturek i domyśliłem się, że jedzie na maturę. Chciałem za chłopaka skasować bilet, ale kanar był nieugięty. Chłopaczyna był tak blady, że tylko patrzeć, a zemdleje i wtedy złapałem się ostatniej deski ratunku. Mówię do kanara: nie pamięta pan, jak sam pan zdawał maturę, jaki to stres, kto wtedy myśli o bilecie? Nie zapomnę nigdy tej nagle rozpromienionej twarzy kanara i jego całkowitej zmiany frontu działania - no dobra, niech jedzie, bo jeszcze się spóźni - uśmiechnięty poklepał chłopaka po ramieniu. Ha ha jeszcze dziś dałbym sobie obie ręce uciąć, że pan kanar edukację zakończył ewentualnie na jakieś lokalnej zawodówce, o czym świadczył jego wyraz twarzy tęskniący za intelektem, ale podniesienie czyjegoś ego, jak widać potrafi uczynić cuda:)
19:26 subiektywne wrażenia. W jaki sposób badano jakość nauczania w latach 80?