Ostatnio zauważyłem nową modę na klatce u kolegi. Gość z kawalerki, co dopiero się wprowadził, postawił stołek na klatce przed drzwiami i zostawia tam robocze buty.Stołek to istne cudo, wyspawane z drutu i nadajace sie do dojenia krów. Nie wiem , jak inni uważają, ale takie robocze buty na klatce, to marny pomysł.Klatka czysta zadbana, a tu wieś tańczy i śpiewa.
Jedna para butów roboczych na klatce schodowej to już moda?
Jeśli rodzice i dziadkowie brudne gumiaki po przyjściu z obory zostawiali w sieni, tak zostało we krwi. To samo jest z siedzeniem na ławkach tuż pod oknami ludzi, bo tak się siadywało na przyzbie i fajnie było. "Wyszedł ze wsi ale wieś z niego nie wyszła".
A na jakim osiedlu ?bo chyba wiem o lim mowa
Na stawkach.Mam nawet fotkę, ale nie wiem jak tu można dodać. Facet wraca w ubłoconych butach, one wysychają i zostawia ślady na klatce , bo błoto wysycha i wypada z pod podeszwy. Później idą następni , rozgniatają to i wnoszą do domu. Nie moja klatka, ale chyba bym wlał mu coś do tych trepów i by się odzwyczaił.
Paniusiu? Wyjdz trlolu z szafy, a paniusia jak sie pokażę to zabraknie ci papieru toaletowego.
Kiedys byłem w blokach PGR - u w bodzechowie .
Lata 90 te tam przed każdymi drzwiami gumofilcec stały
A fetor ...u.
Ja pracowałam kiedyś w hotelu Panorama i tam w pokoju socjalnym, tym gdzie były szafki na ubrania zamykane, znajdował się także stolik i cztery krzesełka, aby móc zjeść drugie śniadanie w pracy. Jedna z pracujących tam pań zostawiła swoje buty, pod krzesełkiem. A ubrania rozwieszala na krzesle. Nie muszę chyba dodawać, że ubrania cuchnialy, o butach nie wspomnę. Mnie taka sytuacja nie odpowiadała. Raz zwróciłam jej uwagę, że tu się jje, a buty śmierdzą, nie poskutkiwalo, drugim razem buty wyniosłam do łazienki, też na nic, kobieta nie pojela nic, a nic. Mało tego, zrobiłam się dla niej wrogiem, zaczęła mieć dziwne pretensje ona do mnie. No cóż wieś i tyle. Dobrze, że już tam nie pracuje.
No wlaśnie, jakby zainwestowali w jakiś taborecik , może kawałek szafki, ok. A jak ma balkon , to niech tam to wynosi.
Wolność Tomku w swoim domku,tak gościowi pasuje i tak robi.Dobrze świadczy o mieszkańcach tej klatki ,że brak złodziejstwa.Mieszkanie w blokowisku ma swe zalety i wady.
Wziąłbym te buty, zapukal do mieszkania właściciela i wrzucił je. Chcę wachac syf, niech to robi u siebie a nie smrodzi na całą klatkę.
Kupke do buta i szybciutko mu przejdzie. W wersji light, siusiu.
Nie ma możliwości normalnie porozmawiać z nowym sąsiadem, tylko trzeba mu srać, szczać do butów, wrzucać je do mieszkania?