Dziś będzie cisza.
Policja nie jest do tego celu, jak ci głośno to uszy zatkaj i śpij
Żeby mandaty pisać za spaloną żarówkę. :)
Bo to za dużo pisania i szarpania się z małolatami na sterydach.
Jak człowiek w dzień siedzi spokojnie na ławce to podjeżdzają i wypytują o wszystko.Ale jak po nocach grupki małolatów siedzą przed klatkami to nawet z radiowozu żaden bohater nie wyjdzie bo udają że nie widzą i nic nie słyszą.W dzień im przeszkadza jak człowiek z plecakiem siedzi, to od razu podejrzany jest.Pewnie ich tak na szkoleniu uczą że każdy z plecakiem ,a już nie daj Boże w kapturze,to według nich poszukiwany .
Pracowałem kilka lat za granicą.Wychodziliśmy z fabryki często o pierwszej czy drugiej w nocy.Szliśmy do domu od miejsca gdzie stawał firmowy bus kilometr przez osiedle. Nigdy się nie zdarzyło żeby holenderska policja zatrzymała nas choć szliśmy w nocy,z plecaczkami czy reklamówkami albo żeby nas o coś pytali.A w Polsce siedzę w biały dzień na ławce z plecakiem to panowie granatowi legitymują. Pytają dokąd i skąd idę, co robię na ławce.Polska to jest nienormalny kraj.
Policjant powinien powiedzieć, dlaczego legitymuje przechodnia
Monika Sewastianowicz
AKTUALNOŚCI
Data dodania: 15.03.2023
Policjant, który legitymuje przechodnia, powinien się przedstawić, podać podstawę prawną i przyczynę podjęcia czynności. Należy przy tym pamiętać, że art. 15 ust. 1 pkt 1 ustawy o Policji nie jest samodzielną podstawą do wylegitymowania obywatela, na co zwracał uwagę również rzecznik praw obywatelskich. Jest też utrwalone orzecznictwo Sądu Najwyższego w tej sprawie.
Uprawnienia policjantów określone są w ustawie o policji, konkretnie w art. 15 często przytaczanym przez funkcjonariuszy pytanych o podstawę legitymowania czy dokonywania innej czynności służbowej, co samo w sobie jest błędne - funkcjonariusz musi wyjaśnić, dlaczego legitymuje daną osobę, a nie wskazać jedynie, że ma do uprawnienia do takiej czynności.
Czytaj: RPO: Policja nie może legitymować obywateli bez powodu>>
Czytaj więcej na Prawo.pl:
Wychodzę w biały dzień zimą ze sklepiku osiedlowego (kupiłem kilka produktów żywnościowych), trzymam ręce w kieszeniach od kurtki bo zimno, w plecaku mam zakupy. Odszedłem od sklepiku ze 40 metrów i od tyłu podjeżdża do mnie radiowóz (wyrósł jak spod ziemi nie wiadomo skąd) i milicjant przez szybę pyta się mnie czy nie mam czasem otwartego piwa w kieszeni, haha. Pewnie skacowany był i go suszyło a nie miał za co se kupić wódki, bo był przed wypłatą - pomyślałem sobie. Nie kupowałem alkoholu a nawet jakbym kupował, to nie wiadomo kiedy miałbym go otworzyć, chyba jeszcze w sklepie zanim wyszedłem ze sklepu. Normalnie zachowują się jak Gestapo. Gestapo to nazistowska policja polityczna z czasów II Wojny Światowej.
Muszę w ogóle rozmawiać z takim milicjantem, jeśli nie podjął on wobec mnie czynności służbowych? Nie przedstawił się z imienia i nazwiska, nie pokazał legitymacji służbowej w sposób umożliwiający mi zapisanie danych z legitymacji, nie podał podstawy prawnej swoich działań. A co go to obchodzi co mam w kieszeni? Może sztuczne plastikowe gówno mam w kieszeni i co mam odpowiedzieć wtedy, że gówno? Wkurwiłby się jakbym tak powiedział. Nie należy wkurwiać psa i trzeba być grzecznym, dlatego byłem miły.
Przeciez pewnie to patrioci, niebawem znowu pojada walczyc o empik pod dowodztwem gen bąkiewicza xdxd
KSZO wygrało! Zapowiada się wieczorna bitwa na głosy.